środa, 1 października 2014

"Stulecie Winnych"- Ałbena Grabowska- recenzja

Autor: Ałbena Grabowska
Wydawnictwo: Zwierciadło
Data wydania: 10 września 2014
Ilość stron: 356



         Umarłych pogrzebiemy...
Ci, którzy przeżyli, niech idą do domu.- Usłyszała głos księdza proboszcza.
- Ci, którzy przeżyli, niech idą do domu...
- Ci, którzy przeżyli...powtórzyła Ania zbielałymi wargami.
                                       - Ci, którzy przeżyli...

                                                                               Cyt.: : Stulecie Winnych"- Ałbena Grabowska

                "Stulecie Winnych" to epicka powieść Ałbeny Grabowskiej o losach polskiej rodziny na tle wydarzeń dwóch wojen światowych. Książka jest jeszcze gorąca od druku, tym bardziej cieszy mnie fakt, że mogłam ją przeczytać. Autorka jest z zawodu lekarzem neurologiem-epileptologiem, ma już spory dorobek literacki. Po tej lekturze, rozbudzony mój apetyt, muszę zasycić, sięgając po jej wcześniejsze książki. Niewątpliwie świadczy to o talencie pisarskim, a on rodzi się w duszy człowieka, bez względu na jego profesję i preferencje zawodowe.


              Dzieje rodziny Winnych poznajemy z chwilą narodzin bliźniaczek Marii i Anny, w czerwcu 1914 roku. Niestety, Katarzyna, wydając córki na świat, oddała swe młode życie. Jej mąż Stanisław całkiem się załamał. Mieli już dwóch synków Tadzika i Wacka, dla którym powinien być silnym. Z pomocą i wielkim wsparciem przyszła cała rodzina. Zamieszkali z nim jego rodzice Bronisława i Antoni. Przy chłopcach pomagała kuzynka zmarłej, Andzia, która trafiła już do nich wcześniej. Wzięli ją do siebie z dobrego serca, by to jej pomóc. Mamka Helka karmiła bliźniaczki, bo tak zalecił lekarz. Niewskazane było mleko krowie, czy kozie. Jakaś część Stanisława umarła, odeszła z ukochaną Kasią na zawsze. I tylko ubolewał: "Czemu ja trzech nie obiecałem"-powtarzał, jak mantrę. Modląc się o szczęśliwe rozwiązanie, obiecał Panu Bogu, że zrobi, jako, że był stolarzem, dwa konfesjonały do kościoła. Jeden za życie żony, drugi za życie dziecka. -"Czemu tylko dwa? Czemu dwa...?
       Ania, o kilka godzin młodsza z sióstr, dostała w darze nadprzyrodzone zdolności prorocze. Znajdowano w jej łóżeczku złowróżbne pióra, szerszenie, kulki, a nawet popiół. Ciężka kulka w paluszkach Ani była wróżbą wręcz kasandryczną, przepowiadającą wydarzenie z dnia  28 czerwca 1914 roku w Sarajewie, gdzie strzelono do arcyksięcia Ferdynanda i jego żony Zofii. Zamach ten był zarzewiem I Wojny Światowej.
      Znaki, symbole, wróżby, starodawne wierzenia. Łączono pewne fakty, interpretowano po swojemu i przywiązywano do tego szczególną wagę. Ale nie zdolności mediumiczne są istotą tej powieści. Owszem, to mentalność ludzi tamtych czasów. W świetle późniejszych zdarzeń, przekułabym te wszystkie wierzenia w metaforyczną zdolność przewidywania tego, co ma nastąpić, w wyostrzoną intuicję wyczulonych zmysłów. Ale, czy możliwe było do przewidzenia, co los szykował mieszkańcom podwarszawskiego Brwinowa, Podkowy Leśnej, Warszawy, całego kraju?
     Wojna stała się już faktem, zewsząd słychać było jej odgłosy. Zjednoczeni ze sobą członkowie rodziny Winnych, jak również inni, mieli nadzieję, że front ominie ich kryjówki. Bezlitosne macki dosięgły każdego. Wojna, jak również epidemia grypy hiszpanki boleśnie dotykają rodzinę Winnych.
     Tak, jak wcześniej toczyło się w Brwinowie zwyczajne życie, tak teraz wszystko się zmieniło, by już nigdy nie było takie samo. Codzienne czynności zostały przerwane padającymi wokół hasłami: "wojna, bitwa, strzelanie, zabrali, zranili, zastrzelili..."
     Rodzina Winnych stara trzymać się razem. Troszczą się o siebie nawzajem. Z tej troski, ukrywają przed sobą bolesne prawdy. Wcześniej sami nie wiedzieli, do czego będą zdolni, co mogliby zrobić, by chronić rodzinę i siebie samych. Mają swoje tajemnice...
"Czarny dym, jaki spowijał Antoniego od czasu tego dnia, kiedy Ruskich w piecu spopielił (...) nigdy się nie rozwiał." Tragiczne przeżycia Antoniego i innych z rodziny, "Jak demony urosły w umyśle, uniemożliwiając normalne życie."
      Ałmena Grabowska losy swych bohaterów umiejscowiła w prawdziwych realiach, które są tłem do życia, zmagań z nim, zwyczajnych ludzi. Nakreśliła ich wyraziste portrety, uwzględniając język, jakim się wówczas posługiwali, ich mentalność, postrzeganie rzeczywistości. Zrobiła to z takim kunsztem, tak realistycznie, że potrafiła przenieść mnie, czytelnika w tamten czas, w tamte miejsca. Musiałam to podkreślić szczególnie, ponieważ taka myśl, takie wrażenie, towarzyszyły mi  podczas czytania książki, strona za stroną.
      Historia, jaką poznajemy dzięki Ałmenie Grabowskiej uzmysławia nam, że podobny los dzielili też inni. Wszystkie trudne decyzje, jakie musieli podjąć, trudne wybory, do jakich zmuszała ich bezwzględna rzeczywistość, okropne przeżycia, jakich doświadczyli, wszystko to determinowała wojna. Okres międzywojenny wniósł dużo zmian w życie Winnych, dużo nadziei. Bliźniaczki Maria i Anna to już dorosłe, piękne, wyedukowane kobiety. Czy jest coś, co mogłoby je podzielić...? Nad wszystkimi wciąż czuwa babcia Bronisława. Wyjaśniają się pewne zaszłe mgłą tajemnice. Ale, czy wszystkie...?
   Jest tutaj ciekawy wątek z życia kobiety, która urodziła dziecko i oddaje na wychowanie siostrom zakonnym. Dziewczynka trafia do sierocińca prowadzonego przez siostry Franciszkanki. Dlaczego tutaj trafiła? Jakie będą jej dalsze losy? I w jaki sposób ten wątek splecie się z losem rodziny Winnych? To jest niebywała opowieść.
     Intrygował mnie tytuł i nazwisko bohaterów. Czy Winni są tak dosłownie, nomen omen, "winni"? Jak tak, to czemu...? Zadałam takie pytanie pisarce w konkursowych siedmiu pytaniach do autora, na blogu "Pisaninka" o metaforyczny wydźwięk tego nazwiska.
   -  " Nazwisko Winni nie jest przypadkowe. "Stulecie Winnych"- tytuł powstał jako pierwszy. Dopiero potem wymyśliłam fabułę. Potrzebowałam tytułu, który będzie wieloznaczny. (...) Winni... Oni na kartach powieści dokonują pewnych wyborów, nie zawsze moralnych, a na pewno w wielu przypadkach sprzecznych z prawem. To nie są ludzie jednoznacznie dobrzy, ale przez to są bardziej namacalni, prawdziwi.(...) z krwi i kości."- wyjaśniła pisarka.

   Bohaterowie też odpowiadają sobie na te wątpliwości, co do winy, tłumaczą sobie:
"Nie ma winnych synku, kiedy jest wojna..."


           Pierwszy tom sagi kończy się w momencie, gdy w życie Winnych wkracza, z wielkim impetem, z całym swym okrucieństwem II Wojna Światowa. Jest dzień 1 września 1939 roku. To ten dzień odbiera narodowi niepodległość i wolność, którą jeszcze nie zdążono się nacieszyć. A zapanował strach....

          Nie wiem, czy muszę jeszcze coś dodać, by specjalnie polecić tę lekturę? Ja nie będę mogła doczekać się dalszych losów rodziny Winnych.


Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem





   

4 komentarze :

  1. Kurczę intryguje mnie coraz bardziej ta książka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam jeszcze raz. Będziemy razem czekały na II tom tej wzruszającej sagi. Po takiej lekturze, najgorszy jest czas oczekiwania na ciąg dalszy.

      Usuń
  2. Książka wprost fenomenalna. I wreszcie czekanie się kończy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zbiera prawie same pozytywne recenzje na wszystkich blogach, więc z pewnością ma w sobie to coś, co czyni z niej książkę zdecydowanie w moim kręgu zainteresowań, szczególnie w połączeniu z wojenną tematyką. Nie pozostaje nic innego, jak przeczytać...

    www.maialis.pl

    OdpowiedzUsuń