Strony

piątek, 27 marca 2015

"Medalion z bursztynem"- Anna Klejzerowicz

Okładka książki Medalion z bursztynem
Autor: Anna Klejzerowicz
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 18 marca 2015
Ilość stron: 320


           (...) Dawne zbrodnie rzucają długie cienie...

                      cyt.: "Medalion z bursztynem"- Anna Klejzerowicz



                Co zrobić z największą tajemnicą życia, skrywaną przez długie lata? Taką, która nie dotyczy tylko nas samych, ale bliskiej, drogiej nam osoby? Jesteśmy jej winni, by znała prawdę, ale brak odwagi, strach paraliżują. Słowa nie chcą przejść przez gardło. Można swój sekret powierzyć kartce papieru. Łatwiej. Łatwiej jest wyznać wszystko w liście, tak jak Maria Kuc swojej córce Halinie. Tylko, że listu nie wysłała. Schowała go w swojej starej komodzie, przyklejając do wewnętrznej ściany mebla.

Maria już nie żyje. A Halina listu nie znalazła. Nie szukała, bo nie trafiła też na podłożoną w innym miejscu wskazówkę, na co tak bardzo liczyła  jej matka. Córka nie chciała nawet mieszkania po matce. Zostało przepisane Ewie. To Ewa, wnuczka Marii, a córka Haliny, odziedziczyła mieszkanie w kamienicy, przy Jaśkowej Dolinie we Wrzeszczu wraz z komodą i zamkniętą w niej tajemnicą. Taka scheda. Oprócz listu, pełnego sensacyjnych informacji, dotyczących jej rodziny, znalazła coś jeszcze...Okazały, unikatowy, niezwykły medalion. W jego bursztynowym oku "zatopiony został cały świat zastygły w czasie."

Anna Klejzerowicz wprowadza nas w świat intrygujący, pełen zagadek do rozwiązania, pełen tajemnic do rozwiania, pytań, na które trzeba znaleźć odpowiedź. Szokująca dla rodziny sprawa sprzed siedemdziesięciu lat, zasiała poważne wątpliwości, co do istoty, kim tak naprawdę są, kim są ich przodkowie? W rozwikłaniu tej niewiarygodnej tajemniczej zagadki pomaga im zaprzyjaźniony z Andrzejem, mężem Ewy dziennikarz Robert Przepłacki. Pisarka chętnie zleca prywatne śledztwa właśnie dziennikarzom. Mają oni swoje sposoby, by bez większych formalności, wniknąć w każdą niszę, by każdy znak zapytania wyprostować w wykrzyknik.

Problem historyczno genealogiczny, poruszony w  powieści "Medalion z bursztynem", zdeterminowany jest przez miejsce i jego historię. Miasto Gdańsk, wraz ze swą okolicą, tak jaj inne ziemie odzyskane, to region wielu kultur, tworzonych przez wiele narodowości, czego pokłosiem stały się zawiłe ludzkie losy.
Historia, przeszłość i ukryta prawda, często są głównymi bohaterami w powieściach Anny Klejzerowicz. Podobnie jest tutaj. Ważny jest czas, określający tę prawdę, czas zatopiony w bursztynie tytułowego medalionu.

Bohaterowie pomagają rozwiać ten zaklęty nimb tajemniczości. Szukają... Szukają miejsc, z których pochodzą, szukają swej tożsamości. Wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe. Są to archiwa państwowe, archiwa kościelne, księgi wieczyste, organizacje kombatanckie, internet, księgi rachunkowe z folwarku z zachowaną listą służby, ludzka pamięć etc. To, czego dowiadują się o sobie, buduje ich świadomość od nowa.

Prawda, zwłaszcza ta pochodząca z głębi historii, sięgająca, tak jak tutaj, czasów drugiej wojny światowej, może okazać się dramatyczna. A jeśli miałaby odkryć popełnione wówczas zbrodnie...I jeśli miałaby kogoś zdemaskować...
Nie! Prawda nie może ujrzeć światła dziennego. Prawdzie trzeba podłożyć nogę. Trzeba prawdę upoić alkoholem. Najlepiej prawdę... zabić!

Im śledztwo bliższe jest właściwego tropu, tym jest groźniej. Historia nabiera czarnego kolorytu i odczuwalny jest coraz bardziej kryminalny dreszczyk. Następuje dziwny splot, mniej lub bardziej dramatycznych wydarzeń. Przypadkowych? Czy, w jakiś sposób związanych z ich sprawą?
Reperkusje czasu wojennego, odbijają się swym donośnym echem długo jeszcze. Bolesne doświadczenia naznaczają ludzi na zawsze. Okaleczają emocjonalnie. Niszczą do szczętu uczucia, więzi. W nowej, powojennej rzeczywistości, próbują się odnaleźć. Szukając, zazwyczaj prostych dróg...

Niezwykle trudny czas krzyżuje drogi, wykoślawia drogowskazy...Oślepia chęcią zdobycia majątku, władzy, za wszelką cenę. Ci pazerni, zdolni do wszystkiego, wiedząc doskonale kim są, kryją się za maską, by uchodzić za "absolutnie i przykładnie kryształową postać". Takim jednostkom przyjrzała się pisarka dokładnie i  z bardzo bliska.

Anna Klejzerowicz nadała oryginalny kształt  fabule swej historyczno kryminalnej powieści, stosując jednocześnie niekonwencjonalne środki artystycznego wyrazu dla podkreślenia jej wymowy. Wkomponowane sceny nazwane  "Drugą stroną" to wynaturzenia samego złoczyńcy. Za pomocą wulgaryzmów, włożonych w jego usta, pisarka rysuje  portret dewianta, jednostki agresywnej, chorej, uzyskując autentyczny psychologiczny wydźwięk tego typu osobowości.

Wtopione w "Medalion..." elementy historyczne, genealogiczne, kryminalne i obyczajowe, zawierają w sobie porozrzucane skrawki dawnych zdarzeń, ich cienie, szczątki ludzkiej pamięci, ciemne zakamarki duszy, czarne myśli ułomnego umysłu, odgłosy groźnych szantaży, zastraszeń. I przeogromny, zwyczajnie ludzki strach, ale też niepohamowane niczym pragnienie dojścia do prawdy.
Anna Klejzerowicz, z jubilerską precyzją, przekręca magicznym bursztynem, niczym kalejdoskopem, by z porozrzucanych, zagubionych przez czas fragmentów, wyłonić jasny, czytelny obraz.

Anna Klejzerowicz w swej najnowszej powieści "Medalion z bursztynem", dowodzi kolejny raz, że nic nie jest jednoznaczne. Zwłaszcza człowiek. Niech nie oceniają go pozory. Tolerancja niech nie będzie pustym słowem. Chłód emocjonalny pomiędzy najbliższymi, pomiędzy matką a córką, brak więzi z dziadkami, mają swoje źródło, do którego czasem warto wejść. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Warto przerwać destrukcyjne milczenie, głuchą ciszę. Szczerość, choćby gorzka, daje zawsze pewien blask i potrafi zmienić diametralnie nasze wzajemne uczucia, wzbudzić zrozumienie, współczucie. Zmniejszyć dystans.

W "Medalionie", pisarka dowodzi kolejny raz, że to, kim jesteśmy, nie zależy tylko od nas samych. Wtopieni jesteśmy, niczym w bursztyn, w miejsce, z którego pochodzimy, wraz z jego historią i prawdą, która jest niezbędna do poczucia naszej przynależności. I kolejny raz dowodzi, że warto czekać na taką dawkę emocji, doznań, wrażeń. A kiedy dostaje się wiadomość, że książka jest już blisko, jest do odbioru w Urzędzie Pocztowym, to warto zostawić wszystko i biec, by zdążyć minutę przed jego zamknięciem. Warto!


Zapraszam na mój fanpage na facebooku:  https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem?



poniedziałek, 23 marca 2015

WYNIKI KONKURSU NA RECENZJĘ MARCA

Lizbona. Muzyka moich ulic - Kydryński Marcin
Autor: Marcin Kydryńsk
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 08.05. 2013
Ilość stron: 250



W KONKURSIE na recenzję miesiąca wygrywa recenzja książki "Lizbona. Muzyka moich ulic" Marcina Kydryńskiego, nadesłana przez Agnieszkę Krizel. Serdecznie gratuluję i zapraszam do lektury:




„Lizbona. Muzyka moich ulic" - Marcina Kydryńskiego.

Tej książki nie można traktować jako przewodnika po mieście, ani jako powieści gatunkowej. Zastanawiałam się, jakim mianem ją określić. To, że znam Marcina Kydryńskiego, nie ulega żadnym wątpliwościom, chyba każdy go zna. Zanany dziennikarz trójkowej stacji radiowej, z którą współpracuje od dwudziestu pięciu lat. Nie wszyscy wiedzą jednak że Kydryński oprócz tego, że jest dziennikarzem i słynnym mężem Anny Marii Joppek, tworzy autorskie audycje, festiwale, serię koncertów i bestsellerowych płyt pod wspólnym hasłem Siesta.

„Siesta”, to także jego autorski program w Trójce, w którym króluje fado. Podobnie jest w Lizbonie. To właśnie w tym mieście ze wszystkich stron wypływają ciepłe, czułe i zmysłowe nuty tej muzyki, skupiające w sobie światło, czułość i zmysłowość. W książce można znaleźć zdjęcia wykonane przez Kydryńskiego, ukazujące ulice i liczne zakamarki tego magicznego miasta.

Historia fado sięga XIX wieku, kiedy w biednych dzielnicach portowych, głównie w lizbońskich kwartałach Alfama i Mouraria. To melancholijna pieśń wykonywana przez jednego wokalistę przy akompaniamencie dwóch gitar. Fado często określane jest mianem portugalskiego blusa. A to za sprawą jego podziału: na fado z Lizbony śpiewane zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety, oraz fado z Coimbry śpiewane tylko przez mężczyzn. Jak sam autor książki określa, fado niegdyś uznawana za muzykę biedoty. Prosta, bezpośrednia stopniowo przechwycona na salony, do literackich kawiarni, a to za sprawą poetów. Kiedy podczas zachodzących zmian w tym gatunku muzycznym zaczęto sięgać po ich teksty.

I gdyby nie trójkowa audycja i znajomość lekka tematu, pewnie bym po tę książkę w ogóle nie sięgnęła. Z niej to dowiedziałam się, że Pan Marcin został odznaczony przez prezydenta Portugalii Orderem do Merito, za promowanie kultury tego kraju. Jak również to, że ma mieszkanie w Lizbonie, w którym bardzo często bywa z żoną i dziećmi. Tam na poddaszu często tworzy swoje kompozycje.

Osobiście bardzo zachwyciłam się przebogatym fotografiom zamieszczonym w książce, których autorem jest nikt inny, jak właśnie Pan Marcin – od dwudziestu lat przemierzający również stepy Afryki. Jednak siłę przekazu ma nie tylko słowo, ale jak się okazuje również obraz.

Książka bardzo mnie zachwyciła, ale to zasługa „Siesty”, której stałam się wielką fanką jakiś czas temu. Redaktor Kydryński często wraca ze swoich lizbońskich pobytów z workami pełnymi przepięknych, siestowych płyt. Dzięki jego trafnie dobranych do każdego programu piosenek, poznałam i pokochałam melodyjną, francuską piosenkarkę ZAZ. A jej piosenka „Paris sera toujours Paris" jest takim bumerangiem wracającym nie tylko do programu, ale i do mojego serca :)

poniedziałek, 16 marca 2015

"ŻYCIE W ZGODZIE Z SOBĄ"- Chwila z Anną Klejzerowicz


"ŻYCIE W ZGODZIE Z SOBĄ"



"Życie w zgodzie z sobą", to definicja szczęścia i filozofia życia Anny Klejzerowicz. Stosowanie się do niej sprawiło, że wszystko, czego się podejmie, robi z pasją i wewnętrznym przekonaniem. Jest przez to bardzo autentyczna, wiarygodna, prawdziwa.

Każdy, kto słyszał nazwisko Anny Klejzerowicz, ten wie, co się za nim kryje. Jednak zdaję sobie sprawę, że z różnych przyczyn, odkrywamy świat stopniowo, z każdym dniem inny jego zakątek, również ten literacki. Dlatego mam nadzieję, że zajrzy tutaj ktoś, komu podpowiem jak dużo zyska, sięgając po książki tej znanej, poczytnej i docenianej pisarki.

Pasje, życiowe żywioły Anny Klejzerowicz, sprawiły, że oprócz pisania, zawładnęły nią inne, równie fascynujące dziedziny świata twórczego. Umiłowanie fotografowania, jak i teatru, przyczyniły się do współpracy z Teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie, jako fotograf i redaktor publikacji teatralnych. Swą pisarsko fotograficzną ciekawością, zgłębia tajniki sztuki, historii, archeologii, głównie swojego miasta Gdańska, z którego pochodzi, jak i jego okolic. To wszystko, czym pisarka żyje, znajduje odzwierciedlenie w jej twórczości. Teraz głównie literackiej. Potrafi umiejętnie tworzyć światy niezwykłe, magiczne, w które, z ochotą i zaciekawieniem wchodzą czytelnicy. Odkrywają rzeczy ważne, mądre. Błądzą od zwątpienia, zagubienia, poprzez poszukiwanie i ponowne odkrywanie siebie, nadziei i szczęścia.

Okładka książki Sąd ostatecznyW jej intrygujące światy z łatwością, sami, wpisują się główni bohaterowie.  Tak jak Emil Żądło. Był objawieniem. Jego postać przyszła do pisarki sama, całkowicie ukształtowana, wraz z wyglądem, charakterem, tożsamością. Były policjant, obecnie gdański dziennikarz wkradł się w fabułę "Sądu Ostatecznego". Ta powieść z 2011 roku zapoczątkowała serię o Emilu Żądło.
Bohater z krwi i kości. Próbujący od nowa poukładać swoje życie. Zmaga się z nim, poszukuje, dokonuje wyborów.
W "Sądzie Ostatecznym",
Emil Żądło spotyka dawno niewidzianą znajomą z narzeczonym. Następnego dnia dowiaduje się, że oboje padli ofiarą makabrycznej zbrodni...Dziennikarz angażuje się w śledztwo.

Kryminał ze sztuką w tle, to ulubiony gatunek pisarki. Dzięki temu, nadaje swej twórczości walor poznawczy. Tytułowy "Sąd Ostateczny", to tryptyk Hansa Memlinga niderlandzkiego malarza z XV wieku. Obraz ten to część historii miasta.

Okładka książki Cień gejszy "Cień gejszy", to kontynuacja losów Emila Żądło. Ktoś podszywa się pod niego na forach internetowych. Zostawione komentarze dotyczą japońskich drzeworytów. W tym kolejnym kryminale Żądło nadal będzie rozwiązywał zawikłane zagadki.

Akcja powieści rozgrywa się w Gdańsku, ale za sprawą tajemniczych drzeworytów przenosimy się do Japonii początku XX wieku. Historia łączy się z teraźniejszością, odkrywając sekrety romantycznej miłości i sztuki orientalnej.
Jaki związek z drzeworytami mają popełniane w mieście morderstwa?

Detektyw Żądło jeszcze nas zaskoczy. Pojawi się w "Domu Naszej Pani" (jeszcze w 2015 roku), gdzie będzie tropił archeologiczny spisek, a zagadka sięgnie tajemniczej starożytności.

Okładka książki Ostatnią kartą jest śmierć
"Ostatnią kartą jest śmierć" (2010r.) Tutaj zagadki kryminalne rozwiązuje dziennikarka i autorka rubryki kryminalnej Weronika Daglewska. Wybrała się do wróżki  Semiramidy, by ta przepowiedziała jej przyszłość. Karty tarota marsylskiego przemawiały grozą. Wkrótce wróżka ginie, wypadając z okna. Wypadek? Samobójstwo? Czy może...morderstwo?




Drogę do kryminałów utorowały pisarce opowiadania "Złodziej dusz. Opowieści niesamowite"(2009rok) W małej formie, zawsze mieści się wiele treści. I tych jestem niezmiernie ciekawa. Dotykają gatunku fantastyki i grozy, takiej filozoficznej, mistycznej. Przenoszą czytelnika w świat pełen pytań, niejasności, gdzie trzeba znaleźć właściwą drogę do właściwej odpowiedzi. Dotyczą spraw ważnych, egzystencjalnych. Już wiem, że muszę odszukać gdzieś koniecznie te "Opowieści niesamowite" i wejść w ich aurę.
 


Anna Klejzerowicz pomaga czytelnikowi dojść do prawd ponadczasowych i to za sprawą zwykłych, małych, otaczających nas rzeczy. Doskonale widać to w "Czarownicy", "Córce Czarownicy" i w "Sekrecie Czarownicy". Tutaj stworzyła pisarka świat pełen magii, który każdy musi zbadać sam. Ja mogę ze swej strony gorąco zachęcić poprzez swoje opinie na moim blogu.

"Czas jest kołem (...) Zawsze wracamy do źródła (...) A w nas wszystkich krąży ciągle ta sama energia, którą co niektórzy nazywają duszą."Dzięki umiejętności dostrzegania tego, "czarownice się nie starzeją" i w ogóle "czarownice maja lepiej..."


1."Czarownica"
2. "Córka Czarownicy"
3. "Sekret Czarownicy"


Sekret czarownicy - Anna Klejzerowicz 

Nie wiem, gdzie byłam wcześniej, bo moja przygoda z twórczością Anny Klejzerowicz zaczęła się właśnie od "Czarownicy". Totalnie mnie oczarowała. Pisarka kocha zwierzęta, a koty podwójnie, bo są obecne w jej życiu. Pokazuje, że "zwierzęta też mają duszę, osobowość, charaktery i twarze. Że nie jesteśmy w przyrodzie żadnym wyjątkiem, a już na pewno nie takim chlubnym, za jaki się zwykle przywykliśmy uważać."
Anna Klejzerowicz ma swoje miejsce na ziemi, takie magiczne, zaczarowane, przez siebie samą. To urocza dolinka morenowa pod Gdańskiem, wśród przyrody, pośród lasów i wzgórz. Dopełnieniem szczęścia jest dobra herbata, wygodny fotel, światło i święty spokój. Chciałoby się odpalić miotłę i polecieć w to niezwykłe miejsce, by wypić herbatę z niezwykłą osobą i celebrować chwilę...


"LIST Z POWSTANIA", to  powieść, która bezwarunkowo warta jest poznania. Polecam jej lekturę w oczekiwaniu na najnowszą powieść "Medalion z bursztynem", która na dniach będzie miała premierę- 18 marca br.

                                                      
Okładka książki List z powstania(Fragment mojej recenzji "Listu z Powstania")
Hanka zaraz wróci do domu. Przecież nie może być inaczej. Strach miesza się z nadzieją. Strach nie pozwala spać. Strach obezwładnia. I ta cisza za drzwiami...(...) Ciągłe nasłuchiwanie. W oddali wciąż słychać strzały...
Podobna atmosfera lęku, przeplatana nutą nadziei, panowała w wielu warszawskich  domach, nie tylko na Żoliborzu. W każdym, w którym podobnie jak doktorostwo Bańkowscy, ktoś czekał na powrót córki, czy syna, powstańców Powstania Warszawskiego.
Stukanie do drzwi. Niemcy teraz nie pukają."(...) To przecież umówiony sygnał..." Rozczarowanie , że to nie Hanka..."Dławiący, paniczny strach - Oby tylko nie to..."
Oszołomienie. Otępienie. Trwające tylko chwilę. Padły dwa strzały. Śmiertelne.
Płomienie ognia, podłożonego pod ich dom, strzelają coraz wyżej, łącząc się z innymi, zbierającymi się nad miastem, w jeden piekielny krzyk niemocy...

Cała recenzja pod linkiem:


         Zamieszczam link ( poniżej) do Prologu "MEDALIONU Z BURSZTYNEM",
to wysokie "C" fascynującej powieści kryminalnej z wątkiem historycznym oraz obyczajowym. Tu znów wyłania się przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć.

Z pewnością uchyliłam tylko rąbek,  by zaciekawić Was drodzy i zachęcić do poznania fascynujących światów na kartach literatury,  zapisanych niezwykłym piórem Anny Klejzerowicz.




Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem

czwartek, 12 marca 2015

KONKURS NA RECENZJĘ MARCA


Napisz recenzję i weź udział w KONKURSIE NA RECENZJĘ MIESIĄCA! 


W marcu do wygrania książka Łukasza Orbitowskiego "Zapiski Nosorożca. Moja podróż po drogach, bezdrożach i legendach Afryki":






Zwycięska recenzja będzie pod koniec roku brać udział w konkursie na RECENZJĘ ROKU wraz z innymi zwycięskimi recenzjami z poszczególnych miesięcy!

NAPISZ RECENZJĘ, WYŚLIJ I WYGRAJ NAGRODĘ!


Zasady konkursu:

1. Aby zgłosić recenzję do konkursu, należy przesłać recenzję dowolnej książki do 20 marca 2015 r. na adres mailowy: myslirzezbioneslowem@gmail.com (temat wiadomości: KONKURS NA RECENZJĘ) wraz z imieniem i nazwiskiem osoby zgłaszającej. Jeden uczestnik może wysłać jedną recenzję w danym miesiącu - każda recenzja może być zgłoszona tylko raz do konkursu i nie będzie mogła brać udziału w kolejnych konkursach na recenzję miesiąca.

2. Do konkursu zostaną zakwalifikowane recenzje spełniające wymogi konkursowe (patrz pkt. 7). W jednym miesiącu zakwalifikowanych do konkursu może zostać maksymalnie 5 recenzji. Jeżeli zostanie nadesłanych więcej recenzji, zakwalifikowanych zostanie 5 recenzji, które będą wyróżniały się wysokim poziomem i będą według mnie najciekawsze. 

3. Recenzje zostaną jednocześnie opublikowane 23 marca 2015 r. na blogu Myśli rzeźbione słowem w zakładce "KONKURS NA RECENZJĘ MIESIĄCA".

4. W konkursie zwycięży recenzja, która od momentu opublikowania zakwalifikowanych recenzji, do 31 marca (włącznie) uzyska najwięcej polubień na Facebooku (przycisk "lubię  to" znajduje się pod każdą konkursową recenzją). Najlepszą recenzję wybierają więc sami czytelnicy! Zwycięska recenzja będzie pod koniec roku brać udział w konkursie na RECENZJĘ ROKU wraz z innymi zwycięskimi recenzjami z poszczególnych miesięcy.
Aby kliknięcia były naliczane, powinny być dokonane ze strony bloga Myśli rzeźbione słowem (wtedy mamy 100% pewność, że działa licznik polubień i udostępnień :). 

5. Jeżeli zostanie nadesłanych mniej niż 3 recenzje, zwycięzca będzie wybierany przeze mnie - według kryterium poziomu i jakości recenzji.

6. Autor/Autorka zwycięskiej recenzji otrzyma nagrodę książkową ufundowaną przez wydawnictwo Sine Qua Non.



7. Wymogi konkursu:

a. Recenzję można wysłać w formie pliku (doc) lub linku / jeśli recenzję zgłasza bloger to może być ona wysłana za pomocą linka do danego bloga, z podaniem imienia i nazwiska osoby zgłaszającej (jeśli autor recenzji nie życzy sobie ujawniania swoich danych osobowych to proszę wskazać "blogowy" pseudonim, który ma być ujawniony pod konkursową recenzją natomiast imię i nazwisko pozostanie do wiadomości organizatora. W przypadku blogerów, zgłoszona recenzja zostanie skopiowana na bloga Myśli rzeźbione słowem, jako recenzja konkursowa.
b. Recenzja musi być autorstwa osoby zgłaszającej ją do konkursu, nie może naruszać cudzych praw autorskich. Organizator nie odpowiada za ewentualne naruszenia praw przez uczestników konkursu. 
c. Recenzja nie może zawierać wulgaryzmów, treści obraźliwych etc.
d. Recenzję należy wysłać na adres mailowy: myslirzezbioneslowem@gmail.com (temat wiadomości: KONKURS NA RECENZJĘ)
e. Uczestnicy konkursu wyrażają zgodę na publikowanie ich recenzji oraz danych osobowych: imienia i nazwiska bądź pseudonimu.



Bieżące informacje na temat konkursu publikowane będą na fanpage'u bloga: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem

W związku z powyższym zapraszam do polubienia strony, jak i zostania członkiem bloga Myśli rzeźbione słowem!

Powodzenia!

Partner konkursu:



Nagrody fundowane wydawnictwo SQN można nabyć również za pośrednictwem księgarni internetowej: http://www.labotiga.pl/

poniedziałek, 9 marca 2015

"Biała Wilczyca"/ "Wszystkie marzenia swiata"- Theresa Revay

Okładka książki Biała WilczycaAutor: Theresa Revay
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 15 października 2010
Ilość stron: 477
Tłumaczenie: Magdalena Kamińska- Maurugeon



       Szczęście nie sprzyja ludziom biernym. Trzeba je prowokować, zdobywać, trzeba po prostu na nie zasłużyć... 
Okładka książki Wszystkie marzenia świata 
                                        



     Zanim zdobędę najnowszą powieść historyczną bestsellerowej pisarki Theresy Revay "Na drugim brzegu Bosforu", wrócę do jej poprzednich, również z historią w roli głównej. "Biała Wilczyca" i "Wszystkie marzenia świata" stanowią wielowątkową opowieść rozpoczynającą się w 1917 roku, poprzez okres międzywojenny, wydarzenia II Wojny Światowej, do roku 1955.


               "To wilczyca- pomyślał wtedy, podziwiając jej odwagę i determinację. To biała wilczyca, która oddałaby życie za swoich bliskich. Wiedział, że sobie poradzi, i właśnie dlatego mógł zostawić ją samą. " Tak rozmyślał o Ksenii wuj Sasza, gdy spotkali się po latach, by dać sobie wsparcie na dalszą drogę i znów się rozstać. Bolesne były te ich rozstania, tak jak to, o którym właśnie myślał, w 1917 roku po wyjeździe z Petersburga. Wtedy, w Odessie piętnastoletnia Ksenia Fiodorowna Ossolina zrozumiała, że wuj dalej z nimi nie pojedzie. Żaden Stambuł, żaden Paryż. Jego dusza należy do Rosji. Przeżycia tamtych chwil, zahartowały Ksenię na resztę życia. Na zawsze pozostanie z nią obraz ojca, leżącego w swym gabinecie, w kałuży krwi. Jej ojciec, generał Gwardii Carskiej, został zamordowany przez bolszewików. A teraz ona z matką, osłabioną po porodzie, maleńkim Cyrylem, młodszą o pięć lat siostrą Maszą i ich nianią, wyprawiają się w podróż, w nieznane. Na statku panuje tyfus i głód. Brakuje leków. Na morzu dryfują miny, o które rozbił się już niejeden statek. 

Matka zmarła na tyfus. Gdy w głębinach Bosforu ginęło ciało ich matki, owinięte w białe prześcieradło, nie mogła pozwolić sobie nawet na płacz. To był zły czas. Zmieniający okrutnie kształt rzeczywistości, postrzeganie jej, jak i wagę wszystkich spraw, które dotąd były ważne. Bez wartości pozostała miśnieńska porcelana, stylowe meble, willa na Krymie, zaplanowana przyszłość.  To był czas błyskawicznych, trudnych decyzji, gdy trzeba było zostawić wszystko i uciekać. Zostawić za sobą bezpowrotnie beztroskie dzieciństwo i szybko dorosnąć. Teraz, w tej francuskiej wilgotnej mansardzie, liczyło się tylko, by przeżyć.

Imigranci z Rosji trzymali się razem, dźwigając ciężar ubóstwa, wierząc wciąż, że powrócą do swej ukochanej Rosji. Paryż był obcy dla uchodźców. Ksenia dostała pracę dzięki rosyjskiej księżnie Marii Pawłownie, w jej domu mody jako hafciarka. Wkrótce otrzymuje propozycję zostania modelką. Spotyka na swej drodze niemieckiego fotografa Maksa von Passau. Przypadkowe spotkanie przeradza się w zatracające uczucie, namiętność, wielką gorącą miłość. Trudną i bolesną zarazem. Ich światy, tak różne, splatają się, przenikają, ale wciąż  nie mogą stworzyć jednego ich wspólnego światu. Maks wraca do Berlina, a Ksenia zostaje w Paryżu. Wojenna zawierucha rozdziela i łączy ich na przemian. Ile razy zdołali się odnaleźć, za każdym razem, zadawali sobie pytanie, czy nie jest już za późno? Czy nie pogubili siebie po drodze? Dlaczego Ksenia nie potrafi przyjąć bezgranicznej miłości Maksa? Dlaczego, mając urodzić jego dziecko, ukrywa tę prawdę w tajemnicy i wychodzi za innego? Ironia losu...?

Niezapomniana historia miłosna, napisana pięknym literackim językiem, ukazana jest na tle zdarzeń historii XX wieku. Historia jest tutaj jednym z głównych bohaterów, determinujących losy innych, w różnych swych okresach. Podczas grozy rosyjskiej rewolucji, poprzez okres międzywojenny, "wielki świat" Paryża oraz szaloną dekadencję Berlina, aż po narastający koszmar hitleryzmu, pożogę wojny.
Reżim. Tyrania. Totalitaryzm. Łamanie traktatów. Przemoc. Destrukcja wobec Żydów. Denuncjacje. Obozy koncentracyjne. Słowa te brzmią niczym kanonada...

Francuska pisarka Theresa Revay stworzyła fascynującą opowieść, wkomponowując w nią całą plejadę bohaterów, wyraźnie zarysowując ich charaktery. Realia, w których zostali osadzeni, odkrywają dogłębnie ich dusze, zarówno hard, jak i słabości. Tak ekstremalne warunki w jednych rodzą niezłomność, w drugich nikczemność. 
Idąc po śladach bohaterów, nie tylko Ksenii i Maksa, ale ich bliskich i tych z następnego pokolenia, trafiamy w różne miejsca Europy, ale również w różne miejsca ich świadomości. Pisarka wiernie pokazała sytuację Berlina, podzielonego na kilka stref,  jak wyglądało codzienne życie w tym podzielonym mieście. Konfrontacja nazizmu z bolszewizmem. Starcie dwóch systemów totalitarnych. I kapsułka z cyjankiem, na wypadek, gdyby...


Ścieżki poszczególnych bohaterów, przypadkowo się splatają, przenikają się ich ideologie, poglądy. Młodzi Niemcy stają przed okrutną, bolesną prawdą, dotyczącą ich ojców.
 Naziści. Kolaboranci. Zdrajcy. Tchórze.
"Korzystajcie z wojny- czas pokoju będzie straszny", jak wróżył, groził, przestrzegał napis gdzieś na murach miasta.
 Bezsilność wobec fanatyzmu. Ale antynaziści, działający w ruchu oporu, tacy jak utalentowany fotograf Maks, ukochany Ksenii, pomagający Żydom, narażając swe życie, byli postrzegani przez Rosjan jako swoje wielkie zagrożenie. Skoro byli przeciw Hitlerowi, to mogą być również przeciw Stalinowi. Byli zagrożeniem, które należy unicestwić. Ludzki strach i ból. Smutek, który trudno nazwać. Odrętwienie. Otępienie.

Polecam gorąco obydwie powieści, stanowiące całość. Pisarka tak skonstruowała swą opowieść, przeplatając ze sobą wątki, że z ogromną ciekawością wplątujemy się w nie, chcąc jak najszybciej poznać dalsze koleje losu poszczególnych bohaterów. Doznajemy przy tym dużej satysfakcji dzięki wysublimowanemu stylowi, jakim pisarka się posługuje. Książka wzrusza, dostarcza niezapomnianych emocji. Pozostaje w pamięci na długo. Skłania do refleksji nad ludzką naturą, nad złożonością ludzkich uczuć, nad możliwością zrodzenia się nadziei, choć wydawać by się mogło, że już wszystko przegrane...


Zapraszam na mój fanpage na facebooku: http://myslirzezbioneslowem.blogspot.com/

piątek, 6 marca 2015

"Miedzą pól złoconych" - Krystyna Januszewska


   Z ogromną przyjemnością zamieszczam fragment nowej powieści Krystyny Januszewskiej "Miedzą pól złoconych". Wstęp zwiastuje poruszającą opowieść, przepełnioną ludzkim cierpieniem, strachem i bólem... z czasów, gdy dom przestał być schronieniem i trzeba było go szukać nie wiadomo gdzie... A złowróżbne  widmo już zawisło nad światem...                                         

                                                               Wstęp
 
    Konie stąpały prawie bezszelestnie. W podmokłym gruncie znać było wyraźnie ślady ich kopyt. Puste wozy zbliżały się do zabudowań niczym duchy. Wynurzały się z zarośli w smugach matowego światła. W ciężkim powietrzu, aż trudno było oddychać. Spłoszone ptaki trzepocząc skrzydłami strącały krople deszczu na rozgrzane, końskie karki. 
     Lucjan kierował swój zaprzęg pod dom rodziców, celował tak, żeby ściana stodoły zasłoniła i wóz, i konia. Podwórko, skryte w cieniu budynków i rozłożystych drzew dawało poczucie bezpieczeństwa. Morus skamlał pod budą wyczuwając, że coś złego wisi nad światem.
    Jan, na polecenie żony, wynosił z domu tobołki z pościelą i układał starannie na wozie. Na tym bochenki chleba zawinięte w płachty płótna, worek z mąką,  słoninę wyjętą wczoraj z beczki, i całe mięso z wiosennego uboju.  Zerkał spod oka na żonę, jak wszystkiego dogląda, choć twarz miała skutą cierpieniem. Myślała tylko o tym, jak najlepiej wyprawić  dzieci. Ze wszystkiego, co osiągnęła w życiu one były najważniejsze, trzeba je ocalić za wszelką cenę. Teraz jakby jej ktoś odrąbał połowę ciała, a może nawet całe, myślała w kółko, czy o czymś nie zapomniała.
   Zjedli wspólny posiłek. Jan trzymał nerwy na wodzy, nie dawał po sobie poznać jak bardzo jest przybity. Patrzył na ręce żony drżące przy robieniu krzyża na chlebie, i jak potrąca garnek z mlekiem, a potem rozlewa je podając Antkowi talerz z owsianką. Patrzył na swoje dzieci, na synów, którzy mu byli najdrożsi na świecie i bał się, że nie wytrzyma, i że się w końcu rozpłacze.
– Weźmiesz jeszcze paczki z komory, cośmy je wczoraj wiązali sznurkami – powiedział dla niepoznaki do Antka - Na miejscu daj je Maryśce, ona zrozumie, co z nimi zrobić.
- Na co jej całe bele materiału? – wtrącił się Lucjan. - Kto ma teraz głowę do szycia? 
- Na wymianę jej daję – wyjaśniła matka. - Za żywność i za lekarstwa. Trzeba się zabezpieczyć. Kto zadba o was kiedy mnie zabraknie?  – zapytała zdławionym głosem.
- Przecież nie jadą do obcych – Jan wskazał na chłopców siedzących przy stole.
- Kto wie, dokąd jadą – mamrotała półgłosem.
   Lucjan, który miał konwojować wóz od kilu dni omawiał ten wyjazd z ojcem. Rozmawiali wcześniej wiele razy, że oni też powinni stad odejść. Jan jednak nie dał się synowi przekonać, a matka powtarzała jak w transie, że samego go nie zostawi. Ale chłopcy, jak jeden, Antek, Janek i Heniu, powiedzieli, że pójdą z bratem. Jakiś instynkt samozachowawczy obudził się w chłopcach, że bez wahania podjęli decyzję.  A rodzice się na to zgodzili. Dobijała ich świadomość nieuchronności i tego, że los kieruje człowiekiem, i nie ma nad nim litości.
- Umówmy się – powiedział Lucjan wstając od stołu – że kto z nas przeżyje, to napisze list do Gruszczyna, do wujka Ludwika albo do Józefa. Niech każdy zapamięta to miejsce, niech napisze gdy ocaleje, albo najlepiej przyjedzie. 
   Na te słowa matka uciekła od stołu, żeby się skryć w komorze. Po co straszyć dzieci, pokazywać jak bardzo cierpi, jak się potwornie boi. Ojciec zbladł jeszcze bardziej.
     Kiedy zarządzono odjazd słońce już było wysoko, lecz z zachodu nadciągały chmury. Dzieci zerkały ze strachem na ciemną smugę na niebie. Rodzice trzymali się kurczowo wozu. Lucjan chciał zaciąć konia, było już późno, za chwilę wozy wyjadą ze wsi. Zapłakany Heniu tulił się ciągle do matki i płakał kryjąc się w falbankach chustki. Janek próbował zachować spokój. Serce biło mu w piersi tak mocno, że chyba wszyscy słyszeli. Bał się odjeżdżać z domu, ale równie mocno bał się w nim zostać. Miał jedenaście lat, mówili, że jest dorosły, że ma mieć oko na brata, że to jego zadanie, bo Lutek i Antek będą powozić. Spoglądał z żalem na dom, na kochanego Morusa, chyba go więcej już nie zobaczy.  Myśl o psie dopełniła rozpaczy, wielkie łzy stoczyły się bezdźwięcznie po smagłych policzkach i cichy jęk wypełnił chłopięce gardło.
    Heniu wył, gdy go w końcu oderwali od matki. Czas naglił. Nie dało się dłużej odwlekać. Lutek uściskał rodziców, Antek, jak to on,  rzucił jakiś żart na pożegnanie, ale sam się już nie uśmiechał, próbował gwizdać, jak zawsze kiedy czuł strach, to gwizdanie ugrzęzło w głośnym lamencie, który towarzyszył wyjeżdżającemu ze wsi konwojowi.  Jan z żoną stali w milczeniu patrząc na ostatni wóz, który  w niepewne zabierał im dzieci.
   Wozy ruszyły drogą w kierunku Załazia. Dalej przez Dąbrówkę ku Wielkiej Głuszy, tam mieli znaleźć bezpieczne schronienie.  Zanim wstanie kolejny świt muszą dotrzeć do celu.

wtorek, 3 marca 2015

Chwila z pisarzem - Krystyna Januszewska

Znalezione obrazy dla zapytania krystyna januszewska zdjecie


...Wierzyłem i kochałem i byłem tym, kim chciał bym był, i żyłem tak, jak chciał bym żył, i byłem tym, kim miałem być... - spełnienie tych słów piosenki zespołu "Raz Dwa Trzy" wyznacza kredo życiowe pisarki.




„Człowiek tyle w sobie nosi pięknych obrazów, pielęgnuje je, aż potem zamienia w mityczne krainy słodem ociekające i niczym ich sobie nie da obrzydzić. Mimo, że wraca do nich czasami i spostrzega duże zmiany na gorsze, to zaślepiony miłością akceptuje wszystko bez zastrzeżeń i dalej kocha jak głupi. Chciałabym kiedyś móc to wszystko opisać, podzielić się z innymi tym, co zbiera się w mojej głowie od lat. Chciałabym ulżyć jej, odciążyć ,przenosząc wszystkie myśli na papier."

 Tak, dawno temu, ujęła w słowa swoje najskrytsze marzenia Krystyna Januszewska. A dziś, jest dowodem na to, że marzenia się spełniają. Takie spełnienie niesie radość nie tylko jej samej, ale i tym, którzy słyszą to, co ona ma do powiedzenia. W różny sposób odkrywamy pisarzy, ich książki i chwytamy tę nić porozumienia, którą niektórzy pisarze potrafią szczególnie misternie utkać.

Okładka książki Niebo ma kolor zielony Z twórczością Krystyny Januszewskiej zetknęłam się w dość nietypowy sposób. To było około dziesięciu lat temu, gdy usłyszałam w radio fragment jej książki "Niebo ma kolor zielony", czytany przez Annę Seniuk. Wrażenie uziemiło mnie na tę chwilę. i chociaż w moim odczuciu, szelest kart książki jest nie do zastąpienia, to wówczas uchwyciłam całą magię, atmosferę tej powieści. Wyczułam też nieprzeciętną wrażliwość pisarki, co z czasem, z każdą kolejną lekturą jej książek, tylko się potwierdziła.

 "Z czasem przybyło mi rozwagi i wyrozumiałości, choć wszystko, co dzieje się w moim życiu, mieści się w granicach umiaru, są sprawy, dla których porzucę wszelki rozum i pobiegnę na oślep przed siebie." 
 W tym fragmencie książki, zawarte są przemyślenia głównej bohaterki, Małgorzaty. Czy czasem odczuwamy podobnie? Czy jesteśmy do tego zdolne? Co weryfikuje takie pragnienia i co je urzeczywistnia? W "Niebie...", każdy znajduje coś innego. Wcale nie trzeba się utożsamiać z Małgorzatą, czy innymi bohaterami, by próbować ich zrozumieć.

"Niebo ma kolor zielony" została wydana w 2004 roku i to nie była pierwsza książka napisana przez pisarkę.

Okładka książki Przytulać kamienieDebiutem literackim była powieść "Przytulać kamienie", wydana dwa lata wcześniej.

"To książka o szukaniu własnej tożsamości w korzeniach przodków, ale także o ucieczce od swej przeszłości i prawdziwej biografii. Maria, główna bohaterka, znakomita specjalistka w dziedzinie starodruków, oddaje się bez reszty swojej pracy. Żyje zamknięta w świecie książek, ale z czasem zaczyna tęsknić za namiętnością, której nie znajduje w małżeństwie. Pewnego dnia traci kontakt z rzeczywistością i trafia do kliniki psychiatrycznej w Austrii. Co jest powodem jej nagłej utraty pamięci? Co dzieje się w umyśle Marii? Czy odzyska świadomość i czy jej powrót do świata nie jest dla jej bliskich zagrożeniem?"

Krystyna Januszewska potrafi przenieść nas w zielony czas, w ukochane miejsca, ważne, najważniejsze. Ale nie po to, by rozpływać się i trwać w sielance chwil, które nie wrócą. Uzmysławia, czasami okrutnie, że nic nie jest dane na zawsze. Przychodzi czas, gdy jesteśmy boleśnie z tego miejsca wyrwani i musimy sobie z tym poradzić. Nie zapominając o tym, co ważne, co nas ukształtowało i co pozostanie w nas na zawsze.


 "Dolina Motyli"
"Pamiętam nasz dom. Stał na zboczu pagórka, pod samym lasem."

Żyjąc w swej krainie szczęśliwości, mając swój bezpieczny świat, trudno jest sobie wyobrazić, że może być inaczej. Joasia ma takie miejsce na ziemi, Dolinę Motyli- Bielinek. W jednej chwili coś może wyrwać nas z naszego świata i nic już nie będzie tak samo. Trzeba czasem podjąć walkę z przeciwnościami losu. Ciężką tak, że sami nie dajemy rady odnaleźć się w nowej rzeczywistości. To opowieść o dzieciństwie, dorastaniu, przyjaźni. O chwilach pięknych i ulotnych, jak motyle, które należy pielęgnować, cieszyć się nimi i doceniać. Doceniać także trzeba zdobyte po drodze doświadczenia, bo wszystko jest po coś. Doceniać najbardziej musimy ludzi, spotkanych po drodze, którzy swą obecnością dużo nam ułatwiają i pomagają zrozumieć.

Okładka książki Trzy Światy czyli Maryśka, Anioł i Szalona Muneguita
 "Trzy światy czyli Maryśka, Anioł i Szalona Muneguita."

Tu przenikają się trzy światy, a może jeszcze więcej. Ważne dla młodych ludzi, dorastających, szukających klucza i ratunku. Ale nie tylko dla dzieci, bo kto nie poszukuje? Prawdy, sensu, znaczenia przeszłości?
Świat pełen niedomówień-świat metafizyczny i świat realny, pełen intryg, podłych rozgrywek, trudnych do rozwiązania dla Maryśki, Mateusza i Rafała oraz świat gier, ale nie tylko tych komputerowych. Wydawało by się raczej uboczny, ale w konsekwencji, nie pozostaje bez znaczenia. Może okazać się nawet zagrożeniem. I trzeba będzie uciekać. W nieznane. Jak najdalej od domu, swego miasta,  przyjaciół ." Tajemnica ukrywana przez ojca Maryśki staje się przyczyną rodzinnego kataklizmu, lecz ostatecznie za jej sprawą udaje się wyjaśnić zagadki z przeszłości."



Okładka książki Rozbitek@brzeg.pl

"Rozbitek@brzeg.pl", to powieść, do której pisarka podeszła bardzo emocjonalnie i poważnie to odchorowała. Książka została w 2008 roku nominowana do Nagrody Mediów Publicznych "Cogito". Ukazała się w serii ogłoszonej przez wydawnictwo Zysk i s-ka, ogłoszonej hasłem: "Żyjemy inaczej, czujemy tak samo."
Rozbitek to everyman, to jeden z nas. Krystyna Januszewska maluje portret człowieka, który, jak ten rozbitek na bezkresnym morzu, dryfuje samotnie na swej tratwie. Płynie do brzegu i myśli jedynie o tym, by wreszcie się na nim znaleźć. A wcześniej? Kim był wcześniej Rozbitek?



Całą moją recenzję tej niezwykłej powieści można przeczytać tutaj:


Okładka książki Nasze Polskie Wigilie w opowiadaniach "NASZE POLSKIE WIGILIE"- to antologia o tematyce wigilijnej, napisana przez dziewiętnastu pisarzy. Wracam do tej książki każdego roku od ośmiu lat, w okresie bożonarodzeniowym. Antos z greckiego znaczy kwiat, a lego- zbieram, antologia, zatem, znaczyć musi zbiór kwiatów.

"Czasami zagubieni i samotni próbują bez skutku odnaleźć drogę do sensu.
Na szczęście czasami sens potrafi zrobić to za nich."- jest to cytat, motto, do opowiadania Krystyny Januszewskiej, które znajduje się tutaj pomiędzy innymi.
Każde opowiadanie to osobna historia i cenne przesłanie wprowadzające w zadumę, chwilę refleksji, w niezwykły, magiczny czas.



                      "– A niech pani tylko spojrzy na Księżyc, jakby go kto przeciął. Z jednej strony oświetlony, z prawej całkiem czarny, to jak jasna i ciemna strona człowieka. Niesamowite. Jaka ta natura do siebie podobna."              
Okładka książki Ostatnia kwadra Księżyca "Ostatnia kwadra księżyca", to ostatnia powieść pisarki, jaką czytałam, ale z pewnością, nie ostatnia przez nią napisana, bo pisarka ma jeszcze dużo nam do powiedzenia.

Krystyna Januszewska zapoznaje nas z kilkorgiem przyjaciół przekraczających próg dorosłości. Czas, kiedy kształtowały się ich osobowości, to późne lata siedemdziesiąte ubiegłego stulecia. Schyłek światowej rewolucji społeczno-obyczajowej wraz z ruchem hipisowskim. I lata osiemdziesiąte to też okres znaczących zmian społecznych. Jaki wpływ będą miały na tych młodych ludzi.
Jakimi drogami poszli...jakie drogowskazy wskazywały im kierunek...?

                                      ...Mija dwadzieścia lat. To perspektywa, z której można wiele dostrzec, wyraźniej się przyjrzeć, ocenić. Retrospekcja, emocje, refleksje. Czy odnajdą siebie sprzed lat, swoją przyjaźń? Czy będą mogli wciąż na siebie liczyć?


 Zapraszając Was, drodzy do tego kącika, na "chwilę", nie jest moim celem przedstawienie pełnej biografii pisarki, czy też chronologicznie uporządkowanej twórczości, bo i jedna i druga, jest bogata w treści. Chciałam przedstawić Wam pisarkę o niezwykłej wrażliwości i ogromnych pokładach empatii, co znajduje odzwierciedlenie w jej twórczości.

Jak sama pisarka mówi: "Pisanie bardzo boli...", bo wciąż trzeba dokonywać w życiu wyborów. Trzeba umieć pogodzić dwa światy, ten realny, egzystencjalny z obowiązkami, pracą, rodziną i ten duchowy, jakże ważny, którego nie można się wyrzec. Nigdy nie można porzucać marzeń. Pięknie to udowodniła, że jest to możliwe, że można je realizować. Nie za wszelką cenę. Bo przecież nie o to chodzi. Ale ten, kto zasmakował w  literaturze , pełnej nieprzemijających wartości,  prawd uniwersalnych, rozważań o życiu, ten z pokorą będzie oczekiwał, aż dojrzeje nowa  myśl i zrodzi nowy głos Krystyny Januszewskiej w jakiejś ważnej sprawie, i zaspokoi jego apetyt na jeszcze...

Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem

Rozbitek to everyman, to jeden z nas. To wpływa w ogromnym stopniu na głębię fabuły, wymowę treści, na wartość powieści w ogóle. - See more at: http://myslirzezbioneslowem.blogspot.com/2014/03/rozbitek-brzegpl-autor-krystyna.html#sthash.CEaXh8vS.dpuf
Rozbitek to everyman, to jeden z nas. To wpływa w ogromnym stopniu na głębię fabuły, wymowę treści, na wartość powieści w ogóle. - See more at: http://myslirzezbioneslowem.blogspot.com/2014/03/rozbitek-brzegpl-autor-krystyna.html#sthash.CEaXh8vS.dpuf
Rozbitek to everyman, to jeden z nas. To wpływa w ogromnym stopniu na głębię fabuły, wymowę treści, na wartość powieści w ogóle. - See more at: http://myslirzezbioneslowem.blogspot.com/2014/03/rozbitek-brzegpl-autor-krystyna.html#sthash.CEaXh8vS.dpufhttp://myslirzezbioneslowem.blogspot.com/2014/03/rozbitek-brzegpl-autor-krystyna.html