Strony

wtorek, 9 grudnia 2014

"Sekret czarownicy"- Anna Klejzerowicz

Okładka książki Sekret czarownicyAutor: Anna Klejzerowicz
Wydawnictwo: Prószyński i S- ka
Data wydania: 2 września 2014
Ilość stron: 304                                              



  "Skarbcem wszechrzeczy jest pamięć." 

                                 Cyt.: "Sekret czarownicy"- Anna Klejzerowicz



Kiedy latem trafiła do mnie książka Anny Klejzerowicz "Czarownica", z okładki przemówiła do mnie dziewczynka o pięknych ciemnych oczach i magicznym spojrzeniu, które mnie oczarowało. Poznałam historię tytułowej czarownicy, Ady, kobiety, która znalazła swoje miejsce na ziemi w malowniczej wsi niedaleko Gdańska. Miała swoją chatkę Baby-Jagi, swoje teatralne lalki i ukochane zwierzaki. I choć nie miała szklanej kuli, ani pozakrzywianych szponów, brodawki na nosie, to i tak, w oczach miejscowych, uchodziła za dziwną.

  Dziewczynkę z okładki poznajemy jako małą Małgosię, osieroconą przez matkę alkoholiczkę. Jaki będzie los dziecka...?Aby oddać klimat powieści, magię miejsca, gdzie rzecz się dzieje oraz dużą wagę małych rzeczy, zapraszam do mojej wcześniejszej recenzji "Czarownicy".

   Anna Klejzerowicz zauroczyła mnie....cokolwiek by to miało znaczyć. Dlatego, z ogromną ochotą, sięgnęłam po "Córkę czarownicy", gdzie śledzimy losy bohaterów "Czarownicy" po upływie piętnastu lat. Jak to się stało, że Małgosia ma teraz dwie pary rodziców i jeszcze przyrodniego brata Janka? Dziewczyna musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, rozwikłać tajemnicze zdarzenie, co zahaczy o wątek kryminalny. Ciekawe, czy młodzieńcze uczucie do Damiana rozkwitnie i przetrwa?

   Bardzo ciekawa byłam trzeciej części tej fascynującej opowieści, zawartej w "Sekrecie Czarownicy".
I znów te same oczy patrzą z okładki...Małgosia jest już dojrzałą, świadomą siebie kobietą. Została, tak jak marzyła, lekarzem weterynarii, bo bardzo kocha zwierzęta. Poślubiła Damiana i pozostała w rodzinnej, urokliwej wsi, nomen omen, Uroki. Praca dawała jej satysfakcję, ale nie spełniała się w niej tak do końca. Ma swoje marzenia i cele, które mogłyby przerwać, wkradającą się w codzienność, monotonię, nudę i pozwoliłyby jej się realizować. Tylko w oczach teściowej, która miała inne wobec niej oczekiwania, byłaby złą żoną i okropną synową.

   Prawdopodobnie, w takich momentach, los ma dla nas swój własny plan. W pobliskim Popowie, w zabytkowym kościele trwały prace inwentaryzacyjne i konserwatorskie, podczas których zarwała się podłoga. Z tą chwilą, zupełnie nieoczekiwanie, przenosimy się w czasie o około 700 lat, kiedy to panowali tutaj Krzyżacy. Pod podłogą odnaleziono bowiem zagadkową kryptę ze szczątkami średniowiecznego tajemniczego pochówku. Wstępnie archeolodzy ustalili, że pochowanym był młody mężczyzna. Odkrycie, jakiego dokonano, przyczyniło się do wnikliwych badań nad tym, co mogło się tu wydarzyć tyle lat temu?

  Wywołało to niemałą sensację, zwołującą dziennikarzy, ciekawskich, no i poszukiwaczy skarbów.
Małgosię bardzo pasjonowała historia i folklor regionu. Pisała notki i artykuły na portalu internetowym gminy Koguty, toteż żywo zainteresowała się sprawą. Dotarła do ekipy z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Gdańskiego, prowadzącej badania naukowe. Kierownik ekipy, Robert był pasjonatem i gawędziarzem, wiarygodnym źródłem informacji, do którego dotarła Małgosia. Szybko odkryli w sobie bratnie dusze. Wsłuchujemy się w fascynujące opowieści Roberta o Krzyżakach, o zakładanych przez nich latyfundiach, poznajemy historię sekularyzacji zakonu. Z badań wyłania się coraz więcej sensacji. Odkryto niedokończone freski Ostatniej Wieczerzy, Sądu Ostatecznego, sceny starsze o sto lat od tryptyku Memlinga. Niezwykłym przeżyciem dla Małgosi było zejście do krypty i wypatrywanie symboli templariuszy. Tyle tajemnic kryła ta stara krypta, tyle znaków zapytania. Kim był zamurowany tu człowiek i dlaczego taki los go spotkał?...I ten intrygujący malunek dziewczyny z bukietem ziół. Kim ona była? Czy łączyło ją coś z tym nieszczęśnikiem? Może była ówczesną czarownicą...? Dlaczego nawiedzała ją w snach?

   Fakty i mity przenikały się wzajemnie. Badania naukowe przeplatały się z krążącymi tu od lat legendami, a teraz to i ze snami samej Małgosi. Jakże to było intrygujące. Małgosia zapominała chwilami o swoim mężu, co było powodem nieporozumień i wymówek z jego strony. Zgłębianie tajemnic, badanie historii miejsc, gdzie żyła ona i jej bliscy, tego właśnie pragnęła. Do tego jeszcze, czuła się w dziwny sposób związana z tą odległą o 700 lat historią. Jak to możliwe...?
   Małgosia szuka wsparcia i zrozumienia u Marii, przybranej babci od jajek, do której zawsze mogła się przytulić, która zawsze ją wysłucha i zrozumie. Najstarsza mieszkanka Uroków. Nikt nie wie ile tak naprawdę może mieć lat. Bo zawsze tu była, jest i, w ich mniemaniu, będzie. Prawdziwą skarbnicą wiedzy, mądrości jest stary kronikarz Franciszek. Ludzie wpisani w krajobraz. Każda chwila spędzona z nimi, każde słowo, jakie przekazują, to część ich własnej historii i historii ich wszystkich. Byli dla Małgosi kimś bardzo ważnym. Ważnym teraz dla niej stał się Robert, odsłaniający przed nią arkana wiedzy archeologicznej. Pasja nowo poznanego mężczyzny zafascynowała Małgosię do tego stopnia...No właśnie, jak mocno..? Czy gotowa była poświęcić wszystko, by iść nową drogą? Co jest dla niej celem? Co zrobi?

"Jeśli zrobi coś wbrew sobie, będzie nieszczęśliwa. To tak, jak zawrócenie z drogi. Potem już zawsze żałujesz, że nie doszedłeś nią do końca."

  Czego tak naprawdę chce czarownica, szukająca własnej drogi? Czy ją znajdzie, by pozostać w zgodzie z sobą?

  Opowieść Anny Klejzerowicz, zainspirowana odkryciami w starym kościele z Pręgowa koło Gdańska jest niezwykle magiczna. Budzi wyobraźnię i zaciekawienie, co do przeszłości naszej i naszego miejsca na ziemi. Bo każde miejsce ma swoją historię, swoje legendy. Każdy ma jakieś swoje Wzgórze, basztę, pałac i może przejście podziemne, przebiegające pod rzeką, łączące dwie części miasta. Miejsca owiane nimbem tajemniczości, z unoszącą się nad nim energią, magią przenikającą nas bezwiednie, dającą poczucie przynależności i tożsamości. Ta niezmaterializowana wartość, nieuchwytna, jest wartością uniwersalną.
   Z powieści Anny Klejzerowicz płynie do mnie myśl, że chociaż świat wciąż będzie przesłaniał się coraz to modniejszymi maskami i coraz większe urządzał parady, to tak okaże się pozą, maskaradą, chwilową ucieczką dla ludzi, bo zawsze najważniejsze będą rzeczy małe, proste, zwykłe, te codzienne i najbliższe. To w nich zawarta jest ta magiczna prawda o życiu, o nas, reszta jest iluzją...

  Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz