środa, 20 maja 2015

"Listy z Kresów. Opowieść o Józefie z Moszyńskich Szembekowej."- Magdalena Jastrzębska

Autor: Magdalena Jastrzębska
Wydawnictwo: LTW
Data wydania: 2015
Ilość stron: 256


     ...żyła ujmując wszystkich, co się do niej zbliżyli wielką dobrocią i szlachetnością uczuć, zadziwiając niezwykłą w późniejszym wieku świeżością umysłu, podsycanego lekturą i rozległą korespondencją, czarem rozmowy, która zdaje się być tajemnicą coraz rzadszą w naszym społeczeństwie. Zawsze uprzejma, swobodna i o drugich myśląca, cierpienia i przeciwności losu znosiła z pogodą budującą...

fragment z gazety krakowskiej "Czas"-
 cyt.: "Listy z Kresów"- Magdalena Jastrzębska

                  
                      Przewracam ostatnią kartkę książki. Zamykam ją, ale nie odkładam. Wracam do wizerunku z okładki i patrzę na twarz dwudziestoletniej wówczas kobiety o subtelnej urodzie, o kasztanowych włosach z opadającymi na odkryte ramiona lokami-anglezami. Bije od niej "jakiś urok prosty rozumu i uczciwości", jak mówiła sama o sobie, nie zauważając gładkich rysów swej urody.

To portret olejny Józefy Moszyńskiej Szembekowej, bohaterki najnowszej książki historyczno-biograficznej "Listy z Kresów" autorstwa Magdaleny Jastrzębskiej.
Zwróciłam uwagę, że to właśnie dziś, 20 maja przypada rocznica śmierci Józefy Moszyńskiej, która zmarła 20 maja 1897 roku. Minęło już sto osiemnaście lat. I taka naszła mnie refleksja, czy ta kobieta pomyślała kiedyś przez chwilę, że za wiek cały to właśnie jej życie zainspiruje kogoś do napisania książki, opowieści z życia jej rodziny, a ta, z wielkim zainteresowaniem będzie czytana przez następnych? Czy marzyła o tym? Czy analogicznie, za kolejne tyle lat, życie współczesnych nam kobiet będzie dla kogoś równie intrygujące?

   "Listy z Kresów" to opowieść niezwykła, ukazująca nie tylko postać tej konkretnej kobiety, ale również epokę, w której żyła, wraz z panującymi wówczas obyczajami, tłem historycznym i ważnymi wydarzeniami. Podróżujemy w czasie i razem z bohaterką poznajemy kolejne miejsca, wielkie majętności Moszyńskich, położone na Wołyniu i urodzajnym Podolu. Szczególnie bliskie były jej Berszada, Dolsk, Ujście i Lewada, z którymi związała swe życie.

Józefa była właścicielką wielkiej fortuny. Jej ojciec Piotr Moszyński za swą patriotyczną, konspiracyjną działalność, rozkazem Wielkiego Księcia Konstantego, został aresztowany i zesłany na Sybir. Kara "śmierci cywilnej" odbierała mu wszelkie prawa w Rosji. Swój majątek przepisał wówczas na córkę. Jaką była córką? Jak silne więzi łączyły Józefę z ojcem? Jakie relacje miała ze swoją matką? Kto miał wpływ na jej wychowanie? 

Bogatym źródłem informacji, gdzie można znaleźć odpowiedź na te i na inne pytania, stanowią między innymi listy, jakie pisała Józefa głównie do swojego ojca, ale również do innych członków rodziny, przyjaciół. Listy te odkrywają jej bogate wnętrze, jej wrażliwą duszę. Duszę jeszcze dziecięcą, bo miała zaledwie sześć lat, gdy ojca "Moskale zabrali" i łączyła się z nim drogą korespondencji, czekając na odpowiedź nawet kilka miesięcy. Później, gdy powrócił, zamieszkał ostatecznie w Krakowie, pisała mu o swoim dorosłym życiu. Epistolograficzna skarbnica wiedzy. Kiedyś, to się listy pisało. Zawierały one emocje, uczucia, wyznania, fascynacje, obawy, myśli wszelkie. Można było wyczytać z nich znacznie więcej, niż nadawca w nich zawarł.

Dwudziestoletnia panna Moszyńska, dziedziczka milionowej fortuny, cieszyła się wielkim zainteresowaniem konkurentów. Jej wybór nie był podyktowany głosem serca. Bowiem wielką sympatią darzyła księcia Romana Sanguszkę, ale za niego nie wyszła. Jakie były przeszkody na drodze do ich wspólnego szczęścia? Dlaczego książę nie poczynił żadnych oficjalnych kroków w sprawie ich przyszłości?
Zaś ślub Józefy z Józefem Szembekiem, synem przyjaciela jej ojca, był niejako wynikiem pewnego warunku, jaki Józefa postawiła sama sobie,w trudnych rodzinnych okolicznościach. I zgodnie z danym słowem wywiązała się ze swego ślubowania.

Bogactwo, jakie Józefa wniosła w posagu urastało do rangi królewskiej. Były to dobra ziemskie na Wołyniu, na Podolu, na Pobereżu, pobudowane cukrownie, biżuteria Moszyńskich wraz z brylantami pochodzącymi jeszcze od hrabianki Cosel. Geneza wielkiego majątku Moszyńskich ma swoje początki na dworze saskim. Kiedy to Fryderyka Cosel, jedna z trzech córek Augusta II Sasa i jego faworyty Anny hrabiny Cosel, poślubiła Jana Kanty Moszyńskiego. Był to iście intratny mariaż dla średniozamożnej rodziny Moszyńskich i wielki też awans społeczny.

A teraz ślub Józefy Moszyńskiej z Józefem Szembekiem. I ogromna jej fortuna. Na jak długo im wystarczy...?
Józefa, choć nie poszła za głosem serca, była oddaną, lojalną żoną i kochającą matką ich dzieci. Dużo podróżowała po Europie, bywała w Paryżu, ale nigdy nie była "damą salonową". Dbała o innych, działała charytatywnie. A mąż... ? Wszyscy wokół lepiej go znali, więcej o nim wiedzieli, niż ona... jego żona. Lojalna. Oddana. Uległa. Czy przez taką postawę chciała odkupić winy matki? Przed laty jej matka Joanna Moszyńska porzuciła swego męża Piotra, zesłańca i związała się z oficerem rosyjskich huzarów Stanisławem Jurjewiczem. Jej matka była kobietą łagodną, apatyczną, łatwowierną, aż naiwną. Czy zdolna była do samodzielnej decyzji odejścia od męża i to w chwili, gdy uzyskała długo oczekiwaną przez nią i przez córkę zgodę na podróż  do męża do Tobolska? Czy może padła ofiarą silnej intrygi? Komu mogło zależeć aż tak bardzo na takim właśnie jej życiowym wyborze?

Po latach bieg tamtych wydarzeń- rozstanie się rodziców Józefy, jak również związek jej matki z Jurjewiczem, był inspiracją dla Jarosława Iwaszkiewicza do napisania opowiadania " Noc czerwcowa", przerobionej później dla Andrzeja Wajdy na dramat o tym samym tytule.
Każda opowieść powstaje na skutek fascynacji, inspiracji, na skutek pewnych przemyśleń.
Pisarka Magdalena Jastrzębska wykonała mrówczą pracę przeglądając archiwalne źródła informacji, czytając długie, kilkunastostronicowe listy, by jak najwierniej ukazać nam postać Józefy i innych fascynujących osób z tamtych czasów. Magdalena Jastrzębska z wielką pasją bada historię polskich rodów arystokratycznych, szuka ich dawnych ścieżek, chadza alejkami, traktami, gościńcami, by nakreślić jak najwierniej  literacki portret polskich dam żyjących w XVIII i XIX stuleciu, by ocalić je od zapomnienia.

Pomimo zrębu czasu, tamte historie ożywają emocjami tamtych ludzi. Sposób, w jaki Magdalena Jastrzębska opowiada, nadaje jej opowieści szczególny koloryt, charakter. Bohaterowie stają się ludźmi z krwi i kości. Stają się nam bliscy. Patrzymy na nich nie przez pryzmat marmuru, czy fotograficznej sepii, a poprzez ich uczucia, rozterki, radości, pragnienia. Dzięki Magdalenie Jastrzębskiej są wciąż żywe, niczym muszki zastygłe w bursztynie.


Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem

                    

4 komentarze :

  1. Dziękuję za tak wnikliwą recenzję książki. Bardzo się cieszę, że książka spełniła oczekiwania i zaciekawiła. Staram się pisać tak, by moje bohaterki "ożyły", szukam ich śladów, odczytuję emocje, mam nadzieję, że trafnie.
    Czasem zastanawiam się, czy moje bohaterki chciałyby, by ktoś po tylu latach "zaglądał" w ich życie, odczytywał ich listy. Tego nie wiem, ale myślę, że warto pisać o tamtych czasach, przypominać naszą historię także poprzez losy ówczesnych kobiet.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fascynująca literatura, wprawdzie zaczęłam od końca poznawać Pani dorobek, ale już wiem, że to nadrobię. Dzięki takim opowieściom postaci spoglądające na nas z portretów, przestają być anonimowe, już nie są to tylko arystokratki z poprzednich epok, ale kobiety ze swoją historią, uczuciami, problemami i radościami, są, tak jak i każda z nas dzisiaj-córkami, siostrami, żonami, matkami. Z pewnością byłyby wdzięczne i szczęśliwe, wiedząc, że ich życie dostarcza nam tylu emocji. Tak chętnie przecież fotografowały się, pozowały malarzom, zapisywały swoje wspomnienia. Trzeba jednak wielkiej uwagi, by to trafnie odczytać i wiernie oddać sprawiedliwy obraz konkretnej postaci i rysu historycznego. Jestem pod wrażeniem. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękna recenzja - jak zwykle zresztą :). Ostatnio coraz częściej mam ochotę "chwycić" właśnie za książki opowiadające o przedstawicielkach naszej arystokracji - poznać losy tych kobiet, ich problemy, uczucia, smutki... Może właśnie zacznę od tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od roku zachwycam się tym, co robi autorka i z tak ogromną pasją wkłada tyle pracy, by stworzyć podobne portrety kobiet z poprzednich epok. Jestem pod ogromnym wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń