niedziela, 27 kwietnia 2014

"Kobieta w lustrze"- recenzja książki



Autor: Eric- Emmanuel Schmitt
Wydawnictwo: Znak literanova
Data wydania: 20 luty 2012
Ilość stron: 464
                                                       



Życie to coś więcej.
Więcej niż rola do odegrania. Niż religia i konwenanse.
Więcej niż mąż i dziecko. Pieniądze i sława.

Cyt."Kobieta w lustrze" Eric- Emmanuel Schmitt





                                         Powieść Erica Schmitta "Kobieta w lustrze", na samym początku imponuje swą objętością. Przy dobrej lekturze nie ma to znaczenia. Z tym, że to akurat możemy ocenić na końcu. Zwróciłam na to uwagę celowo, by nikogo nie zniechęciła ilość stron, bo jeszcze bardziej imponująca jest jej treść. Zapewniam. Miłośników twórczości Schmitta, nie muszę, a wszystkich innych gorąco zachęcam do sięgnięcia po literaturę tego wyjątkowego francuskiego pisarza.
           Moją fascynację wzbudza jego niezwykła znajomość natury kobiecej, jaką wykazał się właśnie w tej powieści. Jest to bardzo intrygujące. Bowiem ukazał nam portret, nie jednej, a nawet trzech kobiet. Jakże różnych, wydawać by się mogło. Żyją w różnych czasach,różniących się od siebie znacznie epokach.
           Anne z Brugii umieścił w renesansie- epoce rodzącej nowe ideologie światopoglądowe, epoce głębokiej reformacji Kościoła z ogromnym swym wpływem na mentalność ludzką. Anne poznajemy u progu jej dorosłości, kiedy to dostąpiła nie lada zaszczytu, jak na owe czasy. Oświadczył się jej młody i piękny Philip. Wszystkie panny wokół "pękały" z zazdrości. Ale, czy dla niej był to powód do szczęścia?

         Hanna zaś, wraz z mężem hrabią  Franzem, żyła w secesyjnym Wiedniu, na początku XX wieku. Wiodła życie bogatej arystokratki. Sama odziedziczyła pokaźny majątek. Jest kobietą piękną, kochaną, pożądaną i  przez wszystkich podziwianą. Jeździ dorożkami, kolaskami na bale, przyjęcia, do opery, teatrów. Czego może brakować takiej kobiecie do szczęścia...? A jednak. Nie może sprostać oczekiwaniom najbliższych, jakie przed nią stawiają. Nie może urodzić upragnionego potomka. To ją unieszczęśliwia.

           I trzecia z kobiet Anny, to współczesna amerykańska gwiazda kina. Anny robi oszałamiającą karierę w Hollywood. Wznoszona przez swą agentkę prasową Joannę na coraz większe wyżyny aktorstwa, nie wytrzymuje przytłaczającego ciężaru sławy. Agentka stawia przed nią coraz to nowe wyzwania, tłumacząc zarazem twarde zasady i niepisane prawa ich środowiska.
-"Prawda nie jest warta złamanego grosza! My potrzebujemy historii. Dobrej historii." Joanna potrafi nawet wypadek Anny i jej niedyspozycję przekuć w sukces o twarzy dwóch milionów dolarów. Trudno o lepsze zwierciadło dla Anny niż jej własna agentka. Anny zatraca się w alkoholu, narkotykach, przypadkowym seksie

         Schmitt stworzył trzy zupełnie inne portrety kobiet. Nadał im jednak bardzo podobne imiona: Anne, Hanna i Anny. Czy to tylko aby jeden z zabiegów pisarza, przy pomocy którego chce zbliżyć do siebie swoje bohaterki? Każda z nich została obdarowana wszystkim, co inne kobiety ich czasów poczytałyby sobie za pełnię szczęścia. Ale, czy one, z tym swoim darem losu potrafiły być szczęśliwe? Każda z nich czuje się "inna" w swej społeczności. Dla każdej co innego jest lustrem, w którym odbija się ich wewnętrzne "ja" i podpowiada im, by odnalazły drogę do szczęścia w takiej postaci, jaka będzie dla nich najlepsza. Za pomocą introspekcji szukają zatem swej drogi do prawdy o samej sobie, szukają własnej tożsamości.Bo to, co też je łączy, to dola sieroty. Brakowało każdej z nich miłości, opieki rodzicielskiej.

       Anne, za sprawą przyjaźni z mnichem Braidorem, nauczyła się ubierać w słowa to, co czuje w swojej duszy. A emanowało z niej tak silne uczucie, że trudno jej było zamknąć je w słowach. Poezją swą wyrażała całą miłość do stwórcy wszechświata, ziemi, przyrody, tego wszystkiego co napawało ją szczęściem, budziło jej podziw i respekt. Jej myśli były dla innych tak trudne w interpretacji, że czyniły z niej w ich oczach dziwaczkę, a nawet heretyczkę. Anne, jako mistyczka, przez swą absolutną więź z przyrodą,odnalazła drogę do upragnionej miłości. Miłości do Boga.

      Hanna, wiedeńska arystokratka zamknęła swój świat w szklanych kulach. Zatrzymała czas w zasuszonych kwiatach umieszczonych w millefiori. Była uzależniona od tych bibelotów. Wydała na nie fortunę. Odnalazła się poprzez modną wówczas psychoanalizę. Rozwiodła się z mężem, którego bardziej wielbiła za wszystko jak ojca, niż kochała jako swego męża. Na przykładzie Hanny, wprowadza nas Schmitt w tajniki seksualności. To właśnie w tej sferze Hanna odnalazła miejsce decydujące o niej samej. Nazwała to miejsce "podświadomością".

      W tej, okazuje się, jakże ważnej sferze naszego życia, jaką jest seksualność, zagubiła się totalnie Anny, młoda hollywoodzka aktorka. Dopiero, gdy poznała pielęgniarza Ethana, zakochała się w nim, zaczęła wyraźniej widzieć swoje prawdziwe oblicze...Ethanowi zależało na niej, nie wyłącznie na seksie. Poznała prawdziwe uczucie. "Szukali swej miłości jak świętego Graala. Skarb nie tkwił jednak w obnażonych ciałach, lecz w nagiej duszy, która godziła się oddawać". Anny podjęła walkę ze swoimi nałogami. Poddała się terapii nietypowej, bo publicznej, w świetle obecnych wokół niej kamer. Anny, w poszukiwaniu prawdy o sobie samej, miała najtrudniej. Jako aktorka, wciąż wcielała się  w inne postaci, zatracając samą siebie. Najtrudniej było jej nazwać prawdę, jakiej szukała." W jej czasach wierzono jedynie w molekuły." Wszelkie uczucia, doznania, mniej, czy bardziej wzniosłe: szczęście, czy cierpienie "To chemia. Jesteśmy dwoma kompatybilnymi wzorami chemicznymi."

                   Konstrukcja fabuły jest urozmaicona poprzez przeplatające się wątki z życia trzech kobiet. Ciekawość czytelnika podsycana jest przez urywanie ich w najciekawszych momentach. Chciałoby się przewertować kilka stron do przodu, by poznać dalsze losy jak najszybciej. Nie polecam jednak takiej taktyki. Wymagana od czytelnika cierpliwość, zostanie przez pisarza wynagrodzona. Snute trzy, zdawało by się osobne wątki, niespodziewanie łączą się w jeden wspólny węzeł. Pomysłowość i wyobraźnia godna mistrza. Podziwiam pisarza również za stylistykę narracji. Opisując życie każdej z kobiet, potrafi umiejętnie przenieść czytelnika w czasy jej współczesne. Poznajemy środowisko, w jakim żyła, mentalność ówczesnych ludzi, tło historyczne, blaski i cienie przypisane każdej z epok. I chociaż niektórych czytelników nuży, czy nawet zniechęca filozoficzny wywód , głębokie egzystencjalne przemyślenia autora powieści, to w moim odczuciu są to obawy nieuzasadnione. Owszem, spojrzenie na świat jest i tutaj dla Schmitta charakterystyczne, bo niebanalne. A relacjonowanie pokutujących w owych czasach przekonań, zabobonów, wierzeń, ludzkich zachowań, tworzy w powieści sceny iście humorystyczne.
             Lektura warta polecenia. Poznając poszczególne portrety kobiet, możemy odnaleźć w ich życiorysach cząstkę siebie. A jeśli nie, to z pewnością, dzięki wzbudzonym przez lekturę refleksjom,  spojrzymy w swoje lustro, by znaleźć w nim prawdziwe odbicie siebie samej...



Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem


1 komentarz :