Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 10 listopada 2016
Ilość stron: 304
W świecie dwuznaczności taka pewność uczuć przychodzi tylko raz. I nie powtórzy się, choćbyś żyła nie wiem jak długo.
cyt.: "Biuro przesyłek niedoręczonych" Natasza Socha
Zimowa opowieść Nataszy Sochy, darowana czytelnikom tuż przed świętami bożonarodzeniowymi, jest pięknym, wysublimowanym prezentem. Pisarka, wraz ze swoją książką "Biuro przesyłek niedoręczonych", sprezentowała nam cudowne przeżycia, emocje, wzruszenia i przesłanie, że prawdziwą radość, tak naprawdę, czujemy uszczęśliwiając innych, widząc ich uśmiech, radość , zadziwienie.
Jeśli tylko chcemy, jesteśmy zdolni, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, odczarować czyjeś smutki, zwątpienia, beznadzieje na powrót w radość, ufność, nadzieję.
Biuro przesyłek niedoręczonych, to miejsce gdzie trafiają paczki, listy, przesyłki, które nie mogły być doręczone adresatom z powodu braku właściwego adresu.
Miejsce to, z nagromadzonymi przesyłkami-beznadziejami, wydaje się smutne i przygnębiające, jak nasza szara rzeczywistość, przepełniona problemami, zdawać by się mogło, nie do rozwiązania.
Zuzanna, nie widząc, jak na razie, konkretnych dla siebie perspektyw życiowych, znalazła zatrudnienie właśnie w tym biurze. Intrygowało ją to miejsce, te osamotnione przesyłki, słowa uwięzione w listach, słowa, które wiele mogły zmienić w czyimś życiu...
Sama zmagała się z wciąż odzywającym się w niej niepokojem, związanym z niewysłanym w porę listem do ojca.
Koperty skrywające ludzkie historie, uśpione tajemnice, słowa nieprzeczytane. Paczki z prezentami dla dzieci, niepoznane, niedoręczone. Po odpowiednim okresie oczekiwania, wszystko to zostaje zniszczone.
Ale nawet tutaj, gdzie obowiązują przepisy, regulamin, procedury, nic nie jest przesądzone ostatecznie.
Czarodziejska różdżka, niewątpliwie, była tutaj w czyimś władaniu...
Okazało się, że można odczarować sztywne, formalne zasady, a nawet etykę zawodową, jeśli intencją nie jest zwykła ciekawość, by nie nazwać jej wścibstwem i stoi za nią szczęśliwe dziecko, obdarowane prezentem przeznaczonym dla kogoś innego.
Mnóstwo niedoręczonych przesyłek silnie zadziałało na wyobraźnię i wrażliwość dwudziestotrzyletniej dziewczyny...
Zagadkowe pudełko z kopertami szczególnie spędzało Zuzannie sen z powiek.
Seledynowych kopert było trzydzieści siedem i tyle samo koper niebieskich. Listy wysyłane były co roku przed Bożym Narodzeniem od trzydziestu siedmiu lat, z nadzieją na spotkanie.
Jaka wrażliwa dusza przechowała te koperty przez te wszystkie lata i ocaliła przed zniszczeniem?
Niebawem znów święta. Znów kolejny rok...
A jeśli ktoś ciągle czeka...?
Historia jak z filmu, jak z bajki...? Niekoniecznie!
Czyż nie ma realnych historii, pełnych wątpliwości, niedopowiedzeń, pełnych znaków zapytania? Czyż nie potrafią prześladować nas, niestrudzenie,myśli dręczone przez niewypowiedziane słowa?
Ulotność chwili. Eteryczność. Platoniczność.Coś, czego nie dogoniliśmy, to moc, posiadająca swą nieśmiertelną chęć spełnienia.
Ta wzruszająca historia, dotycząca dwojga zakochanych i ich obietnicy sprzed lat, to nie jedyna opowieść, jaką tutaj poznajemy. Kilka, nie mniej zadziwiających, ludzkich losów, wobec których nie pozostajemy obojętni, dziwnie się tutaj z sobą połączyło. Zdawać by się mogło, że bajecznie dużo tu zbiegów okoliczności.
Zbieg okoliczności...?
Przeznaczenie...?
Zrządzenie losu...?
Każdy inaczej tłumaczy rzeczy napotkane na swej drodze.
A może wszystko dzieje się po coś...?
"Ludzie na całym świecie tworzą specyficzny system naczyń połączonych. Kiedy jedna osoba zaczyna coś robić, nie pozostaje to bez wpływu na pozostałych uczestników systemu, (...) Maszyna wspólnych zależności pracuje w zasadzie bez przerwy..."
Czytając tę książkę, przeniosłam się w świat, trochę już odległy, ale niezapomniany. Powróciły emocje, jakie odczuwa się tylko przy pisaniu listów, długich, kilkustronicowych, na papierze z papeterii, listów do bliskich, do przyjaciół, pełnych uczuć, myśli, opisów. Pamiętam doskonale dziwne serca bicie, związane z oczekiwaniem na odpowiedź, z wypatrywaniem listonosza.
Mam nadzieję, że książka ta będzie dla każdego wspaniałym prezentem. Nie mogąc za wiele zdradzać, niech pozostanie tak do końca nierozpakowanym.
Celowo unikałam słowa "magia", choć trudno inaczej nazwać tę niezwykłą atmosferę, ten odświętny stan duszy, chciałabym jednak bardzo, by radość uszczęśliwiających i tych uszczęśliwionych, pozostała w sferze zwyczajnych ludzkich możliwości, a uśmiech, radość obydwu stron niech będzie sprawą nas samych, a nie jakichś magii, czarów, czy innych mocy.
Warto zatem powrócić do "czarodziejskiej różdżki" i zastanowić się czego jest synonimem...
Warto zatem powrócić do "czarodziejskiej różdżki" i zastanowić się czego jest synonimem...
Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Pascal.
Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/