środa, 20 czerwca 2018

"Mgły Toskanii" Natasza Socha

Okładka książki Mgły Toskanii  Autor: Natasza Socha
  Wydawnictwo: EDIPRESSE Książki
  Data wydania: 20 czerwca 2018
  Ilość stron: 320





   Myśl w kategoriach metafory, używaj wyobraźni, a wtedy można oszukać nawet przesuwające się wskazówki zegara.

            cyt.: "Mgły Toskanii" Natasza Socha.




  Jestem świeżo po lekturze najnowszej powieści Nataszy Sochy
"Mgły Toskanii". Dziś, 20 czerwca ma miejsce premiera książki.
Pozostając wciąż w jej klimacie, w ferii barw, obfitości zapachów ,różnorodności smaków, zmagam się z jedną dokuczliwą myślą; gdybym tak przeczytała tę książkę, nie znając autora, czy domyśliłabym się kto nim jest? 
Jestem pod wrażeniem talentu narracyjnego Nataszy Sochy, tej nowej konwencji, nowej odsłony pisarki.
Mniej tutaj humoru, ironii, środków niwelujących ciężar podejmowanych tematów, jak bywało wcześniej, jest bardziej refleksyjnie, metaforycznie.

"Myśl w kategoriach metafory, używaj wyobraźni, a wtedy można oszukać nawet przesuwające się wskazówki zegara."

Wertowałam książkę chyba przez godzinę, żeby znaleźć ten cytat, bo uważam go za jądro całej fabuły. Ta myśl i związana z nią filozofia życia, tworzy atmosferę powieści. Łączy w sobie wiele elementów, cząstek składowych, chwil, odczuć, tego, co buduje poczucie sensu, istoty, radości, czegoś, co zmierza w kierunku afirmacji szeroko pojętej.

Główna bohaterka, dwudziestodziewięcioletnia Lena jest konserwatorką dzieł sztuki. Wyjeżdża do Włoch, by wziąć udział przy renowacji fresku z przełomu XVI  i XVII wieku, skrywającego tajemnice tamtych czasów, jak i jego twórcy, być może był nim sam mistrz Caravaggio...
Pasję, z jaką Lena oddaje się pracy, łączy z fascynacją miejsca, w którym się znalazła i z zainteresowaniem człowiekiem, który odkrywa przed nią uroki baśniowej krainy, jaką jest Toskania.

Nowe doznania, przeżycia kształtują Lenę na nowo. Rozbudzają jej zmysły i apetyt na życie. Lepiej poznaje samą siebie, swoje pragnienia. Dopadają ją jednak ambiwalentne odczucia, skrupuły i wątpliwości. Jak chce dalej żyć, tak jak tu i teraz, czy tak jak dotychczas? Czy tęskni jeszcze za tym, co było wcześniej? Przecież wciąż kocha Igora, swojego chłopaka, który pozostał w kraju i pod jej nieobecność poszukuje wyjątkowego, jak ona sama, pierścionka zaręczynowego i planuje ich wspólną przyszłość.

Pokochała równie mocno Maksymiliana, właściwie Iana (imię, które on sam woli), dojrzałego, sześćdziesięcioletniego rzeźbiarza, który uczy ją niestrudzenie, że "nie warto ścigać się z czasem", że "każda minuta ma znaczenie i nie zawsze trzeba być pierwszym na mecie". Uczy ją łapać te najcenniejsze chwile, dzień po dniu, każdy inny, i chować je do blaszanego pudełka, jakie dostała w prezencie od swojego ojca. (To tez piękna metafora)
Budzi się nowe uczucie, dramatyczne, bo los okrutny potrafi dać pstryczka w nos. Igor i Ian nie są sobie obcy. Budzą się pytania, na które nie tak łatwo znaleźć odpowiedź. Bo, czy można kochać ich dwoje, bez dokonania wyboru?


Tej książki nie można tak po prostu zamknąć i odłożyć. Wracam do opisów miejsc, które nie poddały się człowiekowi, ocalały przed jego ingerencją, pozostając nietknięte, są jak "przebudzenie, jakbyś doświadczyła czegoś pierwotnego", malowane przez samą naturę". Wracam do opisu mgły "puszystej, miękkiej, leniwej", która "roztapiała się powoli, jakby do końca chciała mi pokazać swoją białą sukienkę, a potem wreszcie odsłonić zieleń, we wszystkich jej odcieniach".
Wracam do twarzy ponad dziewięćdziesięcioletniej Priory, kobiety wpisanej w krajobraz, którą Ian fotografował co roku o tym samym czasie i w tym samym miejscu, która była uosobieniem wszystkiego, za co można kochać Toskanię. Której Lena powierzała swoje sekretne myśli. Można tylko zamarzyć, by poznać takie miejsca, co własnie jest siłą umiejętności pisarskich Nataszy Sochy, magią zarażania innych swą pasją.
Zachęcam gorąco do tej lektury, do odkrywania niepowtarzalnych miejsc, poznawania smaków, zapachów, delektowania się nimi, do snucia własnych refleksji i przemyśleń, do poznania nowego wcielenia naszej utalentowanej Nataszy Sochy. 


Dziękuję Wydawnictwu EDIPRESSE Książki za egzemplarz przedpremierowy.

                                                                       Znalezione obrazy dla zapytania edipresse ksiazki logo
Zapraszam na mój fanpage na facebooku: 





   

poniedziałek, 11 czerwca 2018

"Gra poza prawem" Magdalena Zimniak

Okładka książki Gra poza prawem
  Autor: Magdalena Zimniak

  Wydawnictwo: Prozami
   Data wydania: 22 maja 2018
   Ilość stron: 384





    Ujawnisz kiedyś moje istnienie...?
                    cyt.: "Gra poza prawem" Magdalena Zimniak



Gra pomiędzy prawdą a kłamstwem, pomiędzy rzeczywistością, a iluzją. Gra pozorów. Gra poza prawem. Co decyduje...? Lojalność, czy strach?
Kłamstwo rodzi kolejne kłamstwo, zła decyzja pociąga za sobą kolejną złą. Zaciska się paraliżująca  pętla strachu.
I to najpiękniejsze, a zarazem najtrudniejsze uczucie, wyrzekające się przyjemności, rozrywek, znajomości, przepełnione troską, ofiarnością... Miłość pomiędzy matką a córką. 

"Gra poza prawem" to nowy, kolejny thriller psychologiczny Magdaleny Zimniak. W tym gatunku pisarka osiągnęła mistrzostwo.


Beata pracuje w bibliotece na kierowniczym stanowisku.
"Blondynka, wysoka, szczupła, falujące włosy, wielkie niebieskie oczy. No i biust...Zbliża się do czterdziestki, ale nadal udaje małolatę..." ocenia ją z zazdrością koleżanka z pracy Ola.
Po pracy Beata wraca do swojego domku pod lasem, na skraju Sopotu. Bezpieczny azyl, schronienie przed gwarem, szumem, złem tego świata. 
Rzeczywistość, czy tylko pozorny zarys jej spokojnego świata? 

"- Wszystkiego dobrego w Nowym Roku mamo (...) Pa mamuś." - Beata składa życzenia swojej matce.
To tylko taka gra. Wewnątrz dochodzą do głosu pretensje i żale, wewnątrz aż kipi od jadu. Matka, "stara, głupia jędza, stara czarownica", to ona "wytyczyła jej ścieżkę samotności przez życie. Wtedy, dwadzieścia lat temu decydując za nią..., o niej, ojej przyszłości. Konsekwencją są nieustające lęki, obawy, strach, żeby ich wspólna tajemnica, schowana w cichym, ustronnym domku nie ujrzała światła dziennego.
Błąd młodości, straszna pomyłka, zła decyzja, ciążąca tajemnica ma na imię Dorota. Ma dwadzieścia lat i przez cały ten czas odizolowana jest od świata zewnętrznego.

"Ujawnisz kiedyś moje istnienie?"- pyta niepełnosprawna Dorota swą matkę.
Czym jest ta izolacja? Schronem przed złem tego świata? Wstydem? A może jeszcze czym innym...?
Czy córka może być wdzięczna matce za taką troskę?

Cały ten sztuczny ład ulegnie zmianie, gdy do gry włączy się Ola, koleżanka Beaty z pracy.
Ten pozorny spokój zostaje zaburzony, tajemnica narażona na zdemaskowanie. Spokojny świat Beaty zadrży w posadach. Dlaczego młoda bibliotekarka ryzykuje wszystko i włamuje się do cudzego mieszkania? Ola żywi do swej kierowniczki przyjacielsko siostrzane uczucia, a może nawet widzi w niej swą matkę. I jeszcze nosi to samo imię, co jej matka. Czy Beata odpowie za błędy popełnione przez matkę Oli, jak również za brak uczuć matczynych, za jej pobyt w domu dziecka etc.?

Włamanie do mieszkania Beaty to jedno, a znaleziony tam w tym samym czasie trup jej matki to już poważniejsza sprawa. To morderstwo, strzał w głowę. Czy zdarzenia te zostają zgłoszone  na policję? Nic z tego...
Znów trzeba grać poza prawem. Kolejna tajemnica, pospiesznie zakopana. Ciche prywatne śledztwo. Kto zabił? Czy ta gra toczy się z powodu poczucia lojalności, czy z powodu strachu? Chociaż na horyzoncie pojawiają się policjant i adwokat, to czy zostaną wtajemniczeni i wciągnięci do gry?

Splątane ludzkie losy. Babcia, matka, córka i ich współzależność. Zaciskająca się pętla kłamstw i ciężar tajemnicy. Czy jest wyjście z tej mgły? 
Deficyt uczuć, relacje między najbliższymi, nakręcająca się niebezpiecznie spirala kłamstw i tajemnic oraz przerażający strach to główni bohaterowie tej fabuły.
Doskonale skonstruowany thriller, spojrzenie z kilku płaszczyzn, dogłębna analiza psychologiczna przyczynowo skutkowa w aspekcie ludzkich zachowań i poczynań.
Rewelacyjna lektura, wywołująca dreszcz emocji, spełniająca zadanie dreszczowca w stu procentach.
Jest tutaj napięcie, tajemnica, niepewność, jako istotne elementy gatunku.
Ciąg zdarzeń podąża do punktu kulminacyjnego, a fabuła konsekwentnie opiera się na obronie słusznej sprawy, jakiejś wartości, pewnego dobra. No i ma miejsce zaskakujące rozwiązanie akcji.

Decyzje wcześniej podjęte mocno naznaczają przyszłość. Konsekwencje nie milkną, a krzyczą. Przeszłość nie pozwala się od siebie odciąć, o sobie zapomnieć, nie da się zamknąć na klucz.

Znalezione obrazy dla zapytania prozami logo


Dziękuję Wydawnictwu Prozami za egzemplarz książki.
                                                       


Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/notifications