czwartek, 14 września 2023

"Miraże luster" Agnieszka Krizel

 Autor: Agnieszka Krizel

Wydawnictwo: Rideró

Data wydania: 2023-06-24

Ilość stron: 37



         "Poezja rodzi się w cieniu gęstniejącego mroku, odkrywa nieznane..."

                                Cyt.: "Miraże luster" Agnieszka Krizel

"Miraże luster", to drugi tomik poezji Agnieszki Krizel. Autorka prowadzi blog Motyl literacki, promujący szczególnie literaturę polską (wywiady, opinie, zapowiedzi, patronaty medialne, przedpremierowe opinie, konkursy literackie etc.)

  Tomik zaczęłam czytać od okładki, pięknej, tajemniczej, symbolicznej. 

Na okładce widnieje okno, przez które zaglądamy do poetyckiego, pełnego emocji, świata  Autorki.

Okna, podobnie jak lustra, fascynują nas i intrygują; nigdy, tak do końca nie wiemy, co się w nich ukaże.

Poezja, często rodzi się w miejscu ważnym dla twórcy, z którego wyrasta, które go kształtuje, wyrasta z tęsknot za tym miejscem, które czasami trzeba opuścić na dłużej lub nawet na zawsze, jak i z tęsknoty za ludźmi, których już nie ma .

"Poezja rodzi się w cieniu gęstniejącego mroku, odkrywa nieznane...", jak czytam w dedykacji od Autorki.

Tomik otwiera wiersz "Poranna imresja", to połączenie tego co tu i teraz z nostalgią , z tęsknotą za tym, co minęło bezpowrotnie. Budzi się nowy dzień, budzą się wspomnienia. Snuje się refleksja: czy warto coś zachować, schować gdzieś w duszy na dnie, ocalić? Jakże piękna jest tu fraza dotycząca babci... "sepia przenika zapachem starej szuflady, babcia zamykała w niej drobinki siebie". 

Czytam i podziwiam, ile treści zawiera każdy wiersz, a ile jest pomiędzy ich wersami. Wraz z poetką poszukuję siebie, wracając do "zeszłych chwil". 

"Chciałabym bardziej zamknąć się w obrazach atłasowych fotografii wspomnień gdzie ziarnka klepsydry odmalowują resztki tlącej się nadziei."

Podmioty liryczne poszczególnych wierszy pełne są głębokich refleksji, poruszają nasze czułe struny, utożsamiamy się z nimi. To duża umiejętność tak pisać, nadać swojej twórczości treści uniwersalnych, ogólnoludzkich. Czytam i zastanawiam się również nad całą istotą istnienia; kim jestem, czy jestem komuś potrzebna, co po mnie pozostanie ? 

A marzenia? Któż ich nie ma. A te niezrealizowane "uczepiają nóg jak kamienie".

Zatrzymuję się na dłuższą chwilę z tomikiem w ręku i zastanawiam się za autorką jak to jest, jak by to było, gdyby " dzień zamienił się z nocą", gdyby "ktoś wydłubał mi serce", albo duszę? Szukam nadziei. Czy ją znajdę i gdzie? Czy "pogodzę się ze sobą, przeproszę za ciemność, która siedzi mi w głowie a potem włączę światło i znowu się uśmiechnę niepostrzeżenie"?

Agnieszka Krizel nie zapomina o cierpiących dziś ludziach w Ukrainie, o ich bólu, tęsknotach, żałobie, że są dni, które niosą tylko śmierć, " zachodu słońca już nie było..."

Lektura tomiku dostarczyła mi wielu wzruszeń, emocji,  skłoniła do zadumy i przemyśleń, podkarmiła duchowo. Czytając poezję, uświadamiam sobie, jak bardzo przenika ona w prozę życia, jeśli jej oczywiście na to pozwolimy. Każdy z nas, każdego dnia czegoś szuka, często samego siebie, o coś pyta, choć czasem brak odpowiedzi, cierpi, tęskni, zastanawia się co jest prawdą, a co już nią nie jest.

Po każdym dniu, po pewnym etapie życia, po latach patrzymy w lustro, by zobaczyć..., no właśnie co? Czy zawsze odbija się w lustrze rzeczywisty obraz, czy zawsze widzimy prawdziwą swą twarz, czy może są to już tylko monochromatyczne "miraże luster"?





                  "Mi

poniedziałek, 17 kwietnia 2023

"Ofiara spełniona" Anna Klejzerowicz

 Autor: Anna Klejzerowicz

Wydawnictwo: Purple BOOK

Data wydania: 2023 - o4 - 12

Ilość stron: 256

Cykl: Felicja Stefańska (tom 6)


                    Nie zmienimy losu. Życie jest jak gra,

             każdy z nas prędzej czy później wypadnie z planszy.

                Ale grać trzeba dalej...

                             cyt.: "Ofiara spełniona" - Anna Klejzerowicz


                        Kryszewo to miejsce, gdzie nigdy nie wieje nudą. Tutaj zawsze coś się dzieje, nie zawsze jednak coś dobrego. Felicja Stefańska, dziennikarka śledcza i rzeczniczka prasowa urzędu gminy, uczestniczy w tych wydarzeniach, mozolnie łącząc ogniwo za ogniwem w łańcuch przyczynowo skutkowy. Latem, kiedy zło rozpanoszyło się tutaj zuchwale, nie było jej na miejscu.  W Gdańsku i okolicy grasował pedofil, seryjny gwałcicieli morderca dzieci.

We wrześniu Felicja wróciła z wakacji  do swego z pozoru sielskiego grajdołka, do ukochanego Artura Palczyńskiego, do bezpiecznej monotonii. Chwilowej...

Listonosz znalazł zwłoki 37letniej kobiety w jej własnym domu. Wypadek, czy morderstwo? Nic nie wskazuje na samobójstwo. Ofiarą jest matka Julki, dziewczynki, która latem, kilka miesięcy wcześniej,  została zamordowana i znaleziona w dość zagadkowym miejscu.

Kto i dlaczego zamordował kobietę? Jaki mógł być motyw?

Zboczeniec siedział w areszcie. Mąż opuścił denatkę krótko po stracie córki. Nie stać ich było na wzajemne wsparcie, w miejsce tego, wzajemnie to się tylko obwiniali za to co się stało. Kobieta po tak wielkiej  stracie, jaką jest śmierć dziecka, nie mogła poradzić sobie sama ze sobą, chodziła po porady do księdza. Kotłują się w niej przeróżne uczucia i emocje. Czuje się niezrozumiana przez męża, czuje wstyd, nienawiść etc.  Zastanawiające jest, czy istnieje jakiś związek pomiędzy śmiercią kobiety, a śmiercią jej córki Julii? Czy to zwyczajny przypadek? Felicja, bardziej, niż w przypadki, wierzyła we własną intuicję. A ta podpowiadała jej, że śmierć kobiety, to kolejne ogniwo do łańcucha zdarzeń. Trwa rutynowe śledztwo policyjne oraz swoim własnym torem toczy się śledztwo dziennikarskie. Pomimo ostrzeżenia:" Nie interesuj się tą sprawą", jakie dotarło do uszu dziennikarki, Felicja wraz ze swą współpracownicą Kasią, zbierają materiał śledczy na rzecz reportażu gminnego. Przeprowadzają mnóstwo rozmów z przedstawicielami tutejszej społeczności: z nauczycielami, psycholożką, księdzem, bibliotekarką, sklepową, koleżankami, ojcem Julii i z jej babcią: Felicja, wsłuchując się w głos swojej intuicji, wciąż wraca do śmierci Julki. Zwłoki Julki znaleziono na terenie starej szkoły, dawniejszego młyna, w miejscu owianym nimbem tajemniczości. Dawniej było to miejsce, gdzie działała loża masońska, gdzie odprawiano rytuały i obrzędy, czarne msze. Dlaczego właśnie tutaj ukryto ciało dziewczynki? Pewne okoliczności wskazują na drugie dno w tej zagadkowej sprawie. W odróżnieniu od innych ofiar, Julka nie została zgwałcona, więc nie chodziło tylko o motyw seksualny. Dwie dziewczynki, które ocalały, twierdzą, że zboczeniec, kiedy je krzywdził, modlił się. Po dokonanym gwałcie mamrotał: " idźcie ofiara spełniona". 

Rozmowy z ludźmi, plotki, spekulacje, domysły, relacje wnoszą sporo informacji, ale też sporo jeszcze znaków zapytania. Dochodzą nowe wydarzenia, jak samobójcza śmierć przyjaciółki zamordowanej kobiety. Czy to kolejne ogniwo do łańcucha zdarzeń, czy przypadek? Felicja skrupulatnie  zbiera materiał do swojego reportażu, konsultuje ze swoją przyjaciółką Gretą, pełniącą funkcję wójta gminy, współpracuje również z policją. Naprawdę dużo się dzieje. Jak w kalejdoskopie zmieniają się obrazy z życia tutejszej społeczności, ukazując okrutną prawdę, iż mimo czyjejś straty, bólu, życie toczy się dalej. Charakterystyczne dla powieści Anny Klejzerowicz jest łączenie dramaturgii zdarzeń ze zwykłymi codziennymi odczuciami: podczas wyjaśniania zagmatwanych zdarzeń, podczas skupienia nad poważnym zadaniem, jest przestrzeń i czas na spadający złoty liść i poświęcenie jemu uwagi. Jest czas na przytulenie kota, psa i podkreślenie faktu, jakie to zwierzątko jest ważne. Czujemy zapach zaparzanej herbaty i kawy i empatycznie odczuwamy wraz z bohaterami ich radości i niepokoje. Jest tutaj miejsce na "poezję codzienności", którą bardzo docenia Autorka, docenia ją jej bohaterka Felicja, doceniam ja, czytelniczka. To jest prawdziwa magia, którą Anna Klejzerowicz umiejętnie roztacza w swojej twórczości, jako wartość dodaną.

W powieści "Ofiara spełniona", oprócz śledztwa i związanych z nim okoliczności, wplecionych jest dużo tematów, problemów, elementów natury psychologicznej, które owszem łączą się ze sprawą, ale stanowią dodatkową materię ponadczasową, dającą sposobność do głębokiej refleksji. Problematyka poruszona tutaj osadzona jest w dzisiejszych realiach, a trudność w jej zrozumieniu i rozwiązywaniu uwarunkowana jest zdolnością rozróżniania dobra od zła. Trudno było nazywać rzeczy po imieniu i odnosić się do konkretnych zachowań bohaterów, bo wówczas za dużo by się powiedziało..., a kusiło! Oj tak. Bo gdyby ktoś wcześniej zauważył, zapytał,  wysłuchał, zrozumiał, pomógł...

"Ofiara spełniona"- Ite , Missa est - co znaczą i jakie jest przesłanie tych słów? Wiara, religia, czy jest złem? Masoneria, wolnomularstwo, czy jest złem? Złem jest hipokryzja, obłuda, obsesja, dewocja. Wstać z kolan, otrzepać je i zapomnieć, czym jest wybaczenie, zrozumienie, czym jest tolerancja i akceptacja. Łatwo jest krytykować moralne zachowanie innych i stawiać siebie za wzór godny naśladowania, gorzej jest ze zmianą swego wnętrza. Łatwo można się pogubić, kiedy wyidealizujemy siebie, swój świat i wszystkich, którzy go tworzą, kiedy zabraknie empatii i akceptacji dla "Innych". Popełnianie błędów w stosunku do swoich bliskich, często w dobrej wierze, co czynią nadopiekuńcze matki, często przynoszą niepożądane skutki. Wszystkie te poszczególne puzzle łączą się  w coś, co nazwałabym odpowiedzialnością zbiorową. Jeszcze tyle mam przemyśleń, refleksji, których nie mogę tak wprost ujawnić. Ogólnie tylko zastanawiam się, w jak trudnej muszą być sytuacji ludzie, mali, czy duzi, skryci ze swymi problemami, kompleksami, z pokładem gniewu i żalu, do najbliższych, do całego środowiska społecznego, zagubieni, z poczuciem braku zrozumienia...

Dziękuję Autorce, Annie Klejzerowicz za tę dawkę przeżyć i emocji. Na takie książki czekam.


Dziękuję Wydawnictwu Purple BOOK oraz Autorce za udostępniony egzemplarz książki.

                                                                               


 

wtorek, 21 lutego 2023

"Nasza prywatna gra" - Magdalena Zimniak

 Autor: Magdalena Zimniak

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Data wydania: 2023-02-08

Ilość stron: 320



                    "Chwile jak ta, kiedy nie mogę znieść swojego życia czy siebie, zdarzają się, ale mijają. To, że śmierć pozostaje opcją, daje pociechę. Dlatego jestem w stanie zasnąć. (. . .) Ja znajduję powód, by żyć. Jest nim tata, którego nie chcę skrzywdzić .  Ona miała  mnie. Dlaczego nie byłam wystarczającym powodem?"

                               cyt.: "Nasza prywatna gra" - Magdalena Zimniak

    Bianka, pomimo, że minęło piętnaście lat, wciąż nie może pogodzić się z samobójczą śmiercią swojej matki. Dlaczego? To pytanie powtarza jak mantrę. Po dłuższej przerwie odwiedza grób matki w rodzinnym Nasielsku, a przy okazji rozmawia ze znajomymi. Tutaj jeszcze dotkliwiej słyszy echo tamtych wydarzeń. Dlaczego wtedy, mając piętnaście lat uciekła z domu? Dlaczego rodzice wciąż się kłócili? Dlaczego matka czasami tryskała entuzjazmem, zdolna była do zabaw, organizowania wycieczek, śmiała się zaraźliwie, a czasami, bez powodu wpadała w szał, pogrążała się w rozpaczy?

Mając pretensje do całego świata, wyżywała się na najbliższych. A potem płakała i przepraszała. Bianka pamięta ten dzień, kiedy to talerze leciały wprost na nią i mocne razy matczynych rąk odczuła na twarzy i głowie. Uciekła. Był taki stary działkowy domek matki, domek bez adresu gdzieś pod lasem. Co tak naprawdę tam się wydarzyło? Czy to była tylko ucieczka, czy ostatecznie więzienie dziewczyny wbrew jej woli?  Szok, jaki Bianka przeżyła po śmierci matki, całkowicie zatarł obraz tamtych zdarzeń.  Krzyk. Ból. Strach. Bulimia. Psychoterapia. Dlaczego mama się zabiła? Czy decydowały o tym problemy psychiczne, czy coś jeszcze?

Czy pytania zadawane przez Biankę zbyt głośno dotarły do odległej już przeszłości, która wolałaby pozostać niema, zapomniana? Po powrocie z Nasielska, wieczorem prowadzi zajęcia w warszawskiej szkole językowej, ale nie wraca do domu. Odzyskuje świadomość w ciasnym piwnicznym pomieszczeniu. Za jej porwaniem stoi ktoś skryty za groteskową maską ptaka dodo. Czy to kolejny z koszmarów, które od lat ją nawiedzają, czy straszna rzeczywistość?

I teraz muszę podkreślić oryginalność połączenia treści z samą konstrukcją powieści. To absolutny majstersztyk. Przebieg aktualnej akcji poszukiwawczej, powroty do przeszłości poprzez retrospekcję, tworzenie portretów psychologicznych ludzi z życia Bianki, wszystko to poznajemy w rozdziałach zatytułowanych imieniem osoby, która snuje własny punkt widzenia. Poznając bliżej każdą z osób, jej emocje, przemyślenia, nabieramy co do niej podejrzeń, czy czasem nie jest wplątana w sprawę. Bardzo sprytnie i umiejętnie Autorka tworzy zaklęty krąg podejrzanych. Nikomu nie można ufać.

Wprawdzie ojciec Bianki, były policjant, wraz z jej mężem Erykiem prowadzą własne śledztwo, to i na nich pada cień podejrzenia. Nie jest tajemnicą, że małżeństwo Bianki i Eryka do najszczęśliwszych nie należało. Jak sama dedykacja na początku powieści mówi:" dla wszystkich pracujących w niestandardowych godzinach", praca do późnych godzin wieczornych nie była spoiwem dla ich związku, a wręcz odwrotnie. Ale ojciec...? Byli też inni, zawiedzeni w uczuciach młodzieńczych do Bianki. Uczucie nieodwzajemnione, zranione, może łatwo przerodzić się w chorobliwą obsesję. Komu i czym naraziła się Bianka, że zdolny był zorganizować tę okrutną akcję, stworzyć dramaturgię teatru z maską na twarzy i całą tę "grę"? Czy to początek "gry", czy może kontynuacja? Czy to przeszłość daje o sobie znać? Dawne urazy, zazdrość? A może to zupełnie przypadkowy szaleniec. Bianka snuje własne domysły. Wraca w swą poplątaną przeszłość, analizuje niejasną teraźniejszość. Nic już nie wie. Czyżby to był jej obecny uczeń, stalker, który ubzdurał sobie, że Bianka jest nim zainteresowana? 

 Zło zalewa ludzkie dusze, topiąc wszelkie ludzkie odruchy. Psychika człowieka jest zagmatwana, skomplikowana. Może dlatego jest tak fascynująca. Magda Zimniak zgłębia jej zakamarki w swoim kolejnym thrillerze psychologicznym "Nasza prywatna gra". Mogę powiedzieć, że Autorka znów zaskakuje, budzi podziw, ale ja to podkreślam przy każdej kolejnej książce. Wiem, czego mogę spodziewać się po piórze Magdaleny Zimniak, jest doskonałe, stylowe, na każdą powieść czekam z niecierpliwością. Po lekturze  "Naszej prywatnej gry" powiem, że pisarka podnosi sobie poprzeczkę coraz wyżej i udowadnia swój kunszt. Jest doskonałą "znawczynią dusz ludzkich", przypominam sobie to określenie jeszcze z liceum, kiedy to analizowaliśmy twórczość Szekspira, tutaj idealnie pasuje. Jak sama Autorka mówi "Nasza prywatna gra", to najbardziej klasyczny thriller psychologiczny, jaki dotychczas napisała. Bohaterką jest Bianka, lektorka w szkole języków obcych, ale równie dobrze mogłaby to być każda inna kobieta. Poruszane problemy i słabości bohaterów nadają książce charakter uniwersalny, uświadamiają, że podobne zdarzenia mogą spotkać każdego. Zło, niestety, czai się wszędzie i jest trudne do przewidzenia, a ludzki umysł pozostaje wciąż nieprzewidywalny. 

Dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska za egzemplarz książki "Nasza prywatna Gra".

                                                                                 


 

wtorek, 24 stycznia 2023

"Stara papiernia" - Anna Klejzerowicz

 Autor: Anna Klejzerowicz

Wydawnictwo: Purple Book

Data wydania: 2022-10-27

Ilość stron: 256                


                     "... każda zbrodnia jest zarazem rodzajem wojny. Wojny z drugim człowiekiem w imię własnych interesów. Zawsze jest agresor, napastnik, zbrodniarz i zawsze jest ofiara. I jak długo człowiek nie przestanie uważać, że dla własnych korzyści może odebrać życie innej istocie, tak długo na świecie będą prowadzone wojny. I będą morderstwa..."

                                                cyt.: "Stara papiernia" - Anna Klejzerowicz

  Fabuła najnowszej powieści Anny Klejzerowicz "Stara papiernia" osadzona jest w realiach współczesnego świata. Akcja toczy się w miasteczku Kryszewo, niedaleko Gdańska, gdzie zwykła szara codzienność została zakłócona przez pandemię koronawirusa, wybuch wojny w Ukrainie, wszelkie konsekwencje tych zdarzeń. No i jakby mało było tego całego zła, zdarza się morderstwo...

To już piąta z serii powieści kryminalno-obyczajowych, w których swoje dziennikarskie śledztwo prowadzi Felicja Stefańska, reporterka śledcza i rzeczniczka prasowa gminy Kryszewo, w jednej osobie. Wcześniejsze to: "Królowa śniegu", "Ogród świateł", "Osiedle odmieńców", "Nagrobek".

W każdej z nich Autorka przekazuje nam inną opowieść, ukazaną na tle małej ludzkiej społeczności, z przemyślaną, intrygującą zagadką kryminalną, co zwykle ma swą genezę w przeszłości. Motywem stałym jest tu prawda, że nic nie mija bezpowrotnie, przeszłość odzywa się głośnym echem, wpływa na naszą teraźniejszość i mocno ją naznacza.

Popełniono okrutną zbrodnię, zamordowana została kobieta, żona nieżyjącego już od trzydziestu lat miejscowego biznesmena. Policja z braku dowodów zamknęła śledztwo. Przeanalizowano kilka hipotez okoliczności zbrodni, jednak sprawcy nie wykryto. Felicja wraca po rocznej wyprawie po świecie, by prowadzić własne dochodzenie. Ściągnęła ją przyjaciółka Greta Pazik, będąca wójtem w tutejszym urzędzie gminy. Sprawą zamordowanej kobiety zainteresowała się wcześniej młoda zastępczyni Felicji Kasia, no i na skutek napaści na nią, dziewczyna znalazła się w śpiączce, a po wybudzeniu, w amnezji.

Dziennikarski, wścibski nos Felicji węszy nowe tropy. Prowadzą one w przeszłość. Wchodzimy w mroki okresu transformacji, w wydarzenia sprzed ponad trzydziestu lat, kiedy upadł komunizm, w świat nowych nadziei, w którym często prowadzone były brudne interesy, miały miejsce układy z mafią, pertraktacje z gangsterami i trudno było wiedzieć kto jest uczciwy, a kto może jest kapusiem. Do głosu dochodziło środowisko lokalnych gangsterów, kryminalne podziemie, liczyły się "znajomości", na które wówczas się powoływano, by zaistnieć, by coś mieć.

Wtedy właśnie zamordowany został Aleksander Żelazny. Zostawił żonę, dwoje dzieci, całe swoje bogactwo i tajemnicze okoliczności śmierci. Jako były współpracownik bezpieki, partyjniak, sprzedawczyk mógł mieć niewyjaśnione porachunki. Późniejszy właściciel firmy budowlanej, a nawet kilku, w których "prawie na pewno prał brudne pieniądze", działający na granicy prawa, narażony był na różnego rodzaju odwety. Tajemnica jego śmierci nie została wyjaśniona. Czy to była mafia, konkurencja, wspólnicy, czy może zraniona częstymi zdradami męża żona? A może syn, mający apetyt na spadek?

Były jeszcze inne niewyjaśnione śmierci. W wypadku samochodowym zginęła dwudziestoletnia córka Żelaznych, a także pracownica ich zakładu. Zbiegi okoliczności? Wypadki losowe? Czy "wyrok", zaplanowane z premedytacją morderstwa? Dodać trzeba, że sama Felicja strasznie się narażała i ledwie uszła z życiem.

Czy te niewyjaśnione śmierci łączą się w jakiś sposób, czy to zupełnie przypadkowa seria? Kto byłby zdolny popełnić tak wielkie zło i dlaczego? Jaki mógł być motyw?

Niestety, wiele pytań pozostawało bez odpowiedzi. Pojedyncze obrazki nie układały się nijak w całość. po nitce też nie dochodzono do kłębka, bo nić się rwała co kawałek...

W zakupionej przez Żelaznego starej papierni skrzętnie pozbywano się dowodów niechlubnej działalności, palono teczki, obciążające, kompromitujące materiały, zdjęcia, wydruki. Trzeba było zniszczyć wszystko, czym można było kogoś szantażować, co mogłoby kogoś skompromitować, pozbawić kariery, dostatniego życia.

Przeszłość ma wielką siłę, nie wszystko da się zniszczyć, spalić, zapomnieć!

Przeszłość nie śpi, skrada się, atakuje, zastrasza, dogoni, odnajdzie...

Gęsty nimb tajemniczości z czasem się rozjaśnia. Wystarczy wytężyć zmysły, posłuchać intuicji, zauważyć szczegół, na który nikt wcześniej nie zwrócił uwagi, by nastąpił przełom, totalny zwrot akcji i wielkie zaskoczenie... Felicja, będąc w kontakcie z policją, prowadzi własne śledztwo, słuchając swej  intuicji, wyprzedza policję o krok. Nagle poszczególne obrazki tworzą jedną jasną całość, porwane nitki wiążą się, by poprowadzić do kłębka, i wszystko staje się logicznie proste. Jednak, nie ukrywam, długo trzeba było czekać na wyjaśnienie tajemnicy, która jest niewątpliwie główną bohaterką powieści, trzymającą nas w napięciu.

Kolejny raz Anna Klejzerowicz wprowadza mnie w swą opowieść, by zaintrygować, zachwycić, zaskoczyć. By ukazać zawiłość ludzkiego umysłu, pokrętne myślenie i niezrozumiałe ludzkie uczucia, emocje, które niebezpiecznie stają się obsesją nakazującą działać w imię zemsty i źle pojętej sprawiedliwości. W umiejętny i sobie tylko wiadomy sposób, Autorka "Starej papierni" wprowadza nas w świat swoich bohaterów, dzielimy z nimi chwile niepokoju, niepewności, smutku oraz te pełne szczęścia i radości, satysfakcji. Czujemy się obecni w ich codzienności, razem ze zwierzętami, których obecność w powieściach Anny Klejzerowicz jest obowiązkowa i stanowi swojski klimat, no i rozgrzewamy się aromatyczną herbatą, koniecznie. 

Bardzo sobie cenię twórczość Anny Klejzerowicz za bogactwo treści, zawsze przemyślaną konstrukcję, za fascynujące opowieści, za wrażliwość społeczną, za miejsce, które zostawia dla czytelnika na jego własną interpretację zdarzeń i na przeżycie własnych emocji. Obok zagadki kryminalnej, obok tajemnicy z przeszłości, gdzieś "pomiędzy", dzieje się wiele ważnych spraw, na wielu płaszczyznach, w różnych aspektach. Często,  dopiero po przeczytaniu książki, wracam do takich miejsc, które wcześniej wysłało do mnie sygnał: to jest ważne, dotyczy każdego z nas, wróć i snuj refleksje. I wracam.

Oprócz pierwiastka kryminalnego, tak jak w tej powieści, widzę mnogość rzeczy ogólnoludzkich. Nie można w jednym zdaniu odpowiedzieć o czym jest książka. Poznając Felicję, jej przeżycia, można powiedzieć, że fabuła jest o poszukiwaniu nowych dróg, podejmowaniu nowych wyzwań, o spełnianiu marzeń, ale też i o powrotach. Do swoich miejsc, pewnych, bezpiecznych, do których należymy. Autorka podkreśla i uświadamia konsekwentnie, że to kim jesteśmy nie zależy tylko od nas samych, wtopieni jesteśmy w miejsce, z którego pochodzimy, wraz z jego historią i prawdą, która jest niezbędna do poczucia naszej przynależności, tożsamości. Książka jest też o mierzeniu swoich sił, możliwości, realizowaniu swych ambicji , o mierzeniu się samych z sobą. Istotna rzecz, to relacje międzyludzkie, te najbliższe, rodzinne. Ile zależy od więzi najbliższych sobie osób. Jak ważna jest miłość, albo czym grozi jej deficyt . Osobiście przeraziły mnie relacje między matką (Żelazna) i synem (Patryk przebywający za granicą) - Niewyobrażalne!  Nienawiść zawsze mnie przeraża. Dodam, że psychika człowieka, jej specyfika, jak i meandry ludzkiej duszy, uczucia i emocje również są tutaj głęboko zgłębiane. Dzięki czemu bohaterowie są autentyczni, z krwi i kości, ich postawy, reakcje, czyny pokazują i ostrzegają do czego jesteśmy, czy możemy być zdolni, choć sami jeszcze tego o sobie nie wiemy. 

Jeszcze zwrócę uwagę na cytaty z poezji romantycznej ( J. Słowacki, A. Mickiewicz, W. Szekspir), umieszczone na początku książki. Bardzo oryginalny pomysł i nawiązanie do sedna, wiele mówią, dlatego pominę głębszą analizę, Jestem zachwycona tym jakoby "prologiem", który dźwięczy niczym wysokie "C".  Przemyślany zabieg budujący nastrój chwili i klimat wydarzeń, jakie znajdą się w powieści.

Polecam lekturę tej i każdej wcześniejszej książki autorstwa Anny Klejzerowicz, bo książki jakie tworzy mają to do siebie, że nie pozostają bez echa.

Autorka, wpisując w swą twórczość własne pasje, własną filozofię życia, czyni ją fascynującą, przejmującą, edukacyjną. Z wrażliwością fotografika tworzy niezapomniane obrazy z człowiekiem i jego historią na pierwszym planie. Okiem reportera i zmysłem publicysty dostrzega sprawy ogólnoludzkie, wychwytując wszelkie przejawy niesprawiedliwości i krzywdy społecznej. Naświetla je, uwypukla, poddaje pod rozwagę. Kruszy i obala stereotypy. Bohaterowie wykreowani przez  Pisarkę wyróżniają się niepowtarzalną osobowością, głębią psychologiczną i nieskrywanym urokiem, co sprawia, że trudno jest się z nimi rozstać na dłużej, pozostają z nami w oczekiwaniu na ich dalsze losy.


Dziękuję Wydawnictwu Purple Book za egzemplarz książki i za możliwość  jej zrecenzowania.

                                                                     


czwartek, 19 stycznia 2023

Romantyczni zesłańcy" - Dorota Ponińska



                                                Autor: Dorota Ponińska
                                           Wydawnictwo: Lira
                                                       Data wydania: 2022- 10- 19
                                    Ilość stron: 320


"Przeznaczenia nie oszukasz, młody panie. Będzie, co ma być..."

cyt.: "Romantyczni zesłańcy" - Dorota Ponińska


  • Jaka przyszłość czekała polskich filomatów po procesie wileńskim, tego nie mogła przewidzieć nawet Cyganka, którą zesłańcy spotkali w drodze z Kowna do Petersburga.
  • Za swoją patriotyczną działalność, za krzewienie polskości w narodzie, za swe młodzieńcze idee wolnościowe zapłacili niewymierną cenę. Prześladowania, proces i zsyłka na Syberię do kopalń, obozów pracy w odległych guberniach imperium rosyjskiego. To, co miało być chlubą, zostaje potępione. "Polskość była dla nich ważnym, niezbywalnym prawem. A język polski - naturalną glebą własnej tożsamości." Każdy przejaw polskości był przez zaborców zakazany i tłumiony.
  • Reżim nie uznaje sprzeciwów, spisków, buntu. Z rosyjskim despotyzmem, okrucieństwem i zniewoleniem wielkich mas ludzkich nie mogli też się pogodzić rosyjscy dekabryści (spiskowcy, rewolucjoniści ze sfer szlacheckich). Za swój zryw powstańczy (grudzień 1825r.) skierowany przeciwko samowładztwu carskiemu zostali srodze ukarani. Powstanie przeciwko władzy cara Mikołaja I zostało krwawo stłumione. Pięciu przywódców powstania powieszono na Placu Senackim w Petersburgu, w tym zaprzyjaźnionego z Mickiewiczem poetę Konrada Rylejewa. dodam, przy okazji, że jego imię nadał Adam Mickiewicz swojemu Konradowi Wallenrodowi, jako hołd i wieczny pomnik dla przyjaciela. Wielu z dekabrystów zesłano na Syberię lub na służbę w garnizonach kaukaskich. Często dzielili los z polskimi zesłańcami, zawiązując przyjaźnie, wspierając się, pomagając sobie.

  • Pisarka Dorota Ponińska, z godną podziwu pasją i erudycją opisuje losy polskich romantyków po procesie wileńskim na tle carskiej Rosji. Przeżycia zesłańców, ich uczucia, emocje, rozczarowanie, często mają wpływ na ich dalsze życie, na twórczość, na myśli wciąż zmierzające ku wolności.
  • Ten historyczny, zarówno czas jak i temat są trudne, ale bardzo ciekawe i ważne dla nas Polaków. Losy bohaterów ukazane w pięknej literackiej szacie przybliżają nam postaci znane z historii i literatury, z biograficznych treści. Stają się nam bliskie i mniej oficjalne. Uczestniczymy niejako w ich smutkach, radościach, przeżyciach, dzielimy z nimi niepokoje, strach, ból i chwile szczęścia. To sprawia, że bohaterowie stają się postaciami z krwi i kości.  Naprzemienne wątki z życia Polaków, takich jak : Adam Mickiewicz, Tomasz Zann, Onufry Pietraszkiewicz, Franciszek Malewski, Józef Jeżowski, Jan Sobolewski i innych oraz rosyjskich dekabrystów, jak Siergiej Wołkoński, wzbogacają piękne opisy przyrody. Zwróciłam uwagę na roztaczającą się wokół naturę, niczym jedną z bohaterek powieści; piękną, dostojną, niewzruszoną, czasami okrutną lecz nie mającą nic wspólnego z jeszcze większym okrucieństwem ludzkim.
  • Ludzkie losy toczą się tutaj drogą, którą determinuje cezura, w jednej chwili wszystko się zmienia, dawne życie odchodzi, zmienia się jak w kalejdoskopie i nic już nie będzie takie samo.
  • Studenci wileńscy pozostawili za sobą marzenia, wileńską młodość, pełną przyjaźni, wzniosłych ideałów, naukę, by zobaczyć całe okrucieństwo carskiej Rosji, by iść pieszo, z innymi zesłańcami skutymi w łańcuchy do miejsca zesłania, czasem tysiące kilometrów drogi. By poznać piekło osadzonych w więzieniu, jak doznał tego Tomasz Zann w orenburskiej twierdzy . Kontrast niebywały pomiędzy złem i nikczemnością tego miejsca, a całym wcześniejszym dobrem wśród przyjaciół. Wybawieniem mogła być tylko książka, listy, modlitwa. Walczył z samym sobą, by rozpacz " nie wciągnęła go pod powierzchnię życia."
  • Rosyjscy spiskowcy, dekabryści podobnie, pozostawili karierę, zaszczyty, by doznać zniewolenia, okrutnych kar. 
  • Często za zesłanymi w głąb Rosji mężami, rosyjskimi oficerami, podążały żony, jak poznana tutaj Maria Rajewska, żona księcia Wołkońskiego. Opuściła wygodne, dostatnie życie, przyjęcia, koncerty, bale, utraciła poprzedni stan, prawa, przywileje, by być blisko swojego męża. Zostawiła nawet synka, którego nie pozwolono jej zabrać w daleką podróż i już nigdy go nie zobaczyła. 
  • Zadecydowała miłość do męża? Czy może jej wewnętrzny bunt...? Przeciwko komu? Przeciwko czemu?
  • Jest jeszcze wiele kwestii wartych uwagi, wiele wątków budzących emocje i głębokie refleksje. Nie sposób poruszyć wszystkich, wkradł by się tutaj niezamierzony chaos, no i nie mogę odbierać innym przyjemności odkrywania bogatych walorów literatury, jaką tworzy Autorka tej niezwykłej powieści. Romantyczni zesłańcy to już trzeci tom trylogii, po Romantycznych i Romantycznych w Paryżu.
  • Ja jestem urzeczona twórczością Doroty Ponińskiej. Po lekturze każdej książki czuję się, jakbym wracała z dalekiej, fascynującej podróży.
  • Na książki Doroty Ponińskiej czeka się z ciekawością, potem się je czyta z zapartym tchem, przeżywa i znów czeka na kolejną. Książka , jak każda wcześniejsza, zachwyca, fascynuje, edukuje, wzrusza.


poniedziałek, 21 listopada 2022

"PIWNICA" - Magdalena Zimniak





Autor: Magdalena Zimniak

Wydawnictwo: SKARPA WARSZAWSKA
Data wydania: 2022 - 11 - 09
Ilość stron: 368
 
 
                         "Pomiędzy tym światem a tamtym powinna być ściana, przez którą nic nie przenika.
                   Myślała przez chwilę, a potem dodała: - Przynajmniej w jedną stronę."
                                                                                                    Cyt.: "Piwnica" Magdaleny Zimniak


   Zapowiedź nowej książki Magdaleny Zimniak jest dla mnie, za każdym razem, obietnicą literackiego wydarzenia, dostarczającego niepowtarzalnych wrażeń, związanych z aurą powieści, portretami bohaterów, zgłębieniem ludzkiego umysłu, możliwością zajrzenia do wnętrza ludzkiej duszy, pełnej znaków zapytania i niepokojących wykrzykników.
No, a już sama lektura, tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że na takie książki warto czekać. Zahaczają o mózg, wpisują się mocno w moją czytelniczą wrażliwość; bohaterowie, wraz ze swoimi historiami, przyczepiają się włókien mojego ubrania i pozostają ze mną na długo, skłaniając do przemyśleń, budzą refleksje.
I tak, kilka dobrych dni po przeczytaniu książki, znów schodzę po schodach budynku spółdzielni do piwnicy, krok w krok za Rafałem i Anetą, dyżurującymi tutaj ochroniarzami.
Wsłuchuję się razem z nimi w dziwne odgłosy nieokreślonego pochodzenia...
Westchnienia, krzyki, kroki po schodach, no i ta winda, co to jeździ jak chce.
Duchy to jakieś niespokojne, czy autosugestia, wynikająca z nadmiernego wsłuchiwania się w niewytłumaczalne dźwięki?
Rzeczywistość miesza się z metafizyką, zjawiskami paranormalnymi. To jeden ze środków wyrazu, często spotykanych w powieściach Magdaleny Zimniak. W nich bowiem, nic nie jest takim, jakim się wydaje, zagłębiamy się w mroki przeszłości, przemierzamy tajemne ścieżki, staramy się rozwiać nimb tajemniczości otaczający bohaterów. Poznajemy ich dogłębnie, ich losy, przeżycia, zastanawiamy się, jakie znamię zostawiły w ich psychice wcześniejsze wydarzenia.
Rafał i Aneta angażują się w prywatne śledztwo, które prowadzi do lat czterdziestych ubiegłego wieku. Wtedy w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła młoda kobieta. Bohaterowie podejrzewają, że jej ciało zostało zamurowane w piwnicy spółdzielni.
Współczesność łączy się z przeszłością, ścieżki bohaterów obydwu płaszczyzn czasowych dziwnie się splatają, dawne tajemnice wychodzą z wolna na światło dzienne. Mamy zatem dwa, przeplatające się wątki, dwie płaszczyzny czasowe i różnych narratorów, co czyni bardzo ciekawą konstrukcję książki.
Co tak naprawdę połączy tych dwojga młodych ochroniarzy, czy tylko praca, wzajemna fascynacja, czy może przeszłość ich bliskich?
Żyje jeszcze pradziadek Anety. Staruszek ma już dziewięćdziesiąt dziewięć lat, mieszka w domu opieki i pomału traci pamięć. Ta postać pełni w powieści ważną rolę, jest pomostem łączącym świat obecny z tym minionym. Był swego czasu nawet dyrektorem spółdzielni, gdzie dzieje się akcja. 
No, a ja, wraz z Anetą i Rafałem, za sprawą tego "pomostu", potarganych wspomnień pradziadka Romana, przedostaję się w lata czterdzieste ubiegłego stulecia, by podejrzeć, co to wówczas się wydarzyło takiego, o czym świat nie mógł się dowiedzieć. Co wracało po latach w postaci demonów, czy koszmarów?
Rzeczywiście, widzę tu mnogość postaci i mnóstwo trudnych, mrożących krew w żyłach sytuacji.
Pozornie rozsypane elementy, niczym w wielkiej układance, niespodziewanie połączą się w całość.
Siostry, Irenę i młodszą Zosię, łączy ogromna , bezwarunkowa miłość. Los ich nie oszczędzał, wojenne okoliczności zmuszały do ucieczki, podejmowania trudnych decyzji, drastycznych czynów. Te postaci chyba najbardziej przyczepiły się do mnie i nie  chcą opuścić.  A każda z bliskich im osób, to też osobna, niesamowita historia. Prawdziwa i ukryta.
Prawda, to w moim odczuciu jeden z bohaterów powieści. Prawda była niewygodna dla niektórych. Prawda demaskuje, kłuje w oczy, ośmiesza, a nawet pogrąża. Czasem prawda musiała być ukryta, nawet prawda historyczna, tak jak działalność konspiracyjna Staszka, narzeczonego Zosi i innych chłopaków z lasu, za co groziła kara śmierci ze strony złej, powojennej władzy.
 Prawda była trudna do odgadnięcia, kto przyjaciel, kto wróg, kto zdrajca...,  kto bohater, a kto bandyta. 
Prawdę starano się zatem uciszyć... 
Rewelacyjna lektura, wywołująca dreszcz emocji. Decyzje wcześniej podjęte, skrywanie prawdy, mocno naznaczają przyszłość. Konsekwencje nie milkną, a krzyczą. Przeszłość nie pozwala się od siebie odciąć, o sobie zapomnieć, nie da się zabić, zakopać, zamurować.
Nie istniejemy w pojedynkę, mamy swoje korzenie w przeszłości, swoich przodków i czasem nie zdajemy sobie sprawy, jak wielkie ma znaczenie w naszym życiu właśnie to, co było wcześniej.
Wtedy i dzisiaj... Każdy czas niesie z sobą jakąś trudność ...
"Czasy są równie straszne jak wtedy, ale inne." - to słowa Luby, dziewczyny, która uciekła do naszej, dzisiejszej, bezpiecznej Polski przed wojną w Ukrainie. 
Oby żaden czas, nikt i nic nie zabijały w nas prawdy, prawdy o nas samych.
 
Książki Magdaleny Zimniak, mistrzyni thrillerów psychologicznych, przyciągają mnie jak magnes. Razem z Autorką zgłębiam ludzką duszę, pełną tajemnic i mroku, wątpliwości. Szukam tam odpowiedzi na intrygujące pytania, co tak boleśnie zakotwiczyło się w niej, co wywołuje tak wielki ból, że człowiek zdolny jest do czynów,  których wcześniej sam nie potrafiłby pojąć. Gdzie w nas jest ta granica i co za nią jest? Splątane ludzkie losy, zaciskająca się pętla kłamstw i ciężar tajemnic. Czy jest wyjście z tej mgły?

Skarpa Warszawska | WarsawDziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska oraz Autorce za książkę.
                                                                  


środa, 1 grudnia 2021

"Romantyczni w Paryżu" Dorota Ponińska

Autor: Dorota Ponińska

 Wydawnictwo: Lira

 Data wydania: 2021- 09 -29

ilość stron: 368



   Kwiaty co roku zakwitają tak samo pięknie, jakby nic nie wiedziały o upływie czasu - powiedział w zamyśleniu Maurycy.

- Tylko my coraz starsi i coraz słabsi. I co chwilę kogoś z nas ubywa. A teraz książę...

Nie wyobrażałem sobie, że kiedykolwiek mogłoby go zabraknąć. Zawsze był dla nas opoką. W Wilnie, w powstaniu, w Paryżu...

                                                                        cyt.: "Romantyczni w Paryżu" Dorota Ponińska

Cytat o kwiatach i o mijającym czasie, to piękna sentencja. Cokolwiek wydarza się w naszym życiu, w dziejach historii, na miarę i wagę cezury, to świat pędzi dalej, a przyroda rządzi się swoimi prawami. Snuje swe refleksje Maurycy Kamienicki w rozmowie z Antonim Edwardem Odyńcem po pogrzebie księcia Adama Czartoryskiego ( Warszawa lipiec 1861)

Pogrzeb księcia Adama Czartoryskiego, to wydarzenie z końca fabuły tej znakomitej, pod wieloma względami, powieści, a opis tej sceny, przeżyć i przemyśleń bohaterów oddaje poetykę i liryzm narracji, w tak ujmujący sposób, że nie mogłam tego nie podkreślić na samym początku.

A wcześniej...? Co było wcześniej, jeszcze za życia Księcia Adama...?  Ruch filomatów i filaretów, proces, ciężkie wyroki skazujące studentów i uczniów na wygnanie, represje w Królestwie Polskim i na Litwie. ( Ten czas dokładniej poznajemy w pierwszej części serii "Romantyczni".  Było Powstanie Listopadowe i nadzieja na odzyskanie niepodległości, na odrodzenie się Państwa Polskiego. Upadek powstania, złożenie broni, kapitulacja. Upokorzenie i łzy. Decyzje - zostać, skorzystać z amnestii ( car Mikołaj ogłosił amnestię, ale gdy tylko pierwsi chętni wrócili, zaraz ich pognał w głąb Rosji albo do pułków kaukaskich"), czy udać się na zachód Europy? I nastała wielka emigracja. Aby uniknąć carskich represji, zsyłki na Sybir, wielu powstańców skorzystało z zaproszenia rządu francuskiego, by schronić się na francuskiej ziemi. Kolumny polskich żołnierzy, a wraz z nimi główny bohater Maurycy Kamienicki, maszerowały z Litwy i Korony w kierunku Awinion. Zostawili za sobą wileńską młodość, marzenia, wiarę w wolność. Maurycy podobnie, opuścił młodą żonę, kilkuletnie dzieci i gospodarowanie w swoim majątku. Na emigracji było biednie, głodno, tęskno i beznadziejnie. Czy wspólne cierpienie zbrata z sobą ludzi, czy wręcz przeciwnie, zrodzi podziały? Jednak nadzieja nie opuszczała żadnego z nich, żadnego żołnierza, ubranego w mundur polskiego wojska. Wciąż żywili nadzieję powrotu do kraju, by dalej walczyć o jego wolność.

Książę Adam Czartoryski, prezes powstańczego rządu, dźwigając ciężar odpowiedzialności za upadek powstania, udaje się z Krakowa do Anglii. Książę próbował swych sił w dyplomacji i desperacko wierzył, że zainteresuje sprawą polską rządy Anglii i Francji. Cóż..., gdyby tylko miały w tym swój interes..., ale nie miały. W rezultacie działanie emigracyjne księcia, pomimo usilnych starań, to pasmo bolesnych rozczarowań i niepowodzeń. Polacy bardzo liczyli na międzynarodową solidarność i pomoc, w myśl hasła: "za waszą i naszą wolność", jakie przyświecało walkom Polaków u boku Napoleona. Boleśnie przekonali się o swoim osamotnieniu. 

 Wśród tysięcy emigrantów byli też ludzie nauki i kultury, tacy jak Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Fryderyk Szopen, którzy ze swojego twórczego talentu uczynili oręż w walce o wolność swojego kraju. Poznajemy relacje, jakie łączyły dwóch wymienionych wcześniej naszych znakomitych poetów, blaski i cienie ich znajomości i rywalizacji. Pojawia się też prorok z Litwy, który swoimi poglądami rozpościera mglisty welon tajemniczości i wywiera wpływ na wiele umysłów. Co z tego wyniknie...?

Przeplatają się wątki na przestrzeni czasu, od 1832roku do roku 1855, no i epilog - lipiec 1861rok, pogrzeb księcia Adama Czartoryskiego. Wydarzenia z życia bohaterów obserwujemy z bliska, będąc to w Londynie, to w Paryżu, Prowansji, Dreźnie, Jerozolimie i Klasztorze Betcheszban (Góry Libanu), gdzie udał się w podróż Juliusz Słowacki, w Krzemieńcu, do którego z Wilna przeniosła się Salomea Słowacka - matka Słowackiego. Niezwykle ujmująca jest silna więź matki z synem, ich tęsknota, oddanie. Nie można pominąć też istotnego wątku kupna Hotelu Lambert, co stało się możliwe dzięki fortunie teściowej księcia Adama, księżnej Annie Sapieżynie. Powstał w nim ośrodek kultury polskiej. Jak prężnie działał i jaki wywarł wpływ na wydarzenia w kraju...? Warto wrócić do tej lekcji historii.


 Poznajemy postaci autentyczne, fakty historyczne, losy polskich romantyków, życie politycznych i kulturalnych elit, atmosferę ówczesnych miejsc i klimat zdarzeń w pięknej literackiej odsłonie. Czytając, przenosimy się w czasie, jesteśmy obok bohaterów, którzy stają się nam bliscy. Dorota Ponińska zabiera nas do takiej zwykłej codzienności swoich bohaterów, ukazując sposoby zmagania się z nią. Przybliża ich rozterki, radość, przemyślenia, wzajemne relacje, ukazując jednocześnie rzeczy wielkie, ponadczasowe.  Jest coś wyjątkowego w tej literaturze, taki czynnik, magiczny element, co czyni ją niezwykle piękną i to, że dowiadujemy się o historycznych postaciach o wiele więcej, niż z lekcji historii, czy encyklopedii. 

To wielka umiejętność Doroty Ponińskiej, połączenie cennej lekcji historii ze swoim literackim talentem, co tworzy niecodzienną ucztę duchową. Styl Pisarki jest bardzo piękny, romantyczny, jak opisywana opowieść, zaspokajający wybredne literackie gusta. I co muszę podkreślić, wyczuwa się pasję, zaangażowanie i szacunek do czytelnika. Po lekturze powieści, takiej jak ta, długo nie można powiedzieć więcej, niż tylko to, że trzeba koniecznie przeczytać. To tak, jak po fascynującej podróży, trudno oddać emocje i doznane wrażenia. Mówimy wówczas: najlepiej zobaczyć i przeżyć samemu. Takie właśnie są powieści Doroty Ponińskiej, ta "Romantyczni w Paryżu" i każda inna, jak długa, fascynująca podróż, do której serdecznie namawiam. Wyrażam na koniec wielką radość z faktu, iż będzie następna część  Romantycznych. Ostatni tom poświęcony będzie tym, którzy nie trafili na emigrację, tylko za swoją działalność zostali zesłani w głąb Rosji.




niedziela, 26 września 2021

"ŚWIĘTO OGNIA" Jakub Małecki

Święto ognia. Ebook. Jakub Małecki. Ebookpoint.pl - tu się teraz czyta!Autor: Jakub Małecki

                                     Wydawnictwo: SQN

                                      Data wydania: 2021- 09- 15

                                      Ilość stron: 256



          To po co ja jestem...?

                cyt.; " Święto ognia" Jakub Małecki


    Patrzeć! Widzieć! Słuchać! Czuć!

zobaczyć kogoś "tak bardziej", tak "od środka". Otworzyć się na drugiego człowieka.

To idea, jaka przyświeca twórczości Jakuba Małeckiego i to jego inspiracja, od samego początku, niezmiennie.

Anastazja (Nastka)patrzy na świat przez okno mieszkania, uważnie, bo tam, wszyscy oni, zza szyby, biorą udział w wyścigach. Podgląda, a nawet przenosi się w światy innych ludzi, by je opowiedzieć, bo mówić o własnym, to "jakoś nie wychodzi". Nastka urodziła się z porażeniem mózgowym, ma dwadzieścia lat i wciąż jest królewną tatusia.

Łucja jest starszą o dziesięć lat siostrą Nastki. Tylko ona rozumie język, jakim posługuje się jej niepełnosprawna siostra. Światem Łucji jest balet i marzenie, by stać się kimś więcej, niż jedną z wielu tancerek Polskiego Baletu Narodowego. Choćby koryfejką..., bo solistką, to już szczyt marzeń...

Ojciec ich, Poldek, dźwiga cały swój świat, świat żony Leny, świat Nastki oraz Łucji, cały ciężar odpowiedzialności, ze wszystkich sił. Czy da radę? Są chwile, że ucieka..., tam, gdzie jest łatwiej. Jak długo i jak daleko trzeba czasami uciekać, by zrozumieć, że trudności mogą nas wzmocnić, mogą stać się naszą siłą...?

Fabuła powieści jest wielopłaszczyznowa, każdy z bohaterów pokazuje nam swój własny i ich wspólny świat ze swojej perspektywy, co daje w rezultacie kompletny obraz rodziny, wzajemnych relacji, odcienie lęków, strachu o drugą osobę, błysk sukcesów, radości i nieblaknące barwy najgłębszych uczuć.

Bo właśnie..., o czym jest powieść Jakuba Małeckiego?,- to zawsze pytanie, na które nie ma prostej odpowiedzi. Bo wbrew pozorom, nie tylko o niepełnosprawności, nie tak do końca o balecie; jest to, z pewnością, przemyślane, może nie całkiem przypadkowe tło do ukazania rodziny, relacji pomiędzy najbliższymi osobami. O tym, jak "stroją codzienność", w której też siłują się każdy na swój sposób, bardzo różnie, albo bardzo podobnie. Co ich oddala, od siebie, a co zbliża?

O tym, że jedno zdanie usłyszane kiedyś na nasz temat może stać się wyrocznią, może powracać jak mantra i przekonywać nas o naszej niedoskonałości. Co usłyszała na swój temat Łucja i od kogo, że nieustannie zmaga się z samą sobą, chce być wciąż lepsza, może nawet doskonała, gotowa przekroczyć pewne granice, by coś udowodnić, by spełnić czyjeś oczekiwania?

"To po co ja jestem...?" O tym też, że każdy ma prawo do marzeń, nawet tych, do których podążają obsesyjnie nasze myśli. Oglądamy świat niepełnosprawnej Nastki i cieszymy się wspólnie z nią z osiągniętych sukcesów, raduje nas kasztan, rytualnie wręczany przez ojca każdej jesieni, każde spotkanie z sąsiadką Józefiną i każdy spacer. 

Postać pani Józefiny, choć drugoplanowa, jest bardzo piękna, symboliczna i wymowna. Kobieta swoje już przeżyła, jest pogodzona z życiem, emanuje pogodą ducha i zdolna jest zauważyć drugą osobę, której chce dać coś od siebie. Każdy z nas może spotkać na swej drodze kogoś, kto powie czasem tylko jedno zdanie, zauważy nas po prostu, zrobi gest w naszym kierunku, zapadnie w pamięć na zawsze. Czy tak trudno być jak Józefina; "zadowolona, że jest sobą i że w ogóle jest"?

Życie każdego z nas może zostać naznaczone cezurą, dzielącą na to "przed tym" i na to "po tym", co nas bolesnego spotkało. I tak jest tutaj. Bolesne przeżycie dotyczy całej rodziny. Jak sobie z tym poradzą jeżeli w ogóle?

Po przeczytaniu książki, a czyta się jednym tchem, zostajemy z emocjami i z niedosytem. Ja tak mam, bowiem musiało minąć kilka dni, bym mogła podzielić się swoją opinią, a już tęsknię za kolejną dawką podobnych  emocji...

Jestem wdzięczna Jakubowi Małeckiemu najbardziej za wrażliwość, za pomocą której ukazuje naszą rzeczywistość, ważną dzięki detalom, dzięki drobinkom codzienności, za wrażliwość, którą naprawia świat. Jestem zafascynowana twórczością pisarza, bowiem spotkałam wrażliwość bliską mojej, a to, co cieszy mnie jeszcze bardziej, to fakt, iż wielu czytelników ceni sobie głęboko tę wrażliwość, która nikomu niczego nie ujmuje i to jest dziś bardzo potrzebne, ważne i piękne. Gorąco polecam!


Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/






 

 

wtorek, 17 sierpnia 2021

"Uczniowie Hippokratesa. Doktor Anna" Ałbena Grabowska

 Autor: Ałbena Grabowska

Wydawnictwo: Marginesy 

Data wydania: 2021. 08.11

Ilość stron: 496


"Anna wpatrzyła się w tych dwoje ludzi z wyraźną zazdrością. Jej rodzice nigdy nie okazywali sobie uczuć, swoim dzieciom także nie. U Korzyńskich było zupełnie inaczej. Przez jedną krótka chwilę pomyślała, że mogłaby wyjść za mąż i urodzić dzieci. Przy odrobinie szczęścia byłby to światły człowiek i mogłaby wykorzystać swoje zdolności, wspierając jego karierę. Mogliby razem pracować w laboratorium i podpisywać prace jako A. Tomaszewicz. Nikomu by do głowy nie przyszło, że autorem jest kobieta."
                           Cyt.: " Uczniowie Hippokratesa. Doktor Anna"- Ałbena Grabowska


Mogłaby..., tylko Annie do pełni szczęścia potrzebne było coś więcej. Chciała zostać lekarzem.
A to nie było łatwe, gdyż w czasach, kiedy żyła i podejmowała swe życiowe decyzje (II poł. XIX wieku), kobiety nie mogły studiować medycyny, a co dopiero leczyć ludzi. Uważano, że jest to sprzeczne z naturą.
Kobieta lekarz!? wielu mężczyznom, lekarzom nie mieściło się to w głowie, dla nich kobieta wykonująca zawód lekarza, to pogwałcenie praw ludzkich i boskich.
Anna Tomaszewicz, tytułowa Doktor Anna, ukończyła studia medyczne na Uniwersytecie w Zurychu.
Koniec lat 70. XIX wieku. Anna wraca do Warszawy, z nadzieją podjęcia praktyki lekarskiej.
Jednak dyplom lekarski z najlepszymi wynikami, nawet przeprowadzone badania fizjologiczne dotyczące kory mózgowej, dodatkowo uznanie niektórych profesorów, wszystko to zbyt mało, gdy jest się kobietą.
Do głosu dochodzi upór, determinacja oraz waleczność.
Anna gotowa jest podjąć walkę z całym, nieprzychylnym jej i innym kobietom, z zarozumiałym, szowinistycznym męskim światem, nie obawiając się nikogo i niczego.

Ałbena Grabowska, z zawodu lekarka neurolog, z pasji pisarka, o nieprzeciętnym talencie, podarowała nam kolejną powieść, pt.: "Doktor Anna", to drugi tom z serii "Uczniowie Hippokratesa"( Itom: "Doktor Bogumił")
Jest to fabularyzowana opowieść biograficzna, pierwszej polskiej dyplomowanej lekarki Anny Tomaszewicz - Dobrskiej, z bogatym tłem historycznym, oparta na faktach, ukazująca realia i trudną rzeczywistość naszego kraju, będącego w szponach zaborców.
Jest to fabuła tematycznie związana z medycyną, jej rozwojem, z prestiżem zawodu lekarza, jak i ukazująca ludzkie pasje, marzenia, relacje, uczucia, dylematy i niełatwe wybory.
Pisarka, sama mocno zainteresowana historią medycyny, wprowadza nas i wtajemnicza w arkana tej fascynującej dziedziny wiedzy.

W  umiejętny, przemyślany sposób przekazuje czytelnikowi ważne fakty, terminologię, metody leczenia, niedoskonałości etc. ówczesnej medycyny. Muszę to podkreślić, bo jest to istotne w odbiorze treści  i w przyjemności czytania. 
Nie zrobiła tego za sprawą przypisów i odsyłaczy do nich, bo byłoby to uciążliwe dla czytelnika, ani też nie włożyła w usta bohaterów całej wiedzy, gdyż ludzie w swym kręgu nie rozmawiają ze sobą popisując się swą elokwencją i erudycją, byłoby to zbyt sztuczne.
Metoda, która zdała egzamin, to przeplatanie głównej fabuły fabularyzowanymi opowieściami o losach autentycznych lekarzy, pionierów wielkich odkryć z dziedziny medycyny XIX wieku.
W I tomie "Doktor Bogumił", byli to wyłącznie lekarze, w II zaś "Doktor Anna" poznajemy sylwetki naukowców, których badania i osiągnięcia naukowe wywarły kolosalny wpływ na rozwój medycyny, takich jak: Elizabeth Blackwell (lekarka), Louis Pasteur (chemik), Wilhelm Rontgen (fizyk), Charles Darwin (biolog), Felix Hoffmann (chemik) oraz Florence Nightingale (pielęgniarka).
Czas, w którym umiejscowiona jest fabuła powieści, to moment przełomowy w tej, tak ważnej dla ludzkości, dziedzinie nauki, jaką jest medycyna.

Wiele odkryć wydawało się wręcz rewolucyjnych. Przykładem jest znieczulenie, według lekarzy bezsensowne i niepotrzebnie przedłużające czas trwania zabiegów, czy operacji. Nie wiedziano, że higiena, czy czystość w szpitalu ma ścisły związek ze śmiertelnością okołoporodową.
Zalecenia Josepha Listera, inicjatora antyseptyki, są ignorowane, bo jak "zwykłe umycie rąk" może mieć takie znaczenie...?
Przeprowadzano sekcje zwłok, a następnie, nie myjąc rąk, czy narzędzi chirurgicznych, badano zdrowe położnice. Przyczyn chorób dopatrywano się w miazmatach, cząstkach obecnych w powietrzu, które miały być odpowiedzialne za zarazy nawiedzające ludzkość.

Wracając do Anny Tomaszewicz, tej pięknej, nieprzeciętnej osobowości, trzeba z szacunkiem podkreślić jej pionierską, prekursorską rolę, jaką odegrała pokonując trudną drogę do upragnionego zawodu, torując ją dla innych kobiet. Wyjeżdża do Petersburga, by tam nostryfikować dyplom i podjąć wreszcie praktykę lekarską.
 Pomimo, że polskie lekarki kończyły studia z najlepszymi wynikami, nie mogły znaleźć zatrudnienia. Ostatecznie pozwalano im opiekować się położnicami. Lekarki tworzyły szpitale, przytułki dla kobiet z ludu, aby tylko móc praktykować.
Książka opowiada o kobietach, które miały odwagę marzyć i siłę, by swoje marzenia spełniać, w trudnym czasie, w świecie zdominowanym przez mężczyzn.
Pierwsza dyplomowana lekarka Elizabeth Blackwell otrzymała tytuł doktora medycyny w 1849 roku, ale dostała się na Uniwersytet przez pomyłkę. Nikomu nie przyszło do głowy, że to kobieta może aplikować na uczelnię. Poddano pod głosowanie jej kandydaturę i tylko dlatego, że studenci chcieli zrobić na złość dyrektorowi, zagłosowali wbrew jego oczekiwaniom, za jej przyjęciem...
Książka bardzo dobra, wciągająca od pierwszej strony, bogata w treści, ciekawa w formie, opowiadająca o interesujących ludziach, ich perypetiach i postawach życiowych, przyjaźniach, miłościach, wyborach, kreśląca nader fascynujące ludzkie portrety z "dedykacją" dla potomnych.
Historia warta ekranizacji. To myśl, która przyszła mi do głowy już na samym początku lektury.
O kim będzie kolejna część sagi o "Uczniach Hippokratesa"? Bo będzie... Jestem bardzo zaintrygowana.


Dziękuję Wydawnictwu Marginesy za możliwość zrecenzowania powieści.
                                                                             


                                   Zapraszam na mój fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/
 


poniedziałek, 31 maja 2021

"ŻYWA I MARTWA" Magdalena Zimniak

                        Żywa i martwa - Zimniak Magdalena | Książka w Sklepie EMPIK.COM      Autor: Magdalena Zimniak          

                                                                       Wydawnictwo: Prozami

                                                                       Data wydania: 2021.05.18

                                                                      Ilość stron:  448      

 

                               "Nie pamiętam. Nic nie pamiętam po samobójstwie. Tylko to, że zostałam w ciele. Tylko tatę od czasu do czasu pochylającego się nade mną. Jakie to ma teraz znaczenie? chcę, żeby już wyszedł. Znowu się położę. Może uda mi się uwierzyć, że łóżko jest trumną."

                                                    cyt.: "ŻYWA I MARTWA" Magdalena Zimniak

    Maja jest siedemnastoletnią licealistką jednej z najlepszych szkół w Warszawie. Od jakiegoś czasu, od powrotu z wakacji, następuje w jej zachowaniu radykalna zmiana. Stroni od swoich rówieśników, wagaruje, mniej przykłada się do lekcji, sprawia wrażenie nieobecnej. Zamyka się w sobie, chowa w szerokim swetrze, chodzi ze spuszczoną nisko głową.Wychowuje ją samotny ojciec. Matki nie pamięta, Matka zmarła w tragicznych okolicznościach, gdy Maja była niemowlęciem.

Stojąc z boku, obserwując dziewczynę, można przypuszczać, że, z jakiegoś powodu, zamyka się w swoim świecie, nikogo nie chce tam wpuścić, buntuje się przeciwko komuś lub czemuś. Możliwe, że popada w depresję. Rówieśnicy mogą sądzić, że jest samolubna, zarozumiała, czuje się kimś lepszym. Szkolny psycholog zauważa problem samotności, wyobcowania, alienacji społecznej. A ona sama? Co o sobie samej sądzi Maja? Maja jest przekonana o własnej śmierci. Jest przekonana, że umarła.  Umarła podczas odwiedzin u babci (matki ojca) w Stanach Zjednoczonych. Odkąd wróciła do Warszawy jest martwa, jest trupem. Co wydarzyło się w życiu dziewczyny, że decyduje się na samobójstwo? W pomoc dziewczynie angażuje się szkolna psycholożka Iwona. Nawiązuje kontakt z ojcem i innymi osobami z otoczenia Mai. "Grzebie" w życiu rodziny, tak wnikliwie i głęboko, że zostaje zastraszana, otrzymuje wiadomości z pogróżkami. Komu może zależeć, by sprawa została niewyjaśniona?

Bardzo fascynująca fabuła, trzymająca w napięciu, z nieoczekiwanymi zmianami akcji, równie ciekawa, przemyślana konstrukcja powieści, przeplatająca teraźniejszość z przeszłością, przez co staje się analityczna, transparentna. Dzisiejsza relacja Mai, jak i psycholożki Iwony, tasują się z rozdziałami z przeszłości, które relacjonuje Kamila, matka Mai. Fabuła zaskakuje, szokuje, drąży mózg. Intryguje mnie skąd pisarka zaczerpnęła inspirację? Możliwe, że z życia... Tak jak już wcześniej wspomniałam, widzimy młodych ludzi schowanych w kapturach, smutnych, zastanawiamy się, dlaczego są tak osamotnieni? Magdalena Zimniak idzie dalej, głębiej; potrafi wejść do środka, do wnętrza osobowości, w jej tajemniczy mózg, by patrzeć oczami swych bohaterów i relacjonować otaczający ich świat.

Nie po raz pierwszy pisarka zadziwia mnie i fascynuje. Magdalena Zimniak jest mistrzynią w swoim gatunku, jakim jest thriller psychologiczny, wielką znawczynią dusz ludzkich. Z pasją i fascynacją zgłębia najmroczniejsze ich zakamarki, na tyle umiejętnie i skutecznie, by ukazać świat z perspektywy osób z zaburzeniami psychicznymi. Wprowadza nas w ten mrok, wtajemnicza, uświadamia nas w przekonaniu, że nic nie dzieje się bez przyczyny, pomaga w szukaniu odpowiedzi na nasze pytania i wątpliwości, zostawiając jednocześnie przestrzeń dla naszych przemyśleń i refleksji. Bo w przypadku powieści Magdaleny Zimniak  potrzebny jest niemały wysiłek, by zrozumieć postępowanie bohaterów, ich wybory oraz motywację w podejmowaniu decyzji. Na wiele pytań trudno znaleźć odpowiedź. Są takie znaki zapytania, które same, w pewnym momencie, prostują się w wykrzykniki, ale są i takie, które do końca pozostają znakami zapytania, bez odpowiedzi...

Ostatnie zdanie, jakie usłyszała Maja "za życia" brzmi jak enigma, jak szyfr: "Chciałam uzupełnić raport dla Kinseya". Czy słyszeliście o zespole Cotarda? Właśnie! Nieliczni mogli spotkać się z tym określeniem, z fachową terminologią psychiatryczną. Książki Magdaleny Zimniak nie tylko dostarczają wielu wrażeń literackich, niesamowitych emocji, są również edukacyjne, to cenny walor. Skłaniają do poszperania, wyszukania informacji uzupełniających wiedzę w nieznanych arkanach nauki.

Wracając jeszcze na chwilę do bohaterów książki, to nie tylko Maja jest ofiarą zła, tak głęboko i perfidnie zakorzenionego w ludziach. Nie tylko ona cierpi na dewiacje psychiczne, ale inni wokół niej. I tak tworzy się i trwa kamienny krąg. Czy jest z niego jakieś tajemne wyjście, czy w mroku zawiłych meandrów ludzkiego umysłu zatli się światełko nadziei...?

Lektura nowej powieści Magdaleny Zimniak, podobnie jak poprzednich, wciąga, absorbuje, wstrząsa, druzgocze nas wewnętrznie. Jedna  z takich, które nie tylko zahaczają o mózg, ale mocno na niego oddziałują, ściskając, kurcząc, świdrując. Kiedy wpada w moje ręce nowa powieść pisarki, odkładam na bok cokolwiek aktualnie czytam, pochłaniam ją jednym tchem, a potem długo chodzi za mną krok w krok; bohaterowie chwytają się mnie i nie odpuszczają. Takie książki wzmagają mój apetyt, dlatego, z wielkim utęsknieniem oczekuję następnych powieści autorki "ŻYWA I MARTWA". Polecam wszystkim, których fascynują zagadki ludzkiej psychiki.

                                                                                 Wydawnictwo Prozami - Wydawnictwo Prozami