piątek, 13 czerwca 2014

"Tymczasowa" - Małgorzata Hayles - recenzja

Autor: Małgorzata Hayles
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 28 sierpnia 2012
Ilość stron: 288



                   Coś trzeba przeżyć, żeby zrozumieć napięcie, które towarzyszy beztrosce...
                     Cyt.: "Tymczasowa"- autor: Małgorzata Hayles


                                      Powieścią Małgorzaty Hayles "Tymczasowa" zainteresowałam się przede wszystkim dlatego, że jest to jej debiut literacki. Intrygujące jest dla mnie, jaka historia zostanie opowiedziana, jaki problem będzie poruszony, co chce przekazać debiutujący pisarz swoim czytelnikom. Zakładam, że każdy sięgający po pióro, nosi w sobie od dawna swoją opowieść, która musi dojrzeć, by ją podarować innym.
      Okładka książki, w odcieniach różu, nie przemawiała do mnie zachęcająco, lecz treść dowodzi prawdy staremu porzekadłu, że "nie szata zdobi..."
       Martę, główną bohaterkę powieści poznajemy w dniu jej trzydziestych ósmych urodzin. W prezencie od męża Tomasza dostała dwa bilety lotnicze na wycieczkę do Barcelony. W załączeniu też sugestię, by wybrała się tam w babską podróż ze swoja przyjaciółką. Dlaczego nie z nim? Był tak bardzo zapracowany? Jak zawsze? A może dlatego, że już bardziej zależało mu na Paulinie niż na żonie?
      Marta od dłuższego czasu obserwowała męża. Podejrzewała go o romans z inną kobietą. Widziała te jego nieskryte do końca uśmieszki w momencie odczytywania sms-ów, wymowne gesty zamykanego przed nią laptopa, w którym od dawna "ktoś mieszkał", zbyt częste wyjazdy w delegacje i te jego radosne podskoki. Domyślała się, co to wszystko w sobie skrywało.Chciałaby z nim porozmawiać. Ale w dniu swoich urodzin? To nie był odpowiedni dzień. Każdy inny też nie. Odwlekała tę ważną rozmowę. Nie chciała usłyszeć od niego tej bolesnej prawdy, której już i tak była pewna. Byli małżeństwem piętnaście lat. Dzieci podrosły. Przecież wcześniej nie mógł się doczekać właśnie tego momentu, kiedy będzie mógł zabrać Antka na mecz, a Lenę na występy taneczne, bowiem zabawy z całkiem małymi dziećmi wydawały się jemu nudne. A teraz, kiedy by to mogło ich wszystkich cieszyć, Tomek odchodzi do innej kobiety, by z nią zacząć wszystko od nowa. A ich małżeństwo okazało się przeciętnym, statystycznym związkiem, trwającym około piętnastu lat właśnie. Kobieta dokonuje analizy ich wspólnego życia. Od momentu, kiedy poznała Tomka, czytającego w wannie "Nieznośną lekkość bytu" Kundery. Czym bezgranicznie jej zaimponował. Wraca myślami z ich obecnego domu z ogrodem, tarasem do pierwszego własnego mieszkania, gdzie "od poniedziałku do soboty tkwiłam na ostatnim piętrze wieżowca niczym księżniczka zaklęta w wieży".
      Starała się być dobrą żoną i matką. I była. Oddana bez granic swoim najbliższym. Troskliwa                  i opiekuńcza, niczym biblijna Marta.Zaspokajała ich apetyty, zachcianki, oczekiwania. Chciała się wykazać najlepiej jak umiała. Pracowała w domu jako tłumacz z angielskiego. Pisała również na zamówienie skecze kabaretowe, monologi, scenariusze. Marzyła o tym, by iść do pracy w chwili, gdy dzieci poszły do przedszkola. Chciała uczyć w szkole języka angielskiego, zgodnie ze swoimi kwalifikacjami. Ale, po skrupulatnej kalkulacji jej męża, nie była to opłacalna dla nich decyzja i "póki co" Marta zajmie się domem i dziećmi. Czuła się jak uwięziona w klatce. Obserwujemy Martę od momentu, kiedy to domyślając się zdrady męża, zwinięta w bezpieczny embrion leżała w łóżku zagubiona, zamyślona, zraniona. Zastanawiała się nad "swoim udziałem" w tym, co się za chwilę stanie. Bohaterka zwierza się nam, nie tylko z małżeńskiego okresu swojego życia, a także z relacji z apodyktyczną matką, z braku dobrych relacji z młodszą o siedem lat siostrą Dagmarą. Zawsze czuła, że pozostawała w cieniu swej utalentowanej muzycznie siostry, w której rodzice pokładali największe nadzieje.
       Pisarka Małgorzata Hayles ukazała w swej powieści trudny egzystencjalny problem, jakim jest niewątpliwie rozwód dwojga ludzi, jak również wpływ domu rodzinnego na późniejsze, dorosłe życie, a w konsekwencji, pewien proces dojrzewania dorosłej już kobiety. Proces dorastania do nowych, lepszych dla niej samej decyzji. Bo to rozstanie Marty z mężem uzmysłowiło jej kim jest i czego chce od życia tak naprawdę. Mogła nareszcie wyjść ze swej klatki, odrodzić się, dostrzec swą, dotąd przyćmioną wartość i spotkać się sama ze sobą. Z tą sprzed lat, za którą tak tęśkniła Mogła "lewitować poza metryką": Nie musiała ubierać się, czesać pod gusta męża i teściowej. Nie musiała rezygnować ze swoich upodobań, zachowań. Mogła być znowu sobą. Odzyskała pewność siebie.
         Małgorzata Hayles, w swej debiutanckiej powieści nakreśliła bogate studium psychologiczne kobiecej psychiki. Rozważania zranionej kobiety, przemyślenia umożliwiające jej powroty do marzeń, pragnień.
Fabuła, pomimo, że dotyka ważnych, trudnych spraw, złagodzona jest dużą dawką humoru i dystansu w postrzeganiu tego, co się wydarzyło w życiu bohaterki. Pisarka śle swój przekaz do czytelnika w niezwykle błyskotliwy sposób, odnosząc się często w swych spostrzeżeniach do literatury, jak również nawiązując do wydarzeń świata kultury w ogóle, co stanowi dodatkowy atut.
      "Tymczasowa", to opowieść zawierająca w sobie naukę nowego postrzegania nawet tych najtrudniejszych, kryzysowych położeń życiowych, jak i przesłanie, że to, co nas złego spotyka, wcale nie musi nas unicestwiać. A wręcz odwrotnie. Musimy tylko wcześniej, dając zamknąć się w klatce, bardzo uważać  na skrzydła. By ich nie przytrzasnąć, by móc jeszcze kiedyś, gdy ktoś nam klatkę zdejmie, wyfrunąć...

Zapraszam na mojego fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz