Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 17 lutego 2016
Ilość stron: 480
Recenzja przedpremierowa.
Gdy masz dziewiętnaście lat, wierzysz, że można tylko wzrastać.
cyt.: "Wigilijne psy i inne opowieści" Łukasz Orbitowski
"Wigilijne psy i inne opowieści" Łukasza Orbitowskiego, to drugie wydanie zredagowane oraz wzbogacone o trzy dodatkowe teksty. Pierwsze wydanie ukazało się w 2005 roku.
Książka laureata Paszportu Polityki 2015,
za powieść "Inna dusza".
Z drzewa na wzgórzu obserwowali okolice miasteczka Zimnik. Przed laty spotykali się tutaj całą swoją piątką. Przyjaciele pili wino i snuli plany na przyszłość (opowiadanie "Autostrada").
Światła przejeżdżających w oddali samochodów wzbudzały ich wielkie zainteresowanie. Migały i gasły.
Auta jechały tylko w jedną stronę.
Auta jechały tylko w jedną stronę.
Czy tam w ogóle jest jakaś droga...?
Ciemność. Pustka. I te głosy:
"Czy masz jeszcze coś, co mógłbym ci zabrać? Masz wolę walki? (...) Masz nadzieję? (...) Odwagę też zabiorę, jak przyjdzie mi ochota..."
Czyje to głosy? Kim są "Oni"? Jakim prawem mogą komuś wszystko zabrać i decydować o tym kim jesteś i gdzie jesteś? I że jest już tylko jeden kierunek- w dół, w niedołęstwo. Oni są wszystkiemu winni. Trzeba się uzbroić choćby w procę, w drąg, albo lepiej w długi nóż, czy nawet w siekierę, by rozprawić się z nimi.
"Czasem jest tak, że ktoś zabiera twój talerz. Ale może to zrobić tylko dlatego, że go zostawiłeś, jak trąba na wierzchu."
Kogo więc winić za swoje porażki, niepowodzenia? Za swoje "zapętlenie"?
Takie sygnały dotarły do mnie z tej opowieści. Każdy skądś wyrusza w drogę, swą własną autostradą, po marzenia, po sukces. Czasem, tak jak Konrad, ktoś ginie bez śladu, jakby porwany prze UFO, ktoś drugi gna do przodu bez przystanku i bez przeszkód, wciąż dalej i dalej. Niektórzy zawracają, weryfikują poszczególne etapy i zaczynają wyścig od nowa. Coś przecież muszą wykombinować. Wypracować swoją pozycję. Utrzymać się na powierzchni. Można coś znaczyć, być kimś, sprzedając sterydy, robiąc przekręty na Allegro, dobijać interesów w lombardzie. Tylko te dłonie! - "Gdy patrzysz długo na dłonie, możesz zobaczyć diabła skaczącego po opuszkach".
Byle nie być jak Rewizor Płatek ( "Serce kolei"), który "idzie i zostawia za sobą przeszłość. Gubi plany i marzenia jak drobne." I tylko "pustka w nim gości".
Każda, z jedenastu opowieści, to osobna, fascynująca historia. Mocna, prawdziwa, jak życie.
Łukasz Orbitowski ukazał naszą polską rzeczywistość z pewnej czasowej perspektywy. Są to lata 90. ubiegłego stulecia, lata, które pisarz ma "oswojone" i w nich "czuje się mocno osadzony". Okres transformacji, to czas wielkich oczekiwań i niespełnionych nadziei. Są pomysły, gorzej z ich realizacją.
Bohaterowie "Wigilijnych psów"osadzeni są w szarym kolorycie tamtej rzeczywistości. Gdy młodzieńcze marzenia powypadały z wielkim hukiem, przez okna szarych, odrapanych gmaszysk, pozostałości po "gierkozie blokozie"), takich jak Kacper Kłapacz ("Kacper Kłapacz") i bez szans na ocalenie, roztłukły się o bruk. Kopniaki od losu są bolesne i przynoszą rozczarowanie. Pozostałe po tym czasie echo wspomnień, gra w niektórych nutką sentymentów, gloryfikując to, co było.
W spokój dnia codziennego, wkrada się niepokój i lęk. Budzą się demony, rodzi się zło. Zło o wielu twarzach. Szaleją siły nadprzyrodzone, nieokiełznane wichury, śnieżyce, ulewy, nawałnice. Nieprzewidywalne i nieobliczalne, jak ludzka psychika. Narasta groza i strach. Bo świat jest groźny.
"Nadnaturalność jest naturalnością tego świata". Świetnie oddany stan poplątanego, chorego umysłu, zdolnego popełnić czyny makabrycznie fatalne.
Proza obyczajowa łączy się tutaj z opowieścią grozy i fantastyką. Bohaterów prześladują demony, nawiedzają duchy, ścigają potwory. Fantastyka kreśli obrazy rodem z baśni, ze starych legend, pokutujących lokalnie i wyjaśniających genezę fatalnych wcześniejszych zdarzeń. Jak śmierć taksówkarza ("Opowieści taksówkarskie"). Czy było to samobójstwo, czy zemsta zza grobu? Prawdopodobnie taksówkarz był świadkiem pobicia chłopaka przez dwóch dresiarzy z blokowisk. Na skutek obrażeń, chłopak zmarł. Dlaczego taksówkarz nie zareagował, nie wezwał pomocy? Motyw nadprzyrodzony jest przesłaniem nadziei na sprawiedliwość, moralność, wyższość dobra nad złem ( tytułowe "Wigilijne psy"), jednocześnie buduje napięcie, w niczym nie umniejszając realizmowi opowieści.
Świat boleśnie prawdziwy i świat fantazji. Poszczególne elementy tych dwóch światów, przeplatają się ze sobą w wyważonych proporcjach i w określonych miejscach, co czyni fabułę wiarygodną. Głęboki przekaz przenika nas do samych trzewi, zahacza o mózg.
Świat boleśnie prawdziwy i świat fantazji. Poszczególne elementy tych dwóch światów, przeplatają się ze sobą w wyważonych proporcjach i w określonych miejscach, co czyni fabułę wiarygodną. Głęboki przekaz przenika nas do samych trzewi, zahacza o mózg.
Wiarygodności fabule dodaje język, za pomocą którego jest skonstruowana. Oczywiste, że nie może być subtelny. Słownictwo idealnie dobrane jest do ciężkiej doli bohaterów, w pełni oddaje realistyczny obraz ich życia.
Zatem musi być szorstki, pokaleczony, czasami wulgarny, jak rzeczywistość. Jak ludzie, którzy sami nie mogą sobie poradzić. Skarżą się, żalą, wyrażają swoje uczucia, jak potrafią. A może to ich krzyk, wołający o pomoc? Krzyk osamotnionych, niezrozumianych, zepchniętych na boczny tor.
Pisarz, bez znieczulenia oddaje prawdziwy, zwierciadlany obraz środowisk poszczególnych bohaterów. Mam wrażenie, że jestem blisko, obok i podsłuchuję. Wszystko brzmi bardzo szczerze, autentycznie.
Zatem musi być szorstki, pokaleczony, czasami wulgarny, jak rzeczywistość. Jak ludzie, którzy sami nie mogą sobie poradzić. Skarżą się, żalą, wyrażają swoje uczucia, jak potrafią. A może to ich krzyk, wołający o pomoc? Krzyk osamotnionych, niezrozumianych, zepchniętych na boczny tor.
Pisarz, bez znieczulenia oddaje prawdziwy, zwierciadlany obraz środowisk poszczególnych bohaterów. Mam wrażenie, że jestem blisko, obok i podsłuchuję. Wszystko brzmi bardzo szczerze, autentycznie.
Łukasz Orbitowski fascynuje mnie swoim oryginalnym, solidnym stylem.
Przekazuje rzeczy ważne, bez zbędnego moralizowania. Nie osądza, nie potępia i nie daje przyzwolenia na sądzenie i poniewieranie kogokolwiek.
Doceniam zostawioną dla mnie przestrzeń, na interpretację własną, przemyślenia, które samoczynnie się nasuwają oraz na budzące się liczne refleksje.
Bo, czy to tylko wyobraźnia, fikcja, światy wymyślone?
Czy dziś nie musimy się zmagać ze swoim "Kacprem Kłapaczem", by nas nie "uwięził i nie trzymał na sznurku naszej duszy"?
Wiele już słyszeliśmy głosów o wygranych i ofiarach transformacji ustrojowej.
"Wigilijne psy i inne opowieści" Łukasza Orbitowskiego są jednym z nich. To przejmujący krzyk.
Każdy ma swoją perspektywę, swój punkt widzenia, swój pryzmat, przez który jedni widzą pasmo sukcesów, inni puste miejsce...
Książka "Wigilijne psy i inne opowieści" Łukasza Orbitowskiego, to dla mnie pierwsze spotkanie z pisarzem i zarazem moje wielkie literackie odkrycie.
Dobrze, jeśli będzie jutro... bo "Jutro, już jutro będzie po wszystkim". Tymi słowy mogą pocieszać się najbardziej zrezygnowani i pozbawieni chęci życia...
Książka "Wigilijne psy i inne opowieści" Łukasza Orbitowskiego, to dla mnie pierwsze spotkanie z pisarzem i zarazem moje wielkie literackie odkrycie.
Dobrze, jeśli będzie jutro... bo "Jutro, już jutro będzie po wszystkim". Tymi słowy mogą pocieszać się najbardziej zrezygnowani i pozbawieni chęci życia...
Dziękuję Wydawnictwu SQN za możliwość przedpremierowego zapoznania się z książką.
Zapraszam na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/myslirzezbioneslowem/
* Premiera książki została zapowiedziana na 17 lutego 2016 roku.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz