Autor: Magdalena Zimniak
Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 8. 10. 2019r.
Ilość stron: 372
"Nie dopasujemy rzeczywistości do własnych wyobrażeń"
cyt.: "Wschód księżyca" Magdalena Zimniak
Zapowiedź nowej książki Magdaleny Zimniak jest dla mnie obietnicą literackiego wydarzenia, dostarczającego niepowtarzalnych wrażeń, związanych z aurą powieści, portretami bohaterów, zgłębianiem ludzkiego umysłu, możliwością zajrzenia do wnętrza ludzkiej duszy, pełnej znaków zapytania i niepokojących wykrzykników.
No, a sama już lektura, tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że na takie książki warto czekać.
Zahaczają o mózg, wpisują się w moją czytelniczą wrażliwość, bohaterowie, wraz ze swoimi historiami, przyczepiają się włókien mojego ubrania i pozostają ze mną na długo, zmuszając do przemyśleń, budząc refleksje.
Zło jest wokół nas, panoszy się, zakrada, atakuje. Kiedy dopadnie swą ofiarę, potrafi być bezwzględne; zniewoli ciało, potarga duszę, zatrzęsie bezpiecznym dotąd światem i już nic nie będzie takie samo. Chociaż uda się ofierze wyrwać ze szponów zła, to bezradność wobec całego jego okrucieństwa osłabia, nie pozwala zapomnieć, nie daje zabliźnić się ranom.
Walka ze złem jest trudna. Czasem jesteśmy zdolni tylko do czarnej nienawiści... do Boga, do świata, do losu, wobec tych, co je czynią, jak i do "złej przyjemności zemsty, wręcz diabelskiej radości".
Ból ofiary dotyka nieuchronnie jej bliskich i budzi często poczucie winy i wyrzuty, czy nie można było powstrzymać biegu zdarzeń, zapobiec temu, co się wydarzyło, uchronić?
Co łatwiejsze? Przebaczyć, czy zemścić się?
Jak wielkie zło spotkała na swej drodze dwunastoletnia Monika, że przecina jej życie, niczym cezura, na to, co było przed i na to, co będzie dalej? Co stygmatyzuje jej duszę już na zawsze? Co czyni z dziewczyny ducha już za życia?
I chociaż życie potoczy się dalej, na pewno inaczej, bo złe siły, niczym "purpurowe potworki", gryzą jej wnętrze i nieustannie dają znać o sobie, i chociaż dorosła już Monika ma przy sobie bliskich: rodziców, męża, córeczkę, coś ciągnie ją na tatrzański szczyt i ściąga w przepaść. Niczego nie zdradzam, ta tragedia ma miejsce na samym początku powieści, jako konsekwencja zła, a dalej..., to już cała lawina konsekwencji tegoż. Bo "zło porywa za sobą jak wiatr".
Zawsze w obliczu podobnej ludzkiej tragedii, zastanawiam się nad przyczyną, całym łańcuchem wcześniejszych zdarzeń, które mogły pokierować człowieka do tak desperackiego kroku.
W powieści "Wschód księżyca" też nie ma jednej prawdy, a cała seria przyczynowo-skutkowa: złe decyzje, wyobrażenia, obsesje, usilna gonitwa za czymś, za wszelką cenę, a potem choćby koniec świata.
Książki Magdaleny Zimniak, mistrzyni thrillerów psychologicznych, przyciągają mnie jak magnez. Razem z pisarką zgłębiam ludzką duszę, pełną tajemnic, mroku, wątpliwości, szukam tam odpowiedzi na intrygujące pytania, co tak boleśnie zakotwiczyło się w niej, co wywołuje tak wielki ból że człowiek zdolny jest do czynów, których wcześniej sam nie potrafiłby pojąć?
Gdzie w nas jest ta granica, jeśli jest...?
To zastanawiające jak mocno fascynuje nas zło, świat okrutnych przestępstw, gwałtów, poniżania człowieka, kryminalne zagadki.
Dlaczego?
Czy chodzi o oswojenie czegoś, co nas przeraża, czy oczekujemy, by sprawiedliwości stało się zadość i zło zostało ukarane? Czy może chodzi jeszcze o coś innego?
Możliwe, że chcemy poznać tę granicę, której sami, wydawać by się mogło, nigdy nie przekroczylibyśmy.
W powieści, oprócz fascynującej fabuły, przemyślanej konstrukcji, mocno zarysowanych postaci, ma miejsce cenny moment zaskoczenia, w moim odczuciu, bardzo związany jest z poznawaniem tej naszej wewnętrznej granicy, do czego jesteśmy zdolni w obliczu nieprzewidywalnej sytuacji, w ekstremalnych życiowych okolicznościach, kiedy zawładną nami silne emocje...
"Wszystko jest względne", jak pisał Fiodor Dostojewski, żal, poczucie winy, udręczenie samego siebie.
Złożoność ludzkich postaw, ich wyborów, decyzji, autorka wyraziła poprzez artystycznie wplecione elementy fantastyki i mistycyzmu.
Z jednej strony pokrzywdzeni, ze swoimi niepewnościami, słabościami, a z drugiej mroczny świat, przemoc, wciąganie ofiary w mroczne gęstwiny.
Można dostrzec też pewne elementy realizmu magicznego, jednak tutaj wątek magiczny jest bardzo subtelny. Realizm magiczny jest prądem, w którym zderzają się dwie przeciwstawne tendencje: dążenie do realistycznego opisu rzeczywistości, a jednocześnie wprowadzenie do tekstu elementów fantastycznych. Do głosu dochodzi wyobraźnia i poetyka oniryczna.
Bohaterami targają straszne sny, koszmary nocne, demony.
Świat realny przeplata się z magicznym, mrocznym, pełnym demonów, zjaw, głosów, których rozum ludzki zwyczajnie nie pojmuje. Są to silne środki wyrazu, odzwierciedlające nic innego, jak nasze lęki, niepokoje, obawy, strach.
Wątki fabuły, z kolejami losów bohaterów, skrzywdzonych przez okrutny los, okaleczonych na skutek osobistych tragedii, wyraźne, głębokie portrety psychologiczne, to wszystko idealnie współgra z konstrukcją powieści, przeplatającą, za sprawą retrospekcji, współczesność z przeszłością.
Doceniam przestrzeń, jaką pisarka pozostawia dla czytelnika. Miejsce na refleksje, poszukiwanie własnych myśli, próbę podejmowania decyzji, szukanie prawdy, zasad, tego wszystkiego, co doprowadzić może do zguby nas samych. Miejsce na lekcję, jak ominąć absurdy, paradoksy świata, w którym tkwimy? Jak możemy go zmienić?
* Z serdecznym podziękowaniem Wydawnictwu Prozami za przesłanie książki "Wschód księżyca".
Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/