Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 15 lutego 2017
Ilość stron: 280
Sprawiedliwości nie ma na tym świecie, a zło i dobro można rozpatrywać w kategoriach absolutu wyłącznie w baśniach.
W życiu nie istnieje czerń i biel, tylko różne mieszanki odcieni.
cyt.: "Królowa Śniegu" Anna Klejzerowicz
Anna Klejzerowicz wpisując w swą twórczość własne pasje, zainteresowania, własną filozofię życia, czyni ją intrygującą, fascynującą i edukacyjną. Z wrażliwością fotografika tworzy niezapomniane obrazy, z człowiekiem i absolutem natury na pierwszym planie. Okiem reportera i zmysłem publicysty dostrzega sprawy ogólnoludzkie, wychwytując wszelkie przejawy niesprawiedliwości i krzywdy społecznej. Naświetla je, uwypukla, poddaje pod rozwagę. Kruszy i obala skostniałe stereotypy. Bohaterowie wykreowani przez pisarkę wyróżniają się niepowtarzalną osobowością, głębią psychologiczną i nieskrywanym urokiem, co sprawia, że trudno jest się z nimi rozstać na dłużej, pozostają z nami w oczekiwaniu na ich dalsze losy.
Anna Klejzerowicz daje coś więcej niż wciągającą opowieść. Naświetla ją na tle wydarzeń historycznych, często jest to historia Gdańska, miasta bliskiego pisarce, gdzie rozgrywa się akcja wielu jej powieści. Kolorytu i smaczku opowieści dodaje tajemnica z przeszłości, odkrywanie jej, przy jednoczesnym zgłębianiu arkanów sztuki.
Ostatnia powieść Anny Klejzerowicz "Królowa Śniegu" zachwyciła mnie totalnie.
Motywy z baśni Andersena, będące inspiracją autorki, spełniają tutaj swą kluczową rolę. Zawsze niosą z sobą ponadczasowe przesłanie, służą do nadania rzeczywistości wyraźnego kształtu.
Nic tak dobrze nie oddaje prawdy jak lustro. Motyw lustra, od wieków uważane za przedmiot magiczny, dzięki któremu nawiązywano kontakt z innymi wymiarami czy krainą śmierci. Lustro jest symbolem prawdy, jasności i czystości, nie tylko oblicza, ale i wnętrza człowieka.
Siłą wierzeń ludowych przetrwało przekonanie, że stłuczenie lustra, pęknięcie, zniszczenie przynosi pecha na wiele lat.
"Baśń o Królowej Śniegu i te okruchy stłuczonego zwierciadła, które wymyślił sam diabeł, zapadły w serce Kaya, zmieniając je w kawał lodu."
Baśniowość w tej współczesnej kryminalnej powieści nawiązuje do klasycznej formy poprzez postać Królowej Śniegu, zimnej, bezwzględnej, okrutnej i, może to najistotniejsze, nieszczęśliwej, również poprzez przenikanie się świata rzeczywistego z nadprzyrodzonym, jak i przez motyw walki dobra ze złem.
Wyrażam i podkreślam jeszcze raz swój podziw nad inspiracją do tej powieści, jak i jej formą oraz treścią.
Miasteczko Kryszewo i gmina, w której jest położone, nieopodal Gdańska, to miejsce fikcyjne, miejsce jakich w Polsce wiele. Historia, jaka tam się wydarzyła, mogła zaistnieć wszędzie.
Zima nie odpuszcza. Mróz sięga minus dwudziestu stopni. Zamarzają ludzie. W podobnych okolicznościach; w drodze z knajpy do domu, prowadzącej przez las, przez śnieżne zaspy.Ofiary były pod wpływem alkoholu. Czy to jedyny związek między nimi...?
"- Klątwa, pani! Jak nic klątwa na tych grzeszników!
- W gorzale diabeł siedzi (...) ot co!
- Klątwa? Jeśli już, to skutki bezmyślności, a nie żadna klątwa...
- Cała tu wieś przeklęta! (...) My swoje wiedzą..."
Społeczność miasteczka dobrze pamiętała serię podobnych zamarznięć sprzed lat. W latach dziewięćdziesiątych podobnie ginęli ludzie. Było osiem ofiar. Pamiętali, ale z jakiegoś powodu nie chcieli o tym mówić.
W pewnym momencie, następujące po sobie zdarzenia, przestają się wydawać zbiegiem przypadków.
Ślady i zeznania świadka pozwalają snuć hipotezę, że ktoś mógł pomóc naturze. Tej silnej naturze, która zachwyca swym pięknem, determinuje ludzkie życie, ale też wymaga czegoś w zamian.
Zatem kto jest Królową Śniegu i z jakich pobudek uśmierca? Dając jednocześnie swej ofierze, w ostatniej chwili życia kojący, choć złudny, widok pięknej, nieziemskiej, troskliwej pani...?
Narasta napięcie i budzą się emocje. Zamierzona okrutna zemsta? Fanatyczna chęć oczyszczenia świata z obrzydliwych pijaków, nieudaczników, zatruwających żywot własny i swoich bliskich?
Kto? I jaki miałby motyw? Co łączy ofiary oprócz spożytego alkoholu? Praca w byłym pegeerze...?
Klucz do sprawy przełamują dane osobowe jednej z ofiar, która pochodzi z Gdańska i nigdy tam nie pracowała.
Obok policyjnego śledztwa, swoje dziennikarskie dochodzenie prowadzi Felicja Stefańska, od niedawna rzeczniczka prasowa tutejszego urzędu gminy. Śledztwo dziennikarskie, to skuteczny zabieg wprowadzony przez pisarkę. Dziennikarz, bez zbędnych procedur zbliży się do ludzi,wzbudzi ich zaufanie, otwartość, co powoduje skuteczne uzyskanie informacji.
Śledzimy każdy trop idąc po ścieżkach, po których autorka nas prowadzi.
Kiedy istnieją już mocne poszlaki, sprawa nabiera klarowności, mamy już swoje podejrzenia i logiczne ich wytłumaczenie, następuje przełom w sprawie, który wszystko komplikuje. Dowiadujemy się więcej.
To dziennikarski, wścibski nos Felicji węszy nowe tropy. Prowadzą one jeszcze w dalszą przeszłość.
Co takiego stało się w 1970 roku? Jaka tragedia...?
Od tamtego czasu zapanowała zmowa milczenia. Narastał paroksyzm strachu. Strach, pomimo upływu czasu, paraliżuje postawy ludzi i sznuruje im usta. Osiada kurz na tamtych wydarzeniach.
Sama Greta Pazik, radna gminy Kryszewo, przyjaciółka Felicji, nabiera wody w usta. Woli nie pamiętać. Nie odgrzebywać starych spraw i nie dotykać starych ran.
Kiedy przeszłość powraca, wypływa na światło dzienne, społeczniczka Greta drży tylko o to, by nie zaszkodziło to interesom gminy i jej własnym.
Powieść intryguje równie mocno swą kryminalną fabułą, jak i społecznym wydźwiękiem.
Społeczność popegeerowskiej wsi, po transformacji ustrojowej, gubi się w nowych, trudnych realiach. Znaczna jej część popada w bezrobocie, bezradność, niemoc, beznadzieję. Z czego rodzi się frustracja, pretensje, żale, lęki i strach.
Jak silnie destrukcyjna może okazać się ludzka niemoc i jak bolesne skutki poczynić może obojętność na czyjąś niedolę...?
Autorka rozprawia się z zakłamaną przeszłością, jej realiami, rozlicza głównie tych, którzy mogliby odmienić rzeczywistość, znaleźć pozytywne rozwiązania problemów, wyjść z pomocą. Zarzucając im hipokryzję, wygodnictwo, chciwość. Na niepokojące zjawiska, nawarstwiające się od pokoleń, patrzy z różnych perspektyw, ukazując tutaj różnorodność ludzkich postaw, to daje w efekcie wyraźny i rzetelny obraz społeczeństwa.
Wyłania się z tego cała prawda o klątwie. Łatwiej zapomnieć, przemilczeć, oślepnąć, nic nie móc. Potykać się i przewracać w tym samym miejscu od lat, niż schylić się i sprawdzić co wystaje z ziemi i co jest tego przyczyną...( tutaj nie dosłownie, to w przenośni).
Anna Klejzerowicz jak zwykle ma nam wiele do przekazania. Historia za każdym razem jest inna, ale przemyślana zagadka kryminalna ma z reguły swą genezę w przeszłości. Motywem stałym jest tu prawda, że nic nie mija bezpowrotnie, przeszłość odzywa się głośnym echem, przeszłość nasza i naszego miejsca na ziemi wpływa na naszą teraźniejszość i mocno nas naznacza.
W klimat powieści wprowadza nas piękna okładka, zaprojektowana przez Mariusza Banachowicza, a cała opowieść zamknięta jest w klamrę, utworzoną przez Prolog i Epilog, co daje do myślenia, co stawia pytania i pozwala znaleźć na nie odpowiedzi. Polecam lekturę tej książki, jak i każdej innej tej autorki, bo książki Anny Klejzerowicz mają to do siebie, że nie pozostają bez echa...
Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/
Faktycznie okładka jest piękna. Dużo dobrego tez słyszałam o samej autorce choć jeszcze nie sięgnęłam po żadna z jej powieści. Myśle ze nadszedł ten czas by to zmienić. I to dzięki Twojej recenzji. Szkoda ze tak późno odkryłam Twój blog bo bardzo mi sie tu podoba. Długie, drobiazgowe i mądre recenzje to to co lubię. Do tego piszesz dobrym stylem i z pasja. Blog obserwuje a Ciebie zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytankanadobranoc.blogspot.ie