Ksenia Kosakowska
Wydawnictwo: Exemplum
Data wydania: maj 2014
Ilość stron: 256
Co ja mam począć z mą tęsknotą? Ona przez dziesiątki lat nie wygasa. Ona pali, ona wyciska łzy z oczu.(...) Ona domaga się, żeby każdego z osobna i wszystkich razem, tych z tego albumu i z innych albumów, których kochałam, odbitki ich utrwaliły. Ich istnienie na tych kartach, ale gdzie Wy? (...) Wspominanie wywlecze Was z zapomnienia
i ma tęsknota ożywi Was.
cyt. Słowa Firy Mełamedzon- Salańskiej
(odręczny zapis wklejony do jednego z jej albumów)
Zostałam obdarowana niezwykłą książką. Czuję się wyróżniona, bo taką samą otrzymał Prezydent Bronisław Komorowski. Prawda jest taka, że nie szukałabym jej, bo po prostu jeszcze o niej nic nie wiedziałam. Tym bardziej, jest to niespodzianka literacka i tym bardziej cenny to jest prezent.
Poznańscy Żydzi nie stanowili licznej grupy, liczyli około 3-3,5 tysiąca. Jedni byli z Żydów niemieckich, inni z polskich. Między sobą mówili po polsku, mieli polskich przyjaciół, czytali polskie książki.
Fira Mełamedzon Salańska urodziła się w Charkowie, w 1915 roku. Gdy ojciec stracił sklep, po wybuchu rewolucji, musieli uciekać. Początkowo do Brzezin pod Łodzią, a potem do Poznania. Woreczek z brylantami i ze złotymi monetami, cudem przewieziony do Polski, pozwolił rozwinąć interes. Mieli w Poznaniu sklep z męskimi ubraniami przy Starym Rynku 64. Firma ich nazywała się Melpoz. Mieszkali przy ulicy Wronieckiej.
Książka, niczym stary album, przenosi nas w czas, który minął bezpowrotnie, w miejsca, których już nie ma. Zamieszczone w niej, liczne fotografie, ukazują twarze ludzi młodych, szczęśliwych na tle przedwojennego Poznania. Lata 1927-1939, to lata, które Fira przeżyła w tym mieście, lata młodości, czas zabawy, nawiązywania przyjaźni, czas pierwszych miłości. Dzięki temu, że Fira uwielbiała fotografować, chwytała w kadr każdą chwilę spędzoną z przyjaciółmi, ich beztroski, młodzieńczy świat.
Ten świat, twarze przyjaciół, zakątki ukochanego Poznania, Fira zabrała ze sobą, gdy w sierpniu 1939 roku, przed wybuchem wojny, wyjechała do Palestyny. Zabrała ze sobą sześć grubych albumów. I wspomnienia. Jej i ich świat. Świat kolorowy, wielobarwny. Miała dwadzieścia cztery lata. W Palestynie, a potem w Izraelu przeżyła 75 lat. Do Polski już nie wróciła. Wyszła za mąż, miała dwójkę dzieci-syna i córkę, i doczekała się licznej rodziny. O Polsce nigdy nie zapomniała.
Tęskniła. Wspominała. Opowiadała.
W 2012 roku przekazała swą opowieść. Autor książki, Andrzej Niziołek, będąc w Jerozolimie, gdzie szukał zdjęć przedwojennych Poznaniaków, poznał Firę. Zaprowadził go do niej Noach Lasman, tez z Poznania.
"Ona ma dużo zdjęć i bez końca opowiada o ludziach na nich. Trzeba się uzbroić w cierpliwość."- ostrzegał Lasman gościa z Polski.
Dzięki tym zdjęciom i jej pamięci, powstała ta książka, której współautorką jest mieszkająca w Izraelu Ksenia Kołakowska, która tak mówi o Firze: "Fira, moja przybrana, żydowska babcia. Poznałam ją tuż przed jej 90 urodzinami. Zaprzyjaźniłyśmy się. Stałam się jej "polską wnuczką", kimś bliskim, kolejną cząstką Polski w Izraelu."
Fira snuje swoją opowieść w pierwszej osobie, co nadaje narracji charakter wspomnieniowy, nostalgiczny. Z łezką w oku wraca do tamtych chwil, do przyjaciół, do swych adoratorów. Miała wielu wielbicieli. Flirtowała, łamała im serca. Swatano ją usilnie, ale nie była gotowa na miłość. Było dla niej za wcześnie. Była taka "Dziecińska", jak nazwał ją ukochany ojciec- "Tatuliński". Odżywają wspomnienia. Chodzi znów po ulicach ukochanego Poznania, zagląda w zakamarki. Znów chodzi do Szkoły Wydziałowej dla dziewcząt na rogu Działyńskich i dzisiejszej Nowowiejskiego, biega na zbiórki harcerskiej organizacji Haszomer Hacair. Znów beztrosko tańczy w klubie przy ulicy Wielkiej, jeździ na łyżwach. Odwiedza też swą przyjaciółkę Stasię Jańczakównę, Polkę. I na prośbę Stasi, "przysuwa ryczkę, postawia na niej wemborek z pyrkami", bo teraz wiedziałaby przecież o co jej chodziło... Ale to już są wspomnienia. Ze Stasią, jedną z nielicznych, miała kontakt korespondencyjny po wojnie.
Z tych wspomnień czerpała całą siłę, potrzebną do życia. Jej przyjaciele pozostaliby bezimienni, anonimowi, gdyby nie jej pamięć.
Potem nastała zagłada. Co się stało z jej przyjaciółmi, z jej miłościami?
Fira ocalała. Była im coś winna.
"Chciała pamiętać, a nie opłakiwać. Od lat opowiada o nich i o swojej młodości każdemu, kto chce jej słuchać. Opowiada, bo jeśli powtórzy się coś setny, sto piąty, sto pięćdziesiąty raz, może ktoś to zapamięta i przekaże dalej. Gdy się wspomina i opowiada- to się ocala. To człowiek żyje."
Powstała piękna wspomnieniowa opowieść. Książka jest częścią projektu "FIRA 1915". Istnieje strona internetowa: www fira1915.pl- z licznymi fotografiami i sfilmowanymi wywiadami z Firą. Numery 1-55 na kartkach książki, to znaki odsyłające do strony internetowej, gdzie zdjęć jest znacznie więcej. Przedwojenny Poznań jest tłem dla fotografujących się ludzi, jest również bohaterem tej publikacji. Jej świat, teraz cały już w sepii.
Książka ukazała się 31 maja 2014 roku, w 75 rocznicę emigracji jej głównej bohaterki. Kilka dni po jej śmierci. Fira zmarła 7 maja 2014 roku. Dożyła 99 lat.
Wiedziała, że książka się ukaże, ale nie doczekała tej chwili. I
choć nie dotknęła jej swą ręką, to ocaliła to, na czym tak jej zależało.
Pamięć
wyciąga z niebytu, z unicestwienia. Silniejsza jest od okrucieństwa,
bezwzględności wojny, od piekła Holokaustu. Pamięć ocala od
zapomnienia.
"Póki ja żyję, oni żyją we mnie..."
1. Fira -zdjęcie z 1939 rok
2. Poznań- na Starym Rynku (na miejscu tej kamienicy stoi dziś Galeria Arsenał)
3. Fira - zdjęcie z 2012 rok - Jerozolima
Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem
Wierzę, że to musi być niezwykła książka... A zdjęcia przedwojennego Poznania muszą dodawać dodatkowego smaczku.
OdpowiedzUsuńTo wzruszająca opowieść. Tak, jakby oglądało się jeden wielki album z tak pięknego okresu życia, jakim jest młodość. I te wspomnienia ludzi, ich twarze, takie młode, miejsca, gdzie wspólnie bywali, jakieś zapiski, kiedy był czas na ŻYCIE, a za chwilę im to prawo zabrano. Zdjęć jest dużo więcej na stronie internetowej Fira 1915.
UsuńMariolko, dziękuję!
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję :)
UsuńPiękne to było dla mnie przeżycie. Fira, to niezwykły człowiek.
OdpowiedzUsuń