niedziela, 8 stycznia 2017

"Słowik" Kristin Hannah

Autor: Kristin Hannah
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 12 października
Ilość stron: 560


Historia. Wojna. Kobiety, ich siła i odwaga.

 - Mam nadzieję, że nigdy się nie dowiesz, jaka jesteś krucha,    Isabelle.
- Nie jestem krucha - zaperzyła się.

- Wszyscy jesteśmy, Isabelle - powiedział z cieniem uśmiechu.
- Tego właśnie uczy nas wojna.

                 cyt.: "Słowik" Kristin Hannah



"Tego właśnie uczy nas wojna..."  i jeszcze wielu innych ważnych rzeczy...
Mówi ludziom całą prawdę o nich samych, tę, której wcześniej nie mogli znać.

Kartograficzny zarys na mapie Europy kolejnych działań wojennych armii niemieckiej podczas II Wojny Światowej to wynik bezgranicznych aspiracji Hitlera i sił nazistowskich. Długie frontowe jęzory ogarniają tereny poszczególnych państw, niczym macki drapieżnej ośmiornicy, niczym płomienie ognia piekielnego.
Ten zły czas pozostawia po sobie okaleczone ofiary, bolesne wspomnienia, daty zwycięstw i klęsk. Wciąż jest też źródłem inspiracji dla pisarzy, patrzących na ówczesne wydarzenia z różnych perspektyw.

Dlaczego amerykańska pisarka Kristin Hannah pisze o wojnie we Francji i wkłada w swą powieść "Słowik" taki ogrom emocji? Francja pod okupacją niemiecką jest tłem do ukazania heroicznych postaw kobiet w obliczu przerażającej wojennej rzeczywistości. Choć fabuła jest literacką fikcją, to pisarka inspirowała się losami prawdziwych kobiet.
Jedną z nich była Andre'e de Jongh, młoda Belgijka, która stworzyła jedną z pierwszych dróg, którą alianci uciekali z okupowanej przez hitlerowców Francji. Niesamowita historia, skłaniająca do przemyśleń, stawiania sobie pytań, jak zachowalibyśmy się w podobnych okolicznościach? Skąd bierze się odwaga, by zaryzykować własne życie dla ratowania obcych ludzi? Ile gotowi byśmy byli poświęcić dla innych?


"Słowik" opowiada o wojennych losach dwóch sióstr- Vianne i Isabelle, które, choć każda w inny sposób, walczą z niemieckim okupantem.
Isabelle, dziewiętnastoletnia buntowniczka, zdolna łamać wszelkie normy, nie może pogodzić się z rychłą kapitulacją Francji. Odważna, gniewna, impulsywna jest gotowa na każdą formę walki z wrogiem. Byle nie pozostawać biernym. Podejmuje odważne decyzje, które trudno jest zaakceptować starszej o dziesięć  lat Vianne. Z czego wynika brak akceptacji? Z troski o młodszą siostrę, czy ze strachu o bezpieczeństwo własne i jej małej córeczki? Nie ma tu prostej, jednoznacznej odpowiedzi. Vianne, pozostała w swym domu sama z dzieckiem, bowiem męża zmobilizowano na wojnę. Teraz, gdy do głosu dochodzi strach, niepewność, głód i ziąb, wszystko ulega weryfikacji. Czy wcześniejsze żale do ojca o rozdzielenie ich po śmierci matki, o brak zainteresowania nimi, brak miłości, ich wzajemne pretensje, niedopowiedzenia, mają jeszcze tę samą moc, znaczą jeszcze cokolwiek? Czy w obliczu walki o przetrwanie, o życie, jest miejsce na miłość, na troskę o nią?

Ich drogi spotykają się tylko na krótkie chwile, po to, by znów biec w przeciwnym kierunku, i znów, niespodziewanie się splątać. 
Każda z nich ma swoją wojnę. Isabelle przenosi przez granice nielegalne papiery, później, podobnie jak robiła to de Jongh, walczy z nazistami, przeprowadzając aliantów przez Pireneje.
Vianne, jak wiele innych kobiet, pozostała w domu, czekając na szybki powrót męża z wojny. Czy pozostała bierna, drżąc tylko o bezpieczeństwo swojej rodziny? Jak bardzo musiała być silna, gdy w jej domu zagościł głód, ziąb, choroba córki, gdy ich dom stał się kwaterą dla niemieckich oficerów? Jak odważna, ratując żydowskie dzieci, organizując dla nich nowe dokumenty tożsamości?

Zamysłem pisarki była opowieść o odważnych, niezłomnych kobietach, tych z ruchu oporu i tych, które pozostając w domu, również wojowały. Z wielką dawką emocji ukazuje heroizm kobiet i stara się przyczynić do tego, by ich historie nie stały się zapomniane, pomijane. 
Jakże przejmująca jest scena z transportu kobiet do obozu w Ruvensbruck; co mogły zrobić, jaki po sobie pozostawić ślad?
"Pasażerki pisały swoje nazwiska na skrawkach papieru albo materiału i wsuwały je w szczeliny między deskami, wierząc, wbrew wszelkiej nadziei, że dzięki temu zostaną zapamiętane."
"Słowik" powstał, aby pamięć o ich bohaterskich czynach przetrwała.
"Kobiety żyją dalej. Dla nas ta wojna była czym innym niż dla nich. Kiedy się skończyła, nie brałyśmy udziału w paradach, nie nie dostawałyśmy medali, nie wspominano o nas w książkach historycznych. W czasie wojny robiłyśmy to, co do nas należało, a gdy się skończyła, pozbierałyśmy kawałki i zaczęłyśmy życie od nowa."

Heroizm, niezłomność, odwaga, bohaterstwo, to słowa, wielkie, ale czy są słowa, które mogłyby oddać niepojęty strach, dokuczliwy głód, przeszywający ziąb, poniżanie odbierające ludzką godność, okrucieństwo gwałtów i niewyobrażalnych form przemocy człowieka nad drugim człowiekiem?
Emocje są tutaj ważniejsze od realiów historycznych, okazały się mocą tej powieści, bowiem "Słowik" okazał się międzynarodowym sukcesem. Ukazane obrazy, gotowe do ekranizacji, do której, notabene, wykupione zostały już prawa przez firmę Tristar Pictures. Prawa wydawnicze zostały sprzedane do ponad czterdziestu krajów. Portal Goodreads uznał powieść książką roku 2016, książką roku została wg serwisu Amazon.
Dla mnie emocje, wzruszenia, empatia, są bardzo ważne, cenne podczas lektury. Weryfikując tę opowieść, uwzględniając i mocno to podkreślając, że nie jest to dokument historyczny, zobligowany do skupienia się na rzetelnym ukazaniu realiów działań wojennych Niemców z Francuzami, polecam ją z całą odpowiedzialnością. Możemy, uruchamiając wyobraźnię, postawić się w sytuacji bez wyjścia, dojść do pewnych granic i zastanowić  się, czy moglibyśmy je przekroczyć, czy nie?
 "Czy jesteśmy bohaterami, czy tchórzami? Czy jesteśmy lojalni wobec ludzi, których kochamy najbardziej, czy potrafimy ich zdradzić?"

Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/









2 komentarze :

  1. Widzę, że książka skłania do szerokiej autorefleksji. Chętnie się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze, gdy bohaterowie znajdą się w ekstremalnych warunkach, na krawędzi, zawsze włącza mi się autorefleksja, wypadkowa wyobraźni i empatii.

    OdpowiedzUsuń