piątek, 5 lutego 2016

"Rodzinne sekrety" Krystyna Mirek


Okładka książki Rodzinne sekretyAutor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 13 stycznia 2016
Ilość stron: 300


    Tajemnice nie zawsze są dobre. Ucieczka od konfrontacji również. Odsuwany latami problem ma czas, żeby urosnąć , i potem przypomina wielkiego potwora.

                                           cyt.: "Rodzinne sekrety" Krystyna Mirek


Gdy już dotarła do mnie wyczekiwana druga część "Jabłoniowego Sadu" Krystyny Mirek, rozpakowywałam z niecierpliwością przesyłkę i bez zwłoki otworzyłam książkę. Tak, jakbym z wielkim impetem otwierała drzwi domu rodziny Zagórskich. Stęskniłam się bardzo za nimi i ciekawiło mnie, co u nich słychać. Bowiem "Rodzinne sekrety", to dalsze losy bohaterów pierwszej części sagi "Szczęśliwy dom". Dom z tarasem, gdzieś pod Krakowem, wśród jabłoni, to miejsce magiczne. Ze swoją specyficzną aurą, z zapachem ciasta, aromatem herbat i ziół, blaskiem świec i ciepłem bliskich sobie osób. Bajka? Sielanka? Idylla?

Zamiarem pisarki, z pewnością, nie było stworzenie obrazu arkadii, krainy wiecznej szczęśliwości, wiecznej wiosny. Żyją tu zwykli ludzie ze swoimi problemami, dzieją się wokół nich rzeczy prawdziwe i trudne.
Ale, cokolwiek by się działo w życiu każdego z nich, dom jest ostoją, miejscem, do którego każdy wraca.
Helena i Jan Zagórscy mieli właśnie obchodzić czterdziestą rocznicę ślubu. Ich cztery córki zaangażowały się w przygotowania rodzinnej uroczystości. Ale czy ostatecznie będą mogły wszystkie wziąć w niej udział?
I jak ostatecznie świętowali swoją rocznicę jubilaci? Tego dowiadujemy się już w części pierwszej.

Jeśli ktoś jeszcze nie czytał pierwszej części sagi "Szczęśliwy dom", a chciałby lepiej poznać rodzinę Zagórskich, to zapraszam do mojej wcześniejszej recenzji: "Szczęśliwy dom" Krystyna Mirek
 http://myslirzezbioneslowem.blogspot.com/2015/10/szczesliwy-dom-krystyna-mirek.html


Nad rodziną zawisły czarne chmury. Dosłownie i w przenośni. Burza meteorologiczna narobiła wiele strat w jabłoniowym sadzie. Najchętniej wpadłabym tam i razem z nimi sprzątała połamane gałęzie. Znam to uczucie, gdy pękają gałęzie ukochanej jabłoni, pod ciężarem owoców, albo na skutek nawałnic.
Pojawił się tam z resztą ktoś, kogo zupełnie nikt by się nie spodziewał. Nieoczekiwanie, niespodziewanie, by pomóc porządkować wieloletni sad. Niczym wieloletnią przeszłość. Bo przeszłość też czasem trzeba uporządkować.
Ale nie o wuju Alfredzie tutaj myślę. Wuj Alfred z USA, brat Jana, który przyjeżdża do kraju po latach, to osobna historia. Powrót do spraw, odkładanych przez lata, to kolejna burza w życiu całej rodziny, która poczyniła wielkie zmiany.

Tak silne zawirowania mogłyby niejednokrotnie odebrać komuś resztki sił i chęci do działania. Tutaj obserwujemy reakcję wręcz odwrotną. W obliczu tej rodzinnej transformacji, każdy motywuje się do walki. O sad, o rodzinę, o samego siebie. Nie ma mowy o bezsilności.
Wraz z czterema siostrami wypływamy z rodzinnego portu, śledzimy ich szlaki, każdej z osobna i odważne decyzje, jakie podejmują. Samodzielnie. Wcześniej nie zawsze dokonywały właściwych wyborów, błądziły, niczym stateczki narażone na sztormy, wichry, mielizny. Wychowane w ciepłej atmosferze kochających się rodziców, same nie mogły tego doścignąć.

Mniej tutaj słychać, co dzieje się u Julii i Gabrysi. Pozostają gdzieś w tle, Julia po zerwaniu zaręczyn z Ksawerym, wpadła w wir pracy i nie wiemy, czy stara miłość, która nagle przed nią stanęła, ma jakąś szansę? Gabrysia, żyje od cyklu do cyklu, z wielką nadzieją na upragnione dziecko.
Więcej dowiadujemy się o najstarszej Marysi i najmłodszej Anieli. One ostro przystąpiły do walki o swoje uczucia, marzenia, pragnienia.
Maria, po rozwodzie z Marcinem, samotnie wychowuje dwóch synów. Wciąż kocha męża i tęsknota za nim prowadzi ją drogą determinacji, by walczyć z młodszą rywalką Pauliną. Czy wygra tę walkę?
Anielka, samotna matka siedmioletniej Ani, dotąd tajemnicza, skryta, milcząca, jedzie w swej desperacji z Krakowa do Warszawy, by wyjaśnić niewyjaśnione z ojcem swego dziecka. Czy będzie chciał jej wysłuchać? Czy rodzina dowie się kim jest ojciec Ani?

Siostry były dla siebie wsparciem.  Nierozłączne, związane ze sobą, jak te cztery czereśnie w rodzinnym sadzie, których gałęzie splotły się w przyjaznym uścisku.
 Zawsze, gdy tego chciały, gdy potrzebowały, kierowały się w stronę domu, niczym do światła morskiej latarni i chroniły się w bezpiecznej przystani.
Tutaj pewne rzeczy, te najważniejsze, pozostawały niezmienne. Rodzice. Sad. Spokój. No i ciotka Marta, siostra Heleny, niezastąpiona w swych radach i w swej wyrozumiałości. Pozytywna bohaterka drugiego planu. Bardzo ważna.

Emocje, podziw, jaki wzbudziła we mnie Krystyna Mirek już wcześniej, teraz tylko wzrosły. To wszystko, co wyraziłam w swej pierwszej recenzji, odnośnie walorów języka, jak i pięknej filozofii życiowej pisarki, podtrzymuję i pogrubiam czcionkę, mogę jeszcze podkreślić. Proszę tam zajrzeć, do mojej opinii "Szczęśliwego domu", bo nie chcę się powtarzać.
Jedno zdanie jednak powtórzę: Krystyna Mirek wkradła się w moją duszę.
Czekam bardzo na trzecią część "Spełnione marzenia", pod ogólnym tytułem sagi "Jabłoniowy sad".

Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/


                              

5 komentarzy :

  1. Ja też lubię kontynuację losów bohaterów, z którymi kiedyś już się zżyłam. Tak jest z sagą o Jagodnie Karoliny Wilczyńskiej. Piękna recenzja Mariolu :)
    Aga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Stokrotko! O Jagodnie słyszałam same dobre rzeczy. Z pewnością tam zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Żałuję że nie jestem fanka takich książek

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że czytelniczki, które przeczytały lub mają zamiar przeczytać "Jabłoniowy sad" zainteresuje możliwość nabycia dwóch tomów z autografem Krystyny Mirek, która wsparła akcję pomocy małej Poli. Zachęcam do licytacji - można zrobić coś dobrego, a przy okazji nabyć wyjątkowe egzemplarze książek niezwykłej pisarki (z indywidualną dedykacją i podpisem):

    http://charytatywni.allegro.pl/ksiazki-krystyny-mirek-z-autografem-i-dedykacja-i2986161

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedna mała uwaga:) Nie Maria-Marysia tylko Maryla:)

    Bardzo fajna książka. Ja trochę przeczytałam je od złej strony, najpierw rodzinne sekrety i potem szczęśliwy dom. Trafiłam tu szukając informacji co było z Julią po zerwaniu zaręczyn (jakoś wypadło mi to z pamięci z sekretów, ale widać nie ma się co dziwić, bo przecież niewiele o tym było...).

    OdpowiedzUsuń