Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2003
Ilość stron: 259
Życie nie jest ani wróżką, ani złotą rybką. Nie nadaje się do spełniania marzeń. Jest wyłącznie do przeżywania...
cyt.: "W górę rzeki"- Barbara Kosmowska
I co wówczas, gdy równomierny, monotonny rytm codzienności nagle ustanie? Coś go zakłóci? Coś nas zaskoczy i odbierze spokój? Na zawsze już umilkną czyjeś kroki po schodach?
Lena jest lekarką z długoletnim stażem, ale czy mogła przygotować się na śmierć swojego ukochanego męża Marka...
I wówczas...boli...
Taki ból, to wartość niezmienna, bez względu na upływający czas. Lena jest otoczona ludźmi, pacjentami, o których musi się troszczyć. Ma przyjaciółkę Marię i oddaną nianię Nataszę oraz ukochaną córkę Łucję. Jednak czuje się bardzo samotna. Minęło sześć lat. Córka jest już dorosła i wyprowadziła się z domu.
Pozostała cisza i pustka...
Pozostała cisza i pustka...
Łucja, studentka psychologii, wolontariuszka Monaru, chce pomagać innym, słabszym. Zakochuje się w Macieju, swoim podopiecznym i chce z nim stworzyć wspólny świat. Choćby w baraku i tylko na materacu.
Ich światy, zwłaszcza w odczuciu Maćka, są skrajnie różne. Chłopak jest przekonany, że Łucja nie przeczyta w tych swoich mądrych podręcznikach, nie znajdzie w murach uniwersyteckiej biblioteki i nie usłyszy na wykładach o traumatycznym życiu, jakiego doświadczył. I co tak naprawdę zaprząta jego myśli.
"Każdy ma swój uniwersytet."
Łucja, by spełnić swe marzenie, by "sprawić, że świat będzie lepszy", staje twarzą w twarz z okrutną rzeczywistością. Czy zdoła udźwignąć cały ciężar, jaki na siebie nakłada?
Matką też chciałaby się zaopiekować, ale coraz trudniej odnajdują się we wspólnym uścisku, spojrzeniu, słowie. Wymyśliła plan pomocy matce, w realizacji którego miał jej pomóc wykładowca i psycholog Wiktor.
Matką też chciałaby się zaopiekować, ale coraz trudniej odnajdują się we wspólnym uścisku, spojrzeniu, słowie. Wymyśliła plan pomocy matce, w realizacji którego miał jej pomóc wykładowca i psycholog Wiktor.
Bohaterowie Barbary Kosmowskiej zmagają się z przeciwnościami losu. Muszą być bardzo silni, by, w chwili, gdy ich spokojna dotąd rzeka, nagle zmienia nurt, móc płynąć pod prąd.
"W górę rzeki" to powieść wielowątkowa. Losy bohaterów splatają się. Chcą pomóc sobie nawzajem, jednocześnie nie mogąc poradzić sobie sami ze sobą. Z tą, ciągnącą się za nimi smugą przeszłości.
Taką zbiorową terapią dla Leny, Natalii i Wiktora ma być wycieczka do Paryża. Każdy z nich, tak naprawdę, odbył wycieczkę w głąb siebie. Po to, by uporządkować trwający zbyt długo nieład, by uśpić swoje niepokoje, pożegnać, albo i nie, dawne sentymenty. By wrócić do punktu wyjścia i z ufnością czekać na kolejny dzień. Chociaż nigdy nie wiadomo, co komu przyniesie...
Barbara Kosmowska, "z doskonałą intuicją, poruszając się po nitce słów", rysuje kilka mocnych portretów psychologicznych swych bohaterów, z najskrytszymi zakątkami ich duszy. Słowem włada tak, jakby przestrajała struny instrumentu muzycznego. Z wysokich nostalgicznych dźwięków z życia niani Nataszy, starej duszy rosyjskiej arystokratki i jej tęsknoty do wielkiej miłości, jaką był Maksim, i do białej ławeczki, i do srebrnej kulki ściskanej w dłoni na szczęście, przechodzi w jeszcze wyższe, z czasów jej młodości w Paryżu, spędzonych razem z Paskalem. A potem już tylko słychać niskie, twarde, wulgarne tony, wydawane przemyśleniami Macieja, byłego narkomana. Przeładowane jego zgryzotami, tęsknotami, żalem, "załamkami".
W przemyśleniach Macieja jest jednak cała gama dźwięków. To za sprawą jego wrażliwej duszy. On kocha muzykę. A muzyka potrafi być krzykiem, szeptem, ciszą. Czy pasja do muzyki i związane z nią marzenia, dadzą Maćkowi dość siły, by wydostał się ze swej rwącej rzeki na bezpieczny brzeg?
Pisarka porusza istotę meandrów naszego życia, takich jak samotność, starość, uzależnienia, brak akceptacji, niebezpieczne wiry, które mogą być naszą wielką zgubą. Odsłania bolesną bezradność w walce z silniejszym od nas losem. Ale też daje nadzieję na nowy dzień, kiedy to wody naszej rzeki staną się spokojniejsze i bardziej czyste. Kiedy będziemy mogli stanąć nad łagodnym jej brzegiem w ciszy, z refleksją, ze swoim w nią "zapatrzeniem"...
Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem
Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem