niedziela, 6 grudnia 2015

"Płacz wilka"- Ewa Formella

Autor: Ewa Formella
Wydawnictwo: Ewa Formella
Data wydania: 2014
Ilość stron: 205

 Wszystkie książki mojego autorstwa biorą udział w akcji "Wędrująca książka" na terenie Polski, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Niemiec, a także Kanady. Akcja polega na "uwalnianiu" przeczytanych książek i przekazywaniu ich innym czytelnikom, a tym samym zachęcaniu ich do czytania.
                                                            autorka Ewa Formella



Dziś, spotykając się z ludzką życzliwością, spontaniczną, bezinteresowną pomocą, odbieramy ich przejawy jako akt wielkiej, niezwykłej dobroduszności, akt przywracania wiary w człowieka, czasami nawet, jako coś nader dziwnego, podejrzanego. Wiara w człowieka, w dobro, ulatnia się szczelinami tego świata.
Konsystencję stałą ma to, co intratne, obłudne, podłe.
Dlatego, coraz częściej tęsknimy za dobrem, oczekujemy go od drugich. Za wszelką cenę nie chcemy wyzbyć się wiary w dobro drugiego człowieka.
Szukamy dróg do tych resztek, okruszków, by je cudownie rozmnożyć. Ale, czy mamy pożywkę w sobie? Czy zawsze potrafimy dostrzec wokół siebie tych, którym powinniśmy dać coś od siebie?

Opowieść Ewy Formelli "Płacz wilka" wprowadza nas w świat, gdzie, niczym w baśni, jakby wyraźniej wszystko widać. Łatwiej oddzielić dobro od zła i wszystko jest takie oczywiste. Krzywda drugiego boli nas i wzbudza współczucie. Empatia rozsadza nas od wewnątrz. Wrażliwość każe nam przytulać i pocieszać każdego z osobna oraz bać się o ich dalszy los.
Czy w życiu codziennym, prawdziwym, brutalnym, nie spotykamy bezdomnego, niezaradnego, poniewieranego przez najbliższych? Krzywdzonych, wyzyskiwanych, poniżanych kobiet? Albo młodych, niezrozumianych, nieakceptowanych, zagubionych i błądzących? Są! Mijamy ich często. Jesteśmy zdolni im współczuć, ale czy coś poza tym?
Powszechne są głosy, że żyją tak na własne życzenie... A głodny i biedny dzisiaj, to przejaw społecznej niezaradności... I wcale nie tak łatwo stać się dla nich wspaniałomyślnym Andrzejem, z sercem na dłoni.

Andrzej, właściciel niezwykłego domu, "Domu Wschodzącego Słońca", wśród warmińskich lasów, blisko Olsztyna, niestety odszedł z tego świata. W głębokim żalu pozostali jego podopieczni. Przerażeni swoim dalszym losem, albowiem dom, w którym mieszkali, wkrótce będzie miał nowych właścicieli.
 Mocą testamentu, odziedziczą  go Hanna i Marcel, dzieci Andrzeja.
Sytuacja rodzinna Andrzeja jest niezwykle skomplikowana, pokrętna, podobnie, jak los każdego z bohaterów tej historii. Przyrodnie rodzeństwo dopiero dowiedziało się o swoim istnieniu w chwili współdziedziczenia i nie znało w ogóle swojego ojca.
Pierwsza, w tym tajemniczym domu pojawia się Hanna. Poznaje jego tajemniczych mieszkańców, a dzięki ich opowieściom, poznaje prawdę o swoim ojcu.

Hanna nigdy nie poznała ojca. Tęskniła za nim przez te wszystkie lata.
Dlaczego matka uśmierciła go w oczach córki? Dlaczego nie było go w ich życiu?
Prawda ukryta jest w listach, które Andrzej wysyłał do córki, ale matka odsyłała je do nadawcy.
Hanna poznając ich treść, niczego nie rozumie. Bo, jeśli, jak się okazało, żył, to dlaczego się nie pojawił, nie walczył o prawa do niej? Jeśli był tak dobrym człowiekiem, podającym dłoń potrzebującym?
Matka karmiła ją kłamstwem i sama się w nim zatraciła, ukojenia szukając w alkoholu.

Co zrobi Hanna w swej nowej życiowej sytuacji? Wróci na studia do Wrocławia, czy poczeka na współwłaściciela, swojego brata Francuza? I jaką podejmą decyzję, co do spadku. Może każdy inną?
Książka ma niezwykły klimat. Ludzkie dole i niedole przeplatają się z siłami natury, zapachem lasu, jego odgłosami. Przyroda, pomimo swoich, czasem okrutnych praw natury, daje ludziom energie i nadzieję.
A tytułowy wilk pojawia się tutaj, wcale nie po to, by nas straszyć. Bo prawda jest taka, że to wilk bardziej boi się człowieka, niż człowiek wilka. Jest on tutaj synonimem przywiązania, przyjaźni, tęsknoty, wdzięczności... Przewrotnie do znanego porzekadła, życzyć by można było wszystkim, by byli sobie nawzajem wilkiem.
"Płacz wilka", to opowieść przepełniona ludzkim odczuwaniem, pełna emocji, uświadamiająca moc więzi międzyludzkich, niekoniecznie uwarunkowana więzami krwi. Każdy bowiem człowiek, spotkany na naszej drodze, chociaż na krótkim jej odcinku, wnosi coś w nasze życie, czasami nieoczekiwanie bardzo wiele.
Książeczka nieduża, z wielkim przesłaniem, ucząca empatii, akceptacji, tolerancji. Przede wszystkim pokory.

Powieść Ewy Formelli wzrusza i skłania do głębokich przemyśleń, co tak naprawdę jest dla nas ważne.
Lektura wkomponowała się znakomicie w okres przedświąteczny, bożonarodzeniowy, magiczny, kiedy to skłonni jesteśmy bardziej do ludzkiego odczuwania. Niech magia działa, niech otwiera nasze oczy i serca na innych. 
Książkę przeczytałam jednym tchem, w jeden wieczór. Dlatego, że nie mogłam jej odłożyć i dlatego, by przekazać ją jak najszybciej dalej. Jest to akcja "Wędrująca książka", przeczytaj książkę i "uwolnij" ją, podaj dalej. To wspaniała, super akcja. Dzięki temu książka żyje i nas wzbogaca.
"Uwalniam" książkę, przekazuję ją dalej, ale i tak ze mną zostaje...

Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/




3 komentarze :

  1. Bardzo dziękuję za ciepłe słowa. Staram się aby w moich książkach właśnie była odczuwalna empatia i chęć zmiany świata na lepszy. Mam nadzieję, że kiedyś uda się Pani przeczytać inne moje książki. Proszę tylko o małe sprostowanie, książka ma tytuł "Płacz wilka" a nie "Płaczący wilk". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie przeczytam pozostałe Pani książki. Będę ich poszukiwała. "Płaczący", to tak z rozpędu, już poprawiłam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się, że skłania do głębokich przemyśleń. Będę miała na uwadze tę książkę.

    OdpowiedzUsuń