Strony

sobota, 28 lutego 2015

"Płaczący chłopiec"- Agnieszka Bednarska


http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/241000/241390/339373-155x220.jpgAutor: Agnieszka Bednarska
Wydawnictwo: Black Publishing
Data wydania: 18 lutego 2015
Ilość stron: 312


   ...Tak. Dominik będzie tam szczęśliwy. Nie od razu, ale będzie...
                            cyt.: "Płaczący chłopiec"- Agnieszka Bednarska






Carl ocalał z pożaru. Rodzice zostali w płomieniach. To jego wina. "Miał wtedy pięć lat, ale rozumiał, że zginęli, bo on bał się skoczyć z okna."Matka została wewnątrz domu, by do niego mówić przez ścianę ognia, a ojciec na zewnątrz, wchodząc po drabinie go ratował. Potem, gdy ojciec wrócił po mamę, to ogień odciął im drogę. Słyszał ich krzyki...

Chłopca wychowywali dziadkowie: babcia Francesca i dziadek Harry. Teraz jest już dorosły i wkrótce weźmie ślub z Libby.
Tylko, niech ona nie robi nigdy więcej tych romantycznych wieczorów przy świecach. Każdy płomień, każdy blask ognia, wywoływał w nim paniczny lęk. Przypominał tamten koszmar i głos matki, gdzieś po drugiej stronie tych piekielnych płomieni: "Jestem tu, skarbie, zawsze będę." Wierzył jej, bo tak zawsze zapewniała go o swojej miłości. Ale wtedy nie dotrzymała słowa. Stało się inaczej.

Ogień prześladuje Carla. Zabiera mu wszystkich, których kocha. Dlaczego jeszcze babcię? Zaraz miał być jego ślub. Babcia miała już dla nich prezent. Schowany w jej antykwariacie. Tam właśnie zabójczy ogień dopadł Francescę. A prezent, obraz "Płaczący chłopiec", ocalał. Nietknięty przez płomienie. 
Mały, śliczny chłopiec "ma hipnotyzujące spojrzenie i tak przeszyte smutkiem oczy, że człowiek pragnie wziąć go w ramiona i otrzeć mu łzy."

Carl  znał ten obraz, już wcześniej go widział. Pamiętał dobrze. Wisiał w holu na piętrze. W domu, w którym zginęli rodzice. Pamiętał tego chłopca. Jego oczy. Smutne oczy, lśniące jak żywe, sprawiały, że ludzie zachwycali się i pragnęli mieć go w swoim domu. Carl, z pewnością, go nie chciał. Przynosił mu, bez wątpienia, pecha. Zapragnął zniszczyć obraz.
Fatum. Klątwa. Czy to możliwe? Dlaczego domy, w których pojawił się obraz, spłonęły?

Inspiracją dla Agnieszki Bednarskiej do napisania powieści "Płaczący chłopiec" była seria tajemniczych pożarów w Anglii, w 1985 roku. Rozpisywano się o tych zdarzeniach w londyńskiej gazecie "The Sun". W każdym, z tych przypadków, ogień strawił wszystko, oprócz obrazu. Prawdopodobnie autorem, nie jednego, a kilku malowideł miał być włoski malarz Bruno Amolio, który tworzył portrety "Płaczącego chłopca" pod pseudonimem Giovanni Bragolin. Malowidła przedstawiały chłopca w wieku 2 do 6 lat.

W klątwy, zabobony, tę całą straszną magię, nie wierzy Danielle, była dziewczyna Carla, pozostającą z nim w przyjaźni. Na niej wizerunek smutnego chłopca wywarł szczególne wrażenie. Poczuła silną, emocjonalną więź. W jego oczach widziała wyraźnie całą prawdę o sobie, swoją zbolałą duszę, swój ból. Teraz chciała wiedzieć, co bolało tego malca? Co spowodowało w nim tak ogromny smutek? Kim był? Kto namalował jego portret? Znaki zapytania i kręte drogi w poszukiwaniu odpowiedzi zaprowadziły Danielle do starszej pani Susan Sparks, która przywiozła obraz chłopca z Hiszpanii do Anglii. Na pamiątkę wielkiej, bolesnej miłości do chłopca, którego znała zaledwie chwilkę, a kochała całe swoje długie życie.

Poszukiwanie prawdy o niezwykłych mocach obrazu, poszukiwanie prawdy o życiu małego chłopca, to poszukiwanie prawdy w ogóle, w najszerszym kontekście. Każdy z bohaterów przegląda się w oczach chłopca, niczym w lustrze i każdy szuka czegoś innego. To trudna wyprawa w głąb siebie, w najskrytsze zakamarki zbolałej duszy. Gdzie odczuwamy najdotkliwiej, jak boli samotność, odrzucenie, brak akceptacji.
Dając nam swą intrygującą historię, pisarka oprowadza nas jednocześnie po kilku ważnych płaszczyznach z problemami natury społecznej, psychologicznej, emocjonalnej.

Agnieszka Bednarska stworzyła kompozycję metafizyki, paranormalności z realizmem totalnym. Linia pomiędzy tym, co nieuchwytne, niewytłumaczalne, a mocno namacalne i przyziemne, dla każdego przebiega w innym miejscu. Tak, jak dla bohaterów, tak i dla czytelników. Pisarka niczego nam nie ułatwia, nie wskazuje. Subtelnie nakierowuje czytelnika, prowadzi za swoimi bohaterami. Obnaża ich duszę, gdzie mieszka i miłość, i nienawiść, i pogoda, i burza. Każe nam czytać uważnie w ich skrytych myślach. Tych ładnych, poukładanych, jak i w tych, z jakiejś przyczyny, niespokojnych, chorych, groźnych. Tam ukryty jest klucz do ich zachowań, urojeń, wierzeń. Bo tam schowany jest ból, co nie przemija. Ból zranionego poczucia bezpieczeństwa, ból nieodpowiedzialności, ból błędnych decyzji i ten zadany przez nas komuś drogiemu, kochanemu, co boli nas samych, może najbardziej.


* Dziękuję pisarce Agnieszce Bednarskiej oraz Wydawnictwu Black Publishing.pl za możliwość przeczytania książki i napisania swojej opinii, krótko po jej premierze, która miała miejsce 18 lutego 2015 roku.


Znalezione obrazy dla zapytania logo wydawnictwa black publishing


Zaraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem


4 komentarze :

  1. Ostrożnie podchodzę do tego typu literatury, ale historia zapowiada się interesująco. Wnioski zawarte w recenzji mnie przekonują.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tutaj przenikają się dwa światy. Ten bardzo realny i metafizyczny. Każdy szuka własnych rozwiązań, według własnych przekonań. Ponad tym wszystkim, uważam jednak, że metafizyka najprawdziwiej oddaje niezbadaną ludzką duszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się, że każdy czytelnik może sam wyznaczyć sobie granicę pomiędzy tym, co prawdziwe a co nie. Zapisałam sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic nie jest jednoznaczne, ani całkiem białe, ani czarne. Każdy ma możliwość znaleźć swój odcień.

    OdpowiedzUsuń