niedziela, 12 kwietnia 2015

"Gobelin" - Barbara Kosmowska

                             
Autor: Barbara Kosmowska
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2015
Ilość stron : 464



                                Źle, źle zawsze i wszędzie, ta nić czarna się przędzie, ona ze mną, przede mną i przy mnie, ona w każdym oddechu, ona w każdym uśmiechu, ona we łzie...

fragment "Moja Piosnka" - C.K.Norwid - cyt.: "Gobelin"- Barbara Kosmowska



              Anna, mieszkając w domu dziecka, wpatrywała się w przejeżdżające nieopodal wagony pociągów. Namalowała na ścianie świetlicy taki pociąg. Pociąg do innego, lepszego świata, gdzie ktoś na kogoś czekał, ktoś za kimś tęsknił. Było to dawno temu. Taka czarna nić. Teraz jest dojrzałą, czterdziestoletnią kobietą. Od piętnastu lat jest  żoną  sędziego Jerzego Molty, poważnego prawnika z twarzą "antycznej maski". Mieszkają w willi po jego rodzicach w Gdańsku, przy ulicy Miodowej.

Anna jest plastycznie uzdolniona, tka gobeliny. Jej praca, zatytułowana "Olśnienie", okazała się sensacją kulturalną i przyniosła jej sukces miary europejskiej. Praca, to jej największy sukces. W swej pracowni na strychu przeplata czarno białe wątki i osnowy, swoje smutki i jakieś też radości. Najczęściej rozmawia z kukułką, w chwilach, kiedy wyjdzie z zegara oznajmić upływający czas. Anna czuje się samotna. Jej mąż prawie nie zdejmuje togi. Utknął pomiędzy paragrafami, procesami, wyrokami. Ich światy biegły po dwóch prostych równoległych, bez szans na punkt wspólny.

Z przyjaciółmi spotykała się w "Ulu". To taka knajpa dla artystów. "Ul" i ulica Miodowa. Ironia losu!?
Życie na Miodowej wcale nie było słodkie. Anna zawsze czuła się tu obco. Jej artystyczna dusza dusiła się w  ośmiu antycznych  pokojach, przeglądających się w lustrach z mahoniowymi ramami. Sama też przeglądała się w takim lustrze. Szukała prawdziwej siebie. Z każdego kąta domu wyłazi zła aura przodków. I jeszcze ciotka Roma. Sztywna niczym posąg. Starsza pani pomieszkiwała u nich bardzo często. Nie lubiła Anny. Nie potrafiła jej zaakceptować. Po co ciotka wciąż wracała do willi na ulicy Miodowej?  Ile musi się zdarzyć, by mogły spojrzeć sobie w oczy? Ufnie, z empatią? By dotknąć swych dłoni z gestem zrozumienia? A przecież obie były jednakowo samotne...

Gdzie jest ta biała nić, której mogłaby się uchwycić? Widzi w oddali, w dalekiej przeszłości, postać swej matki. Z chwiejącą, podpartą głową. Słyszy jej łamiący się głos. Jej obraz wyłania się zza butelki. I drugi obraz, jakby drugiej mamy. Troskliwej. Która robiła Annie kanapki z ostatnim plastrem szynkowej. Zachwycała się jej rysunkiem.  Mówiła swej córce, "że najpiękniejsze są rude dziewczynki, bo mają charakter. Czy może pokochać obie, tak różne, matczyne twarze?
Nie może zapomnieć. Wplata tę nić w gobelin życia...

Był moment w życiu Anny, kiedy przędła nić białą, jak śnieg, ale się zerwała... Miała wtedy dwadzieścia lat. Przez kolejne lata czuła pustkę, smutek i winę. Nie zapomniała. Wplotła tę nitkę także...
A chwila, gdy zdjęła z palca ślubną złotą obrączkę, by rzucić, niczym kamieniem,"pełnym twardej zemsty." Prosto w szybę. W tę "znienawidzoną szybę" ich letniego domku w Okoninie, przez którą widziała jak na dłoni drugi świat swojego męża Jerzego. O dziwo świat bez togi, bez teki, bez paragrafów... Taki świeższy... zgrabniejszy... młodszy...
Przecież tego nie da się zapomnieć. Trzeba obowiązkowo wpleść czarną nić...

Jakiego koloru nicią był Michał? Dał jej tyle radości i tyle nadziei? Ale, czy mógł należeć tylko do niej? Czy będzie mógł dla Anny odejść od żony Agaty, dwóch synów i niepełnosprawnej córki Małgosi?
Życie nie jest biało- czarne...
"Dlaczego życie nie może być najpiękniejszą ze sztuk...?"
Życie Anny to "kupa poplątanej wełny". Trudna, skomplikowana kompozycja. Jej "niepokorny gobelin."

Butelkę z drogim alkoholem artystycznie oplotła nicią. Niech nie będzie taka pospolita. Piła z kryształowej szklaneczki. Luksusowo. Ekskluzywnie. W dobrych, markowych ciuchach, w szpilkach, z makijażem, wchodziła coraz dalej, coraz niżej, zapominając powoli o pozorach, o maskach, o sobie samej.
Gdzieś, z oddali dochodziły głosy przyjaciółek- Konstancji i Zuzanny. Ledwie słyszalne. Bo trudno przyjąć stanowczy, donośny ton wobec czyjejś słabości. Obwiniały się za swoją bezradność. Że coś przeoczyły i zostało za murem, który wzniosły między sobą.
Obydwie były ważne dla Anny. Konstancja była "kontrastem, granicą, określającą ważność rzeczy". Zuzanna była"światłem, grą cieni, ciepłem, przytulnością." A ona sama- nicią... Trzeba uwagi, kontroli, siły, by nie oderwać się od kłębka...

Barbara Kosmowska to wybitna polska pisarka. Ambasadorka i krzewicielka pięknego języka literackiego. Zachwyca mnie, jak potrafi przeplatać słowa, tworząc frazy, a one kolejny i kolejny literacki gobelin. Kompozycję, w której każda nitka ma swoje miejsce i wielkie znaczenie.
"Słowa są jak nitki, potrafiące gmatwać i plątać najprostsze obrazy, niczym niepokorna ręka losu, o której ludzie zwykli mówić wiele złego..."
Artystycznie wplata w osnowę życia Anny wątki dotyczące bliskich jej osób wraz z ich problemami, przemyśleniami, decyzjami. Tworząc współzależną żywą tkaninę...

Pisarka porusza tematy ważne. Na przykładzie Anny, wyraźnie pokazała jaki wpływ wywiera na nas dzieciństwo, dom, w którym przyszło nam tworzyć swą wizję świata. Jak trudno jest się od tego odciąć.
Jeśli było coś trudnego, bolesnego, coś, czego wówczas nie można było udźwignąć, często się do tego wraca. Tak jaj musiała wrócić Anna. Do przeszłości, do tego miejsca... Po wspomnienia, po tamten ból. Bolało. Nie mogła bez znieczulenia. A potem... Zraniona dusza. Pustka. "Poczucie porzucenia, odepchnięcia, bezużyteczności, przenoszonej z jednej pijackiej nocy na wszystkie pozostałe... a być może na całą resztę życia." Te razy odebrane od życia, upadki, zwątpienia. To właśnie taki moment, taka chwila, gdy stać nas na wszystko. Jesteśmy nawet zdolni... Najczarniejsza z nici...
Gdyby nie ten przebłysk jednej myśli. Nadzieja. Ratunek. Biała nić...

Barbara Kosmowska dotykając bolesnych, gorzkich prawd o życiu, nakierowuje swoich bohaterów, jak również czytelnika, na ten magiczny punkt zwrotny. To miejsce, gdzie trzeba się zatrzymać, po coś sięgnąć, podnieść. Coś zostawić, a coś odrzucić. Coś zmienić. Jej bohaterowie balansują niczym na linie. Walczą. Bo zawsze warto. Warto zawalczyć o swoją godność, o szacunek tych, którzy nas kochają, o siebie. Przyjaźń i miłość naszych bliskich to nici najmocniejsze. Scalają ze sobą i wątki, i osnowę w jedną zwartą strukturę. "Piekło i Raj". Wszyscy i wszystko wplecione. Bo "nie wszystko można wypruć..."



* Powieść Barbary Kosmowskiej "Gobelin" wydano w 2002 roku a teraz, w 2015 została wznowiona w nowej graficznej szacie. Polecam gorąco zarówno "Gobelin", jak wszystkie pozostałe książki pisarki. Każda jest literacką ucztą.



Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem





3 komentarze :

  1. Z chęcią poznałabym ten piękny, literacki język. Nazwisko autorki nie jest mi obce. A to, że porusza ważne tematy, jeszcze bardziej pociągą mnie do przeczytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcześniej czytałam tylko "W górę rzeki" i "Gorzko" i wiem, że muszę sporo nadrobić. Barbara Kosmowska ma niezwykły dar sięgania słów, chyba z Kosmosu :) Pisarka jest językoznawcą, to też widać. Zachęcam dla wielkiej przyjemności czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam na tę książkę na tym blogu... To piękna, bardzo literacka recenzja. Przekonałam się już, że pani Kosmowska wytycza swoim bohaterkom trudną drogę i pisze w świetnym stylu. Cieszę się, że wznowiono tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń