poniedziałek, 16 stycznia 2017

"Stan nie! błogosławiony" Magdalena Majcher

Okładka książki Stan nie! błogosławionyAutor: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 11 stycznia 2017
Ilość stron: 384 


  Cokolwiek się stanie, wy sobie poradzicie, bo patrzycie w tym samym kierunku.    
                        cyt.: "Stan nie! błogosławiony" Magdalena Majcher 




  Magdalena Majcher pierwsze kroki na swej pisarskiej drodze postawiła w ubiegłym roku, kiedy to zadebiutowała powieścią "Jeden wieczór w Paradise".
Prowadzi swoją stronę pod nazwą "Przegląd czytelniczy", i jeszcze do tego jest redaktorką i copywriterką. Urodziła się z miłością do słowa i za jego sprawą rozwija swoje pasje i sięga po marzenia. Można powiedzieć, że jest żywym przykładem na to, co nota bene, jest też życiowym mottem młodej pisarki, że: "Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia."

Powieść "Stan nie! błogosławiony" jest głosem autorki w ważnych sprawach, zarówno dla bohaterów, jak i dla nas; osobistych i ogólnospołecznych. Głos ten przekonuje mnie, że, z pewnością, to dopiero preludium do tego, co ma do powiedzenia w ogóle.
Magdalena Majcher posiadła już sposób na wciągnięcie czytelnika w pętlę doznań. Umiejętnie zwodzi go, intryguje, zadziwia, zaskakuje i usidla.
To, co może na początku powieści wydawać by się mogło lekkie i pastelowe, stopniowo zmienia swą wagę oraz koloryt.

Opowieść dotyczy młodego, bo zaledwie z trzyletnim stażem, małżeństwa Poli i Jakuba, ich życiowego startu i wciąż trwającego stanu zakochania. Codzienność wypełnia im praca, szczęśliwie połączona z pasją; Pola pisze do gazet i próbuje wydać swą pierwszą powieść, Jakub jest prawnikiem. Nagle przekonują się, że ich dotychczasowe kłopoty, problemy, wybory, są tak mało znaczące w konfrontacji z tym, z czym przyszło im się zmierzyć.

Cztery pozytywne wyniki testów ciążowych nie mogą kłamać. Ciąża!? Trochę przedwczesna, jeszcze nie planowana, jeszcze nie wymarzona na ten moment. Fakt ten nie zwiastuje jeszcze końca świata. Można się z nim oswoić, zaakceptować. I tak się staje. Kolejne badania są jednak podstawą do niepokojącej diagnozy. Istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia u dziecka wady genetycznej.
Małżonkowie pogrążają się w morzu wątpliwości, ogarnia ich, wcześniej nieznane przerażenie, lęk i strach.
Strach, z czasem, staje się paraliżujący.
Autorka funduje nam coraz to trudniejsze momenty z życia Poli i Jakuba, a ich samych stawia w obliczu podejmowania najtrudniejszych w życiu decyzji. Następuje gradacja emocji. Pisarka podejmuje ważny i trudny temat. Problem, który, niczym cezura, wyznacza granicę dzielącą życie bohaterów na to "przed" i na to, co dopiero nastąpi.
Pomimo wagi tematu, fabuła nie zamyka się w gabinecie lekarskim. Choć podkreślę, że zawarta jest tu spora dawka wiedzy dla przyszłych mam. Lepiej, żeby nigdy nie musiały zgłębiać takich terminów, jak trisomia konkretnego chromosomu, ani statystyk z tym związanych. Aby nie musiały zatrzymywać się, by rozważać ryzyko podjęcia kolejnych badań, zagrażających poronieniem, czy ostatecznie podjąć decyzję najtrudniejszą, jaką jest aborcja. Niepewność przeplata się z nadzieją.

Magdalena Majcher potrafi zniwelować skumulowany ciężar spraw i rozładować napięcie. Przedstawia nam swoich bohaterów w kontekście innych zdarzeń, w zupełnie odmiennych okolicznościach, dzięki czemu zgłębia ich charakterystykę. Zarówno Pola, jak i Jakub, choć oboje ciężko doświadczeni, nie zamykają się we własnym świecie.
Pola usilnie, chociaż bez większego powodzenia, próbuje naprawić trudne relacje z matką, z którą łączy ją toksyczna miłość. Trudna do wytłumaczenia, trudna do zrozumienia. Milcząca miłość. Jak bolesna musiała być ich przeszłość, że tak znacząco wpłynęła na tę nadzwyczaj ważną więź, więź matki z córką? Czy któraś z nich znajdzie siłę i odwagę, by to zmienić?

Ogromnie jestem wdzięczna za kreację postaci babci Anieli. Babci Jakuba, która wychowywała go od dzieciństwa, po tragicznej śmierci jego rodziców, a swojej córki. Osobą tą wniosła pisarka do swojej powieści wiele ciepła, optymizmu i nadziei. Babcia Aniela nie tylko karmi i pociesza swoje ukochane wnuki, ale jest ich mentorką, dla Poli jest lekiem na całe zło, jakie ją w życiu spotkało.

Pisarka, ukazując życiowe perypetie swoich bohaterów, sposoby, za pomocą których próbują je rozwiązać, uzewnętrznia cechy, w jakie ich wyposażyła. Emanuje z nich dojrzałość, pokora, empatia, troska o drugiego człowieka. Zmagając się z własnymi problemami, widzą też potrzeby innych, jak sytuacja Marysi, dziewczyny z sąsiedztwa babci Anieli.
Styl oraz warsztat pisarski, za pomocą których opowieść została przekazana, sprawiły, że przeczytałam powieść jednym tchem, z uwagą, podziwem, niekłamaną fascynacją i z rozbudzonym apetytem na kolejne powieści. 


*Dziękuję Wydawnictwu Pascal za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, a autorce za wpisaną    dedykację.

                                                                         Logo


Zapraszam na mój fanpage na facebooku:    https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/                                                    

niedziela, 8 stycznia 2017

"Słowik" Kristin Hannah

Autor: Kristin Hannah
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 12 października
Ilość stron: 560


Historia. Wojna. Kobiety, ich siła i odwaga.

 - Mam nadzieję, że nigdy się nie dowiesz, jaka jesteś krucha,    Isabelle.
- Nie jestem krucha - zaperzyła się.

- Wszyscy jesteśmy, Isabelle - powiedział z cieniem uśmiechu.
- Tego właśnie uczy nas wojna.

                 cyt.: "Słowik" Kristin Hannah



"Tego właśnie uczy nas wojna..."  i jeszcze wielu innych ważnych rzeczy...
Mówi ludziom całą prawdę o nich samych, tę, której wcześniej nie mogli znać.

Kartograficzny zarys na mapie Europy kolejnych działań wojennych armii niemieckiej podczas II Wojny Światowej to wynik bezgranicznych aspiracji Hitlera i sił nazistowskich. Długie frontowe jęzory ogarniają tereny poszczególnych państw, niczym macki drapieżnej ośmiornicy, niczym płomienie ognia piekielnego.
Ten zły czas pozostawia po sobie okaleczone ofiary, bolesne wspomnienia, daty zwycięstw i klęsk. Wciąż jest też źródłem inspiracji dla pisarzy, patrzących na ówczesne wydarzenia z różnych perspektyw.

Dlaczego amerykańska pisarka Kristin Hannah pisze o wojnie we Francji i wkłada w swą powieść "Słowik" taki ogrom emocji? Francja pod okupacją niemiecką jest tłem do ukazania heroicznych postaw kobiet w obliczu przerażającej wojennej rzeczywistości. Choć fabuła jest literacką fikcją, to pisarka inspirowała się losami prawdziwych kobiet.
Jedną z nich była Andre'e de Jongh, młoda Belgijka, która stworzyła jedną z pierwszych dróg, którą alianci uciekali z okupowanej przez hitlerowców Francji. Niesamowita historia, skłaniająca do przemyśleń, stawiania sobie pytań, jak zachowalibyśmy się w podobnych okolicznościach? Skąd bierze się odwaga, by zaryzykować własne życie dla ratowania obcych ludzi? Ile gotowi byśmy byli poświęcić dla innych?


"Słowik" opowiada o wojennych losach dwóch sióstr- Vianne i Isabelle, które, choć każda w inny sposób, walczą z niemieckim okupantem.
Isabelle, dziewiętnastoletnia buntowniczka, zdolna łamać wszelkie normy, nie może pogodzić się z rychłą kapitulacją Francji. Odważna, gniewna, impulsywna jest gotowa na każdą formę walki z wrogiem. Byle nie pozostawać biernym. Podejmuje odważne decyzje, które trudno jest zaakceptować starszej o dziesięć  lat Vianne. Z czego wynika brak akceptacji? Z troski o młodszą siostrę, czy ze strachu o bezpieczeństwo własne i jej małej córeczki? Nie ma tu prostej, jednoznacznej odpowiedzi. Vianne, pozostała w swym domu sama z dzieckiem, bowiem męża zmobilizowano na wojnę. Teraz, gdy do głosu dochodzi strach, niepewność, głód i ziąb, wszystko ulega weryfikacji. Czy wcześniejsze żale do ojca o rozdzielenie ich po śmierci matki, o brak zainteresowania nimi, brak miłości, ich wzajemne pretensje, niedopowiedzenia, mają jeszcze tę samą moc, znaczą jeszcze cokolwiek? Czy w obliczu walki o przetrwanie, o życie, jest miejsce na miłość, na troskę o nią?

Ich drogi spotykają się tylko na krótkie chwile, po to, by znów biec w przeciwnym kierunku, i znów, niespodziewanie się splątać. 
Każda z nich ma swoją wojnę. Isabelle przenosi przez granice nielegalne papiery, później, podobnie jak robiła to de Jongh, walczy z nazistami, przeprowadzając aliantów przez Pireneje.
Vianne, jak wiele innych kobiet, pozostała w domu, czekając na szybki powrót męża z wojny. Czy pozostała bierna, drżąc tylko o bezpieczeństwo swojej rodziny? Jak bardzo musiała być silna, gdy w jej domu zagościł głód, ziąb, choroba córki, gdy ich dom stał się kwaterą dla niemieckich oficerów? Jak odważna, ratując żydowskie dzieci, organizując dla nich nowe dokumenty tożsamości?

Zamysłem pisarki była opowieść o odważnych, niezłomnych kobietach, tych z ruchu oporu i tych, które pozostając w domu, również wojowały. Z wielką dawką emocji ukazuje heroizm kobiet i stara się przyczynić do tego, by ich historie nie stały się zapomniane, pomijane. 
Jakże przejmująca jest scena z transportu kobiet do obozu w Ruvensbruck; co mogły zrobić, jaki po sobie pozostawić ślad?
"Pasażerki pisały swoje nazwiska na skrawkach papieru albo materiału i wsuwały je w szczeliny między deskami, wierząc, wbrew wszelkiej nadziei, że dzięki temu zostaną zapamiętane."
"Słowik" powstał, aby pamięć o ich bohaterskich czynach przetrwała.
"Kobiety żyją dalej. Dla nas ta wojna była czym innym niż dla nich. Kiedy się skończyła, nie brałyśmy udziału w paradach, nie nie dostawałyśmy medali, nie wspominano o nas w książkach historycznych. W czasie wojny robiłyśmy to, co do nas należało, a gdy się skończyła, pozbierałyśmy kawałki i zaczęłyśmy życie od nowa."

Heroizm, niezłomność, odwaga, bohaterstwo, to słowa, wielkie, ale czy są słowa, które mogłyby oddać niepojęty strach, dokuczliwy głód, przeszywający ziąb, poniżanie odbierające ludzką godność, okrucieństwo gwałtów i niewyobrażalnych form przemocy człowieka nad drugim człowiekiem?
Emocje są tutaj ważniejsze od realiów historycznych, okazały się mocą tej powieści, bowiem "Słowik" okazał się międzynarodowym sukcesem. Ukazane obrazy, gotowe do ekranizacji, do której, notabene, wykupione zostały już prawa przez firmę Tristar Pictures. Prawa wydawnicze zostały sprzedane do ponad czterdziestu krajów. Portal Goodreads uznał powieść książką roku 2016, książką roku została wg serwisu Amazon.
Dla mnie emocje, wzruszenia, empatia, są bardzo ważne, cenne podczas lektury. Weryfikując tę opowieść, uwzględniając i mocno to podkreślając, że nie jest to dokument historyczny, zobligowany do skupienia się na rzetelnym ukazaniu realiów działań wojennych Niemców z Francuzami, polecam ją z całą odpowiedzialnością. Możemy, uruchamiając wyobraźnię, postawić się w sytuacji bez wyjścia, dojść do pewnych granic i zastanowić  się, czy moglibyśmy je przekroczyć, czy nie?
 "Czy jesteśmy bohaterami, czy tchórzami? Czy jesteśmy lojalni wobec ludzi, których kochamy najbardziej, czy potrafimy ich zdradzić?"

Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/