piątek, 16 lutego 2018

"Willa pod Zwariowaną Gwiazdą" Maria Paszyńska

Okładka książki Willa pod Zwariowaną Gwiazdą
  Autor: Maria Paszyńska

  Wydawnictwo: Pascal
  Data wydania: 31 stycznia 2018
  Ilość stron: 368





                         Zrobić to, co słuszne...

          cyt.:"Willa pod Zwariowaną Gwiazdą" Maria Paszyńska



"Willa pod Zwariowaną Gwiazdą, samotna wyspa dobra i wartości na morzu ginącego świata."
To dom, w którym mieszkali Antonina i Jan Żabińscy, dyrektorostwo warszawskiego zoo. To azyl, w którym schronienie znaleźli Żydzi szukający pomocy, jak i ci, cudem wyprowadzeni przez Jana z getta.


Znam tę niesamowitą, poruszającą historię Jana i Antoniny Żabińskich z różnych źródeł. Czytałam też książkę amerykańskiej pisarki Diane Ackerman "Azyl". To bogata w historyczne i biograficzne fakty relacja o charakterze reporterskim, z dużą dawką emocji. Informacja o tym, że na jej kanwie powstaje hollywoodzka produkcja filmowa wywołała uczucie zazdrości, dlaczego wykradają nam tę historię.

Kiedy niespodziewanie wpadła w moje ręce książka "Willa pod Zwariowaną Gwiazdą" Marii Paszyńskiej, polskiej, młodej, nieznanej mi jeszcze pisarki, pomyślałam przewrotnie, że to powtórka z historii, że to nic nowego. 
Już pierwsze strony opowieści z życia Piotra, chłopca z prawobrzeżnej przedwojennej Warszawy wyprowadziły mnie z błędnych przypuszczeń.
To zupełnie inna opowieść, to nowe spojrzenie i zaskakująco piękne przeżycie literackie, to nowe wzruszenia.
Jeśli traci się w życiu wszystko i zostaje samotnym na świecie, to zbawieniem jest mieć marzenia i wiarę, że się spełnią.
Los nie mógł już bardziej doświadczyć Piotra. Ma swoje czternaście lat i wizję trafienia do jednego ze schronisk dla bezdomnych, podobnych do znanego chłopcu miejsca na Annopolu. Nie chciał stać się częścią "tamtej społeczności i zamieszkać wśród ludzi o pustym wzroku, żyjących bez celu."
Największym marzeniem Piotra myło zobaczyć żywego słonia, zaopiekować się nim, zostać kornakiem.
Marzenia zawiodły chłopaka pod ogrodzenia nowo powstającego ogrodu zoologicznego, a potem pod sam próg willi Jana i Antoniny Żabińskich.
I kiedy wdrapał się na dach tego świata, odnalazł swoje marzenia, szczęście a nawet miłość, znów pojawia się jakieś "niestety", jakieś "jednak", jakieś "ale". Znów okrutny los daje mu doświadczyć, że nic nie jest nam dane na zawsze.

Autorka "Willi pod Zwariowaną Gwiazdą" miała ciekawy pomysł na fabułę, jej konstrukcję, jak i na przekaz najistotniejszych treści. Kreując portrety swoich trzech głównych bohaterów: Piotra, Ady i Daniela, daje każdemu z nich własną przestrzeń i oddaje im głos. To ich oczami oglądamy światy, jakie stworzyła im okrutna wojna. Zanim trafimy za nimi do Willi Żabińskich, przejdziemy przez piekło wojny, przez przedsionek śmierci, szponom której cudem się wyrwali.


Ada była Żydówką. To, czego doświadczyła, na co musiały patrzeć jej oczy nie opiszą żadne słowa. Chociaż uszła z życiem, to i tak większa jej część umarła na zawsze. To Jan Żabiński wyprowadził Adę z murów getta i dał schronienie w swojej willi, tak jak wielu innym Żydom, narażając życie własne i całej swojej rodziny.
"Ryzykowałem i dałem schronienie nie dlatego, że byli Żydami, lecz dlatego, że byli prześladowani. Gdyby prześladowani byli Niemcy, postępowałbym tak samo. Mowa bowiem o ludziach,którzy zostali skazani, choć niczego złego nie zrobili. To było przerażające." (powiedział Jan Żabiński odbierając w 1965 roku odznaczenie Sprawiedliwy wśród Narodów Świata)


Daniel Kleinmann przyjął polskie nazwisko Kwiatkowski. Był lekarzem. Dźwigał swą traumę, bolesną tęsknotę po rozłące z żoną i córką i tę straszną niewiedzę co tak naprawdę stało się z jego rodziną. Daniel z racji swej lekarskiej profesji był częstym gościem w domu Żabińskich.

Liczby, statystyki, daty... Nic tak  nie przemawia, nie oddaje ludzkich przeżyć jak osobna ludzka historia, osobna opowieść, osobny obraz. Tutaj trzy osobne wątki splatają się w jedną niesamowitą historię, za sprawą wojny, za sprawą miłości, strat, bólu, cierpienia i za sprawą przypadku. Czy spotkanie się tych trojga było szczęśliwym zrządzeniem losu dla każdego z nich?


"Zrobić to, co słuszne..."
Często wymagało to wielkiej odwagi i wielkiego ryzyka.
"Tak, musiał zrobić to, co słuszne, inaczej nie mógłby w ogóle żyć dalej, utraciłby swoją tożsamość, nie mógłby spojrzeć w lustro. Lecz gdy zrobi to, co słuszne, jego życie ostatecznie straci swój sens. Co mu zostanie?"
To dylemat i trudna decyzja przed jakimi przyszło stanąć bohaterom tej powieści.
Jak zakończy się ta historia...?
Co jest silniejszego od bólu i strachu...?

I wciąż tli się nadzieja..., i pomimo wszystko..., choć nic już nigdy nie będzie takim jak było...
"A może jednak nadzieja...?"



Znalezione obrazy dla zapytania pascal logo
Wydawnictwu Pascal dziękuję za egzemplarz recenzencki.
                                                             

Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/










                                         

środa, 7 lutego 2018

"Wszystkie pory uczuć. Zima" Magdalena Majcher


Okładka książki Wszystkie pory uczuć. Zima                                                           Autor: Magdalena Majcher
  Wydawnictwo: Pascal
  Data wydania: 17 stycznia 2018
  Ilość stron: 368
 
 
 "...Żaden czas nie jest niewłaściwy na zmiany."

         cyt.: "Wszystkie pory uczuć. Zima" Magdalena Majcher
 
 
 
 W pierwszej części cyklu "Wszystkie pory uczuć. Jesień" Magdaleny Majcher zwróciłam uwagę na kreację bohaterów drugiego planu, postaci ważnych, znaczących, często symbolicznych i uniwersalnych. Takich, które spotykamy na swej życiowej drodze, których rada, pocieszenie, czasem tylko jedno zdanie idą z nami przez całe życie i tkwią głęboko w nas.
 
Taką osobą jest niewątpliwie pani Róża, opiekunka z domu dziecka.
W drugiej części "...Zima" bliżej poznajemy postać Róży.
Nigdy nie był jej obojętny los wychowanków, nawet wówczas, gdy opuścili dom dziecka i poszli w świat. Poświęciła całe swoje młode życie innym. Wcześnie stała się dorosła i odpowiedzialna za młodszą, niepełnosprawną siostrę Ludmiłę.
 
Długoletnia znajomość z Tadeuszem i wspólne lata pracy w domu dziecka przerodziły się w prawdziwe uczucie. Czy Róża, mając swoje sześćdziesiąt lat nie zasłużyła sobie na miłość? Oczywiście, to pytanie retoryczne, każdy zasługuje na uczucie drugiego człowieka.
Piękno dojrzałego gorącego uczucia wpisuje się tutaj w malowniczy, mroźny klimat polskich gór.
Pisarka złożyła hołd głębokiemu, prawdziwemu uczuciu w ogóle. Można odczytać je jako inspirację do stworzenia tej fabuły.
 Róża nie potrafiła cieszyć się swoim szczęściem. Nie potrafiła uwolnić się z lęku o siostrę. Długotrwałe niepokoje, troski, z czasem przerodziły się w nadopiekuńczość, której nie potrafiła się wyzbyć.
Ludmiła wykorzystywała siostrzaną miłość, potrafiła bez skrupułów manipulować bliskimi, zwracając na siebie uwagę.
 
Druga część powieści to retrospekcja. Róża wraca wspomnieniami w czasy PRL-u, do swego dzieciństwa, do relacji z matką, która wymuszając na Róży obietnicę sprawowania opieki nad Miłką. obarczając ją tak wielką odpowiedzialnością, odebrała jej na zawsze beztroskę i spokój.
Nowa, szczęśliwa rzeczywistość Róży wciąż zakłócana jest dziwnym, prześladującym lękiem. Tajemnica sprzed czterdziestu lat nie dawała jej spokoju, zatruwała i "dusiła ją od środka".
 Rosła obawa, że dalsze jej skrywanie może wpłynąć na jej związek z Tadeuszem.
To nie była tylko jej tajemnica, a wspólna z siostrą. Czyja bardziej? I czy każda z nich znała tę samą wersję zdarzeń z przeszłości? Czy dojdzie do konfrontacji, pomimo obaw, co do jej skutków? Przed czym Róża chce uchronić swą młodszą siostrę?
Jak wyjść z potrzasku? Trudne pytania. Trudne decyzje. Strach przed konsekwencjami paraliżuje i obezwładnia. Pisarka wprowadza nas w wątek kryminalny. Buduje napięcie, długo trzymając nas w niewiedzy, co do dramatycznych zdarzeń pewnej sylwestrowej nocy.
 
Przeszłość. Stare czasy PRL- u , ich historyczno obyczajowe tło przybliża realia dawnej epoki.
Cóż znaczą trudności egzystencjalne, gdy rodzi się pierwsza miłość? Uczucie to ma wiele odcieni. Ma też smak zranienia, osamotnienia, odtrącenia. Narastające frustracje pozwalają obwiniać cały świat. Wywołują uczucie nienawiści, aż do chęci zemsty włącznie. Miłości zawiedzione i te, które "przegrały z wyrzutami sumienia, bólem i żalem."
Przeszłość upomina się o rozliczenie...
 
 
Wydawnictwu Pascal dziękuję za egzemplarz recenzencki.
                                                              
                                                                     Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo pascal logo
 
Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/
 

"Ostatnia chowa klucz" Ałbena Grabowska

Okładka książki Ostatnia chowa klucz Autor: Ałbena Grabowska
  Wydawnictwo: Zwierciadło
  Data wydania: 13 marca 2017
  Ilość: 300
 
 
 
Jeśli idziesz prostą drogą, możesz trafić do własnego piekła.
 
         cyt.: "Ostatnia chowa klucz" Ałbena Grabowska







Każda kolejna książka Ałbeny Grabowskiej to nowe spotkanie z pisarką, pełne niepowtarzalnych wrażeń, emocji, refleksji.
Nigdy nie zapomnę pierwszego spotkania z jej twórczością, za sprawą sagi rodzinnej "Stulecie Winnych", do której często wracam myślami, jak i do tamtego stanu zahipnotyzowania.

      Ałbena Grabowska losy swych bohaterów ( bohaterów sagi o Winnych) umiejscowiła w prawdziwych realiach, które są tłem do życia, zmagań z nim, zwyczajnych ludzi. Nakreśliła ich wyraziste portrety, uwzględniając język, jakim się wówczas posługiwali, ich mentalność, postrzeganie rzeczywistości. Zrobiła to z takim kunsztem, tak realistycznie, że potrafiła przenieść mnie, czytelnika w tamten czas, w tamte miejsca. Musiałam to podkreślić szczególnie, ponieważ taka myśl, takie wrażenie, towarzyszyły mi  podczas czytania książki, strona za stroną.
Tak wówczas pisałam.
Można rozpisywać się szeroko  na temat twórczości Ałbeny Grabowskiej i jej talentu, bowiem dostarcza czytelnikowi tego wszystkiego, czego oczekiwać mógłby od literatury pięknej. Jest tu poruszająca opowieść, pomysł na konstrukcję, prawdziwi, z krwi i kości bohaterowie, ich wyraźny portret psychologiczny oraz piękny literacki język.

Powieść "Ostatnia chowa klucz" tylko mnie w tym przekonaniu i zachwycie utwierdziła.
Ogólnie można powiedzieć, że jest to klasyczny kryminał, po mistrzowsku ukazujący studium psychologiczne pojawiających się tutaj postaci. To jest "wartość dodana", to ujmuje mnie najbardziej.

Zwykłe podwarszawskie miasteczko, zwykły dzień, zwyczajne liceum. Do czasu, kiedy wydarza się coś osobliwego; w nieznanych okolicznościach ginie jedna z licealistek... Wówczas osobliwe staje się całe otoczenie; ludzie, ich zachowanie, wszystko dookoła jest dziwnie podejrzane. Tajemniczość wokół zaistniałej sytuacji i obezwładniający paroksyzm strachu tworzą klimat powieści i dodają smaku zawiązywanej intrydze.

Cztery nastolatki tworzą tajną organizację, spotykają się w tajnym miejscu i ślubują sobie lojalność przede wszystkim. Właśnie jedna z nich, Julia, przechodzi inicjację, której przebieg dyktuje dominująca w grupie Justyna. Rytuały, jakim poddana zostaje nowa z "sióstr" wprowadzają w zdumienie i zaniepokojenie obecne tutaj Marzenę i Kasię. Nic jednak nie robią, by sprzeciwić się Justynie, by przerwać tę dziwną ceremonię. Julia zaś pokornie znosi nieprzyjazną próbę integracji. Dlaczego ogarnia je nieprzezwyciężona niemoc? Czym imponuje im aż tak Justyna? W czym jest lepsza od nich?

Afiliacja, to podstawowa potrzeba psychiczna człowieka. W każdej społeczności, już tej przedszkolnej pojawia się potrzeba przynależności do grupy, bycia razem z innymi, potrzeba akceptacji. Ten problem, czy też zjawisko wysuwa się tutaj na pierwszy plan.

Julia nie wraca jednak do domu. Ginie po niej ślad.
Dziewczyny wpędzają się w poczucie winy. Policyjne śledztwo przebiega bez rezultatów. Nikt nie zna miejsca ani okoliczności zaginięcia dziewczyny. Zdarzenie to jest zaledwie zalążkiem świetnie poprowadzonej intrygi. Wiele się jeszcze wydarzy, wiele złego. Duga z dziewcząt wpada w ręce przestępcy. Czy na tym koniec? Czy ktoś chce je ukarać? Do ostatniej strony nie opada nimb tajemniczości.

Najciekawsza jest narracja. Głównie jest to relacja pierwszoosobowa Marzeny, jednej z nich.
To jej oczami poznajemy kolejne tropy, domysły, podejrzenia, wyłapujemy każdy podejrzany ruch sąsiadów, nauczycieli, kolegów.
Wyczulone detektywistyczne zmysły i nieposkromniona wyobraźnia przyszłej pisarki podpowiadają jej różne hipotezy. Czy wszyscy wokół są naprawdę takimi, jakimi ich teraz widzi?
Pojawiają się paranormalne ślady, dziwni ludzie, wszystko jest podejrzanie dziwne, wszędzie czai się zło. Niczym w miasteczku Twin Peaks.
Co jest rzeczywistością, a co może już fantazją?
Narracja przebiega na trzech płaszczyznach. Obok śledztwa Marzeny, na sprawę pada "światło", (raczej mrok) z perspektywy samego sprawcy, a także świadka zdarzeń.

To dopiero jest wartość dodana, chociaż nie znamy sprawcy, poznajemy jego psychologiczne oblicze, obsesję, zło nim rządzące. To, co w jednej chwili przerażało samego oprawcę, w drugiej wprowadza go w ekstazę, każe działać, spełniać pragnienia.

Dlaczego świadek nie idzie na policję? Dlaczego nie stanie pomiędzy "nim", a jego demonem?
Dlaczego Marzena nie ujawnia faktów policji?
Śledzimy wewnętrzne przemyślenia bohaterów, wsłuchujemy się w ich wewnętrze głosy, szukamy odpowiedzi na trudne pytania, szukamy klucza do rozwiązania tej dramatycznej zagadki.

Ciekawe jest również umiejscowienie akcji w czasie. Te dramatyczne zdarzenia mają miejsce na przełomie wieków, około siedemnaście lat temu. Mijają lata i pod koniec powieści bohaterka odnosi się do tamtych wydarzeń z perspektywy czasu. Czy zna już całą prawdę? Czy chce w ogóle ją poznać?

Ciekawostką jest tajemna skrytka umieszczona na końcu książki. Można ją rozciąć i przeczytać po skończonej lekturze. Taki odpowiednik listu, który Marzena znalazła po latach. Czy w tym liście i w tej naszej skrytce jest klucz do tajemniczej sprawy? Czy chcesz poznać tę tajemnicę?



Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/