czwartek, 13 sierpnia 2015

"Rosól z kury domowej"- Natasza Socha

Okładka książki Rosół z kury domowejAutor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Wydawnictwo Pascal
Data wydania: 29 lipca 2015   
Ilość stron: 303


   Ustawianie sobie poprzeczki coraz wyżej i wyżej staje się tak naprawdę zasadzką, w którą sami wpadamy. Chcemy być niezastąpione i dlatego wszystko robiłybyśmy same. Tymczasem człowiek nie jest robotem (...)
Pora uświadomić sobie, że bycie niedoskonałym nie jest wadą. 
Jest naszą naturą.

                           cyt.: "Rosół z kury domowej"- Natasza Socha   


Najważniejsze, to mieć plan, matrycę na wymarzone życie. Wyznaczony cel. No a perspektywy, by to osiągnąć, zrealizować, to już szczęściem się zwie. A po drodze spotkać swego księcia, to jest pełnia szczęścia. Szczyt marzeń. Na tym szczycie uwić piękne gniazdko i dbać o nie. On znosić będzie gałązki, a ona będzie dbała o stabilną konstrukcję i czystość gniazda.
Wiktoria miała tyle szczęścia. Jakby rozsypał się przed nią róg obfitości. Zdobyła dyplom z architektury, z wyróżnieniem. W nagrodę, jakby w tym samym momencie, otrzymała pierścionek zaręczynowy od Tymona i plan na ich wspólnego życie. 
Siłą perswazji i mocą swych argumentów, przekonał żonę, że "aby dom normalnie funkcjonował, żaden z jego elementów nie może być niepewny." On zapewni stabilność finansową, ona zaś, za sprawą mopa, szmatek z mikrofazy, garnków i nowoczesnego piekarnika, sprawi, że ich dom będzie bezpieczny.

Wyimaginowany zapach truskawkowego ciasta, substytutu ich szczęścia, skutecznie wyparł wszelkie ambicje zawodowe Wiktorii. A pasja...? Ilustrowanie bajek, to, co tak lubiła robić...? -"Zwariowałaś? (...) Kotku, a kto się zajmie domem? Jeśli się skupisz na jakichś durnych rysuneczkach, z których i tak nie będziesz mieć większych pieniędzy, to przestanie funkcjonować to, co jest dla nas najważniejsze."
Gniazdko mieli luksusowe. Lśniło! Pachniało! Wyglądało! Perfekcyjnie!
Wiktoria miała swe "zlecenia, pomysły, projekty"..., tłumaczył Tymon swym znajomym, czym zajmuje się jego żona. Nie dodając jednak, z sobie wiadomego powodu, że realizowała je jako "kura domowa". Bez specjalnych przejawów wykazywania się "inteligencją kognitywną", którą on tak bardzo cenił.
Ową, specyficzną inteligencją wykazała się Anna. Czym go oczarowała i zdobyła.

Niedoceniona i zraniona Wiktoria, chciała znaleźć się jak najdalej od swej życiowej porażki. Wyjeżdża do swojej ciotki Klary, do Niemiec. Tam, na nowym etapie swej drogi, spotyka inne kury domowe, z podobnymi doświadczeniami, równie smutne i zagubione. Zaprzyjaźniają się ze sobą. Wpadają na genialny plan, który zdecydowanie ma odmienić ich życie.
Odwaga i determinacja czterech przyjaciółek: Wiktorii, Judith, Mary i Leii, jest dowodem tego, że wszystko jest możliwe. Że z każdej, nawet tej najbardziej, wydawać by się mogło, beznadziejnej sytuacji, jest "wyjście awaryjne". Nie można rezygnować! Trzeba go szukać!
Natasza Socha pokazuje siłę przyjaźni, moc wzajemnego wsparcia, ale też umiejętność szukania siły w sobie samym - bo, jak uważają Japończycy:
"Człowiek ma trzy twarze. Pierwszą, pokazywaną całemu światu. Drugą, którą pokazuje swoim przyjaciołom, oraz trzecią, której nie pokazuje nikomu. I ta ostatnia właśnie jest odzwierciedleniem tego, kim jesteśmy naprawdę."

Czytając "Rosół z kury domowej", najnowszą powieść Nataszy Sochy, nasuwa się wiele refleksji. Oj, wiele...! Chciałoby się wygdakać swoje żale...
Pisarka porusza temat o randze socjologicznej. Można pisać całe elaboraty z radości i smutków bycia "kurą domową".  Począwszy od małych codziennych radości, spokojnej egzystencji, wewnętrznej satysfakcji, poprzez samotność, smutek, przygnębienie, frustrację, aż do stanów depresyjnych, urojeń (że się w ogóle nie istnieje), diagnozy "zespołu Cotarda".
Natasza Socha posiada niezwykłą zdolność analizy spraw ważnych, w sposób tylko jej właściwy, jej przypisany. Bez zbędnego patosu, bez moralizowania i niepotrzebnej dramaturgii, naświetla nam łańcuchy przyczynowo skutkowe. Łamie wszelkie stereotypy. Wypracowała sobie niepowtarzalny styl literacki, nacechowany humorem i umiejętnością dystansowania się wobec własnej osoby, własnych problemów. Dzięki temu skutecznie trafia w odczucia czytelnika, ułatwiając jemu, niejednokrotnie, utożsamianie się z bohaterami książki. Niweluje całkowicie dystans pomiędzy sobą a czytelnikiem. Mistrzostwo! 
Polecam gorąco! Książka jest rewelacyjna! Przemyślany pomysł, w każdym szczególe. Wrażenie robi piękna okładka, z wymownymi atrybutami, oryginalnie komponuje się z fabułą i tworzy idealną całość. Fenomenalna literacka prezentacja. Zapewniam, że jeśli byłaś, choć przez chwilę kurą domową, lektura wyzwoli w Tobie pokłady doznań własnych i wielką ochotę pogdakania sobie...  A jeśli jesteś nią nadal, nastrosz piórka, wystaw pazurki, miej radość z dziobania i nie daj się ugotować... Warto zapoznać się z tym cennym poradnikiem spraw różnych, łącznie z przepisami kulinarnymi, skutecznym wywabianiem plam, estetyki nakrywania stołu, poradami użytecznymi, bez względu na posiadany status gniazda domowego. Profilaktycznie polecam każdej, która jeszcze gniazda nie uwiła, by nie dać się udomowić i zamknąć w kurniku - nigdy...! Z wielką rozkoszą podałabym "Rosół..." wszystkim męskim szowinistom, by zapytać, jak im smakował?


Za możliwość zrecenzowania  książki serdecznie dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Pascal.
                                                     
                                                                      

Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem





2 komentarze :

  1. Uwielbiam takie książki, które wywołują tyle refleksji. Ostatnio głośno o tej powieści na blogach. Mam na nią coraz większą ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo entuzjastyczna recenzja:) Nie miałam jeszcze przyjemności sięgnąć po autorkę. Właśnie myślałam sobie, że nie pamiętam dobrej książki o kobiecej przyjaźni i wsparciu...

    OdpowiedzUsuń