Strony

wtorek, 19 stycznia 2016

"Szczygieł" Donna Tartt

Okładka książki SzczygiełAutor: Donna Tartt
Tłumaczenie: Jerzy Kozłowski
Tytuł oryginału: Goldfinch
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 30 kwietnia 2015
Ilość stron: 844


  Cudem jest każda rzecz, którą udaje się ocalić z przeszłości.

                           cyt.: "Szczygieł" - Donna Tartt 


  Mały obraz, wielkie dzieło.
"Szczygieł" namalowany przez holenderskiego malarza Carela Fabritiusa w 1654 roku, od początku swego istnienia wzbudzał, wśród wielu, zachwyt i pragnienie posiadania go.
Fabritius, zdolny uczeń Remrandta. Czy uczeń przerósł mistrza?
Remrandt, prawdopodobnie chciał wykupić "Szczygła". Legendy krążą wokół tych dwóch nazwisk.

Niespodziewanie, jeszcze w 1654 roku, w tym samym, co powstał obraz, wybucha pożar
w prochowni w Delft. Fabritius umiera z powodu odniesionych ran, a wiele jego prac ulega zniszczeniu. "Szczygieł" ocalał. Zniknął jednak z powierzchni ziemi na ponad dwieście lat, by znów ujrzeć światło dzienne.
Obecnie znajduje się w holenderskim muzeum Mauritshuis w Hadze.


Pisarka Donna Tartt, pasjonatka sztuki, zaczerpnęła z tej historii inspirację do swej powieści pod tym samym tytułem. Wielka inspiracja i historia, przeniesiona w czasie, zatacza koło. Tym razem, bohaterowie tej niezwykłej opowieści, mogą podziwiać  "Szczygła" w nowojorskim Metropolitan Museum. Znów tragedia. W muzeum wybucha bomba. Giną ludzie. Szczęśliwie ocalałemu chłopcu, obcy, umierający mężczyzna, wciska obraz  i wypowiada słowa: "Zabierz go ze sobą." Był to również ulubiony obraz matki chłopca, trzynastoletniego Theo Deckera, z którą tutaj przyszedł i która podczas wybuchu  zginęła.
Obraz szczygła w niewoli, stał się dla chłopca skarbem, nicią łączącą go z przeszłością, z matką, z całym światem, który właśnie rozsypał się w gruzy.
Theo pozostał sam. Z obrazem i z pierścieniem, przekazanym przez tego samego człowieka. Te wydarzenia i te drogocenne przedmioty, substytuty przeszłości, naznaczą jego los.

Zgłębiłam genezę tytułu powieści, ale sztuka, choć przez duże "S", to tylko tło do opowiedzianej tutaj historii.
A obraz, z wizerunkiem ślicznego ptaszka na uwięzi, z łańcuchem u nogi, pozostaje tutaj, motywem przewodnim, symbolem, metaforą, dowolną interpretacją dla każdego. Tak, jak dowolna jest interpretacja sztuki w ogóle.

"Szczygieł" Donny Tartt , zgodnie ze słowami jurorów Nagrody Pulitzera, jaka została przyznana pisarce za tę książkę w 2014 roku, to"pięknie napisana powieść o dorastaniu z wybornie zarysowanymi postaciami, która pobudza umysł i porusza serce".
Cóż, od siebie mogłabym tylko dodać, że jest to literatura przez duże "L", z górnej półki, wykwintna literacka uczta. Celebra czasu przeznaczonego na udział w niej.
Z czasem, obraz zostaje okrzyknięty bezcennym, trafia do katalogu dzieł zaginionych. Tajemnica jego posiadania, rodzi w chłopcu niepokój, staje się dla niego ciężarem, lękiem, obsesją. Gdzie ma go schować? A jeśli ktoś go u niego znajdzie? Jaka czeka go kara? Czuje zagrożenie. Narastająca atmosfera sensacji, też jednak, nie jest tutaj istotą. Nie jest to powieść sensacyjna.
Sztuka, sensacja, to tylko narzędzia, za pomocą których pisarka buduje szkielet konstrukcji i ma swój projekt, by go wypełnić. Wypełnieniem jest tutaj proces dorastania, silna tęsknota za matką, poczucie winy za jej śmierć, a później za śmierć ojca hazardzisty, który zabiera syna do siebie, do Las Vegas. W tej przestrzeni rodzi się przyjaźń, silna więź z Borisem, która poddana zostaje wielkiej próbie. Jest tutaj wiele krętych dróg i pokrzywionych drogowskazów. Za wskazaniem staruszka z muzeum, chłopiec trafia do antykwariatu z antycznymi meblami i z warsztatem renowacyjnym. Właściciel, stary Hobie stał się dla Theo kimś ważnym. Przyjacielem i mentorem. Kimś, od kogo otrzymał duży kredyt zaufania. To było miejsce niezwykłe. Wyciszone, jakby odizolowane od reszty świata. Skupisko rzeczy silnie związanych z przeszłością, przedmiotów z duszą. Tutaj, w tym magicznym miejscu, zmaterializowało się cudowne zjawisko z muzeum, z tamtej dramatycznej chwili. Rudowłosa piękna Pippa, wnuczka umierającego starca. Ideał. Obraz, który pojawiał się w jego myślach, snach, marzeniach. Mijały lata, kolejne etapy w jego życiu, a ona wciąż się pojawiała. Niedościgniona, niczym miraż. Czy już zawsze będzie żył iluzjami...?

Donna Tartt zabiera nas w wędrówkę przez różne światy. Z bogatych apartamentów nowojorskiej, zaprzyjaźnionej z chłopcem rodziny, która zaopiekowała się nim na samym początku, przez pustynne Las Vegas, przez świat z alkoholem, narkotykami, straszne preludium dorosłości, do podziemia handlarzy sztuką, mrocznego, śmiertelnie niebezpiecznego Amsterdamu. Pisarka prowadzi nas przez kręte ścieżki swych bohaterów, asekurując pięknym słowem, hipnotyzującymi opisami, przekształcającymi się w obrazy.
Zgłębia ludzką psychikę, ukazując uwarunkowania wpływające na los, decyzje, wybory, skłania do refleksji, czy mamy wpływ na to, co się wydarzy? I, czy zawsze możemy być sobą? Czy znamy siebie tak do końca?
Jej pisarski talent, budzi we mnie zachwyt. Uczta, jeszcze bardziej obfita, niż debiut "Tajemna historia" (608 stron), jeśli porównać objętość. "Szczygłem" delektowałam się przez 844 strony. Nie będę porównywała tych dwóch powieści, która lepsza, bo każda ma swoją wartość. Ilość stron wcale mnie nie przeraża. Nie jest to bowiem lektura do pochłonięcia jednym tchem.

Myśli moje nie mogą odfrunąć za daleko , jakby były na łańcuszku. Coś każe im wracać do różnych miejsc i zdarzeń, do antykwariatu starego Hobiego, ciszy wokół starych, odnawianych mebli, do zapachu drewna, nieporównywalnych woni tego zaczarowanego świata, który potrafi przenieść w odległe czasy i ich klimat. Myśli wracają do tych zaskakujących rozdroży i dylematów, którą drogę wybierze Theo, którą jego przyjaciel Boris? Która jest właściwa? Wracam do ich rozmów, w końcówce powieści, które dużo dają do myślenia. Stajemy, gdzieś pomiędzy "dobrem", a "złem", granice się przesuwają i nic nie jest oczywiste.

"A jeśli nasze zło i błędy są właśnie tym, co wyznacza nasz los i prowadzi nas do dobra? A jeśli niektórzy z nas nie trafiliby tam inną drogą"?
 
 Wracam do fascynujących literacko opisów różnych światów, w których życie, bezwzględnie i niezależnie od wszystkiego, toczy się obok, płynie dalej swoim nurtem. Tak, jakby rzeka "kipiała od szybkich, skłębionych prądów i czasem zdawała się płynąć w dwóch kierunkach jednocześnie." 
 Szum ludzkich spraw. Odgłosy "świata równoległego". I osamotniony, sam ze sobą człowiek. Osądzający się, żałujący przeszłości. Dźwigający ciężar winy, trapiony własnymi, wewnętrznymi wyrzutami z powodu nadużytego czyjegoś  zaufania. I nurtujące go, nieodparte wątpliwości, co tak naprawdę go uszczęśliwia: rzeczywistość, czy może jednak świat iluzji, ten wymarzony, choć niedościgniony? Szczęście skryte pomiędzy skrajnościami, miłością i niemiłością, istnieniem i nieistnieniem, pragnieniem i niepragnieniem. Gdzieś "na krawędzi czegoś niewysłowionego." W strefie pośredniej, onirycznej, gdzie rodzi się piękno, sztuka i magia.

"Jak mogę widzieć tak wyraźnie, że wszystko, co kocham, i na czym mi zależy, to iluzja, a jednak-przynajmniej dla mnie- wszystko, dla czego warto żyć , kryje się w jej uroku"?

Absorbująca, przemyślana fabuła, opracowana z wielką dbałością o szczegóły. Z konstrukcją kalejdoskopu. Życie oglądane z różnych perspektyw. Ludzkie charaktery analizowane przez przeróżne pryzmaty. Różne kształty i wiele barw widocznych w psychice człowieka. Lubię się w nią zagłębiać. Lubię delektować się słowem, które, tak jak tutaj, przyczepia się do mnie swą treścią.
Dla wszystkich, co mają podobny gust, co czytają bez stopera w ręku i nie wypatrują drogi na skróty.

Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/

10 komentarzy :

  1. Czy muszę mówić, że zostałam całkowicie zaintrygowana i na pewno muszę przeczytać? ;)


    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Bardzo mnie cieszy siła mego oddziaływania. Warto! :)

      Usuń
  2. Cieszę się z tak pozytywnej opinii, bo książka czeka na półce. Mam nadzieję, że dostarczy mi podobnych pozytywnych wrażeń:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Wystarczy, jak najszybciej sięgnąć. Wrażenia wielkie, to pewne! :)

      Usuń
  3. Już zamówiłam ją na imieniny. Dziękuję recenzentce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Ja dostałam pod choinkę! Zupełnie się nie spodziewałam. Taka niespodzianka :)

      Usuń
  4. Mogłam się spodziewać, bo czytałam "Tajemną historię", że fabuła jest tylko pierwszą warstwą, pretekstem do opowiedzenia zupełnie czegoś innego, a równowaga pomiędzy akcją, a refleksją, jest chyba w "Szczygle" jeszcze bardziej przesunięta w kierunku refleksji. Żeby czytać tę książkę, trzeba mieć przestrzeń - czasu i emocji. Bo do wypełnionego po brzegi pośpiechem życia i przelewających się przez brzegi emocji, taka książka się nie zmieści.
    Niedługo będę miała trochę wolnego czasu i możliwość wyciszenia emocji. Jak raz, aby niespiesznie, zanurzyć się w tej opowieści.
    Dziękuję za recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W "Szczygle", zdecydowanie przeważa refleksja, zwłaszcza jej zakończenie - jest, z mała, poszukiwaniem życiowej filozofii. Jedną długą sentencją. Ale ja jestem miłośniczką takich wywodów i "złotych myśli". Warto znaleźć czas na tę lekturę.

      Usuń
  5. Właśnie czytam tę książkę i jestem nią oczarowana. Tak pięknych opisów już dawno nie czytałam. Niektóre zdania -refleksje, maksymy-to istne perełki. Ta książka wciąga czytelnika w niezwykły świat uczuć i emocji. Odnalazłam w niej także swoje emocje. Polecam wszystkim lubiącym naprawdę dobrą literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie obejrzałam film i jestem pod wrażeniem

    OdpowiedzUsuń