Roma Ligocka, wszystko, co chce powiedzieć całemu światu i nam, każdemu z osobna, wyraża za pomącą sztuki. Pisząc, malując, tworząc scenografię, projektując kostiumy. Jest częścią Krakowa, miasta artystów, miasta z duszą.
Pochodzi z rodziny żydowskiej Abrahamenów po linii matki, a ze strony ojca Liebling. Przeżyła likwidację getta krakowskiego, piekło Holokaustu- schowana w kryjówce pod sklepem z farbami. Przybierając nazwisko Ligocka, razem z matką znalazły schronienie w polskiej rodzinie.
Każde, największe nawet zło w końcu mija. Wojna się skończyła. Szczęśliwie ocaleni zostali na zawsze naznaczeni stygmatami bólu, cierpienia, strachu.
I o tych uczuciach, o przeżyciach przepojonych wielkimi emocjami, głęboką refleksją, opowiada nam Roma Ligocka, jako pisarka w swoich książkach. Pisze o sobie samej, będąc jednocześnie narratorem, jak i główną bohaterką swych powieści i felietonów. Swoją szczerością, autentycznością ujmuje czytelników. Prowadzi z czytelnikiem dialog. Czuje się tę magiczną więź już po przeczytaniu pierwszej książki, a nawet w trakcie jej czytania. Wszystkie jej powieści składają się w jedną wielką powieść życia.
Niezwykłą przygodę z twórczością Romy Ligockiej zaczęłam od "Dziewczynki w czerwonym płaszczyku". Inspiracją do napisania tej wzruszającej historii był film Stevena Spielberga "Lista Schindlera", wyświetlany w Krakowie, w marcu 1994 roku. Obrazy z przeszłości nabrały kontrastu...Poznawała te miejsca...Była tam....była tam cała jej rodzina. A w dziewczynce w czerwonym płaszczyku, chowającej się pod łóżkiem, odnalazła samą siebie.
Całą moją recenzję udostępniam pod linkiem:
I oto nieoczekiwane, autentyczne przeżycie pisarki, pełne ambiwalentnych odczuć, jakiego doznała pewnego spokojnego wieczoru, oglądając w telewizji swój ulubiony sport-jazdę figurową na łyżwach. Nagle widzi dziewczynę w czerwonym płaszczyku, tańczącą na lodzie radosny i bardzo ładny układ do muzyki pełnej rozpaczy, do muzyki z filmu "Lista Schindlera". "I nawet nie mogę się na nią obrażać, bo dziewczyna tańczy naprawdę pięknie i naprawdę jej kibicuję z całego serca. I tylko pewnie nie wie, że w dalekim Krakowie ogląda ją kobieta, która jest tą prawdziwą dziewczynką w czerwonym płaszczyku-tą, która to wszystko przeżyła. Czy wiecie czym było Getto w Krakowie? Czy wiecie jak wiele ludzi tam zginęło? Między innymi prawie cała moja rodzina, między innymi setki małych dziewczynek. A teraz ja, ocalała z tego piekła, oglądam swoją historię tańczącą na wesoło na lodzie i nawet nie wiem, co o tym wszystkim myśleć..."
Cień przeszłości kroczy krok w krok za Romą w jej dalsze życie. Kładzie się na relacje z rówieśnikami, na więzi z matką, związki z mężczyznami. Wciąż szuka spokoju, miłości, siebie samej...
"Kiedy zostajemy w jakimś okresie życia i nigdy z niego nie wychodzimy, nie potrafimy siebie do końca polubić, sobie i innym zaufać. To biedne dziecko, które nigdy nie było akceptowane i chwalone, w człowieku zostaje."- Ten stan nazwała pisarka "zamrożeniem emocjonalnym".
Z matką, choć tak wiele razem przeszły, nierozłączne, zawsze za rękę "jak jedna istota z dwiema głowami - małą i dużą", to później oddalały się od siebie coraz bardziej.
"Nie rozmawiałyśmy o wojnie, o jej romansie, o moich problemach-nasza relacja opierała się na milczeniu. Kiedy zdecydowałam się odejść od męża, matka bardzo to przeżywała i nie odzywała się do mnie przez rok. Pewnego dnia coś we mnie pękło, zadzwoniłam do niej i powiedziałam, że musimy porozmawiać. Zgodziła się na spotkanie i następnego dnia umarła. "Dobre dziecko" jest listem, który do niej kieruję.
I jak w życiu każdego z nas, tak w życiu Romy, szczególne znaczenie ma głos przeszłości-ten głos miły, bliski,miękki, dobry, do którego wciąż się tęskni...to głos jej babci.
Świat babci, ten "inny, lepszy świat", Roma poznaje z Pamiętników z lat 20-tych.
"Jej największym zmartwieniem był brak niani, romanse męża (...) co zrobić z nadmiarem malin?(...) Nie wiedziała, że dziesięć lat później ten piękny świat zniknie. Że jej syn, zamiast studiować prawo, będzie pracował fizycznie, jako niewolnik u Niemców i zostanie rozerwany przez niemiecką minę. Ten pamiętnik uświadomił mi, że szczęście nie jest dane człowiekowi raz na zawsze."
Roma tęskni za rodziną, którą zabrało piekło wojny. Przywołuje w swych myślach, wyobraźni ich twarze. Maluje ich postaci kruche, podatne na zranienie. Subtelne i delikatne. Świetne są jej rysunki, którymi ilustrowane są też i powieści. "Wszystko z miłości"- to zbiór felietonów, zbiór różnych obrazów miłości
Tyle tematów, tyle pomysłów, krążących po głowie, musiały stworzyć spory natłok. Dla uspokojenia myśli, dla odpoczynku, pisarka rysuje. Jej rysunki przedstawiają postaci ludzi wyciszonych, spokojnych, spacerujących. Rysunek spacerującej rodziny, to "melodia przewodnia", to melodia do egzystencjalnych opowieści, podziwiamy je co kilka stron.
"Moje dzieciństwo było jakby wyprane z koloru, szare-jak stary czarno-biały film. Do dziś tak je wspominam, dlatego lubię kolory. Może dlatego zaczęłam malować. Udając się na spotkanie z kimś, zaraz wiem, jak się ubiorę- jakim powitam go kolorem."
Roma Ligocka, z taką szczerością odsłania nam wszystko "to co bolało wtedy, boli dziś". "Od dawna wiedziałam, że jest kilka tematów, o których będę musiała napisać . Wiedziałam też, że to będzie bolesny proces, bo nie wystarczy posłużyć się przy tym rzemiosłem, talentem, ale też sercem, że trzeba to wyrywać z duszy po kawałku." Po latach spotyka się z sobą samą, tą młodą osiemnastoletnią Romą. Po to, by porozmawiać, by się usłyszeć, zrozumieć, wybaczyć. Ostatnia powieść Romy Ligockiej "Droga Romo", to taki wewnętrzny rozrachunek, który robi dla siebie samej, jak i dla nas, czytelników, abyśmy się o wszystko nie obwiniali tak okrutnie, byśmy umieli sobie wybaczyć. "Bo może najtrudniejszą sztuką w życiu jest umieć samemu sobie wybaczyć."
"Droga Romo..."-zwraca się pisarka do tej młodej, niedoświadczonej, popełniającej błędy...
"Droga Romo..."- zwraca się też do tej mądrzejszej, dojrzalszej...która chce zrozumieć i wybaczyć to, co kiedyś wymykało się mądrości, refleksji, a pozostało wstydem...
Zachęcam do spotkania z Romą Ligocką, a będzie to niezapomniane przeżycie pełne wzruszeń. Obcowanie z nią to bezcenna lekcja historii, wykład z kultury i sztuki, lekcja pokory, empatii, prawdy o człowieku.
Każda z jej książek i każdy z obrazów, to cząstka jej samej...
Przeminęło bowiem pół wieku od zakończenia II wojny światowej, był
marzec 1994 rok, gdy w Krakowie wyświetlany miał być film Stevena
Spielberga "Lista Schindlera". Film o krakowskim getcie, o okrutnym
losie rodzin żydowskich.
Obrazy z przeszłości Romy Ligockiej, jeszcze wciąż żywe w jej pamięci, teraz nabrały tylko kontrastu.
Była tam...Była tam cała jej rodzina...Poznawała te miejsca. A w
kilkuletniej dziewczynce w czerwonym płaszczyku, ukrywającej się pod
łóżkiem, odnalazła samą siebie. Teraz wiedziała kim jest. Kim jest ta
mała dziewczynka, która budzi się w niej co jakiś czas i płacze i boi
się,. ucieka, krzyczy. To ona sama. Ona w czerwonym płaszczyku, uszytym
przez jej babcię...Premiera filmu stała się inspiracją dla niej, by
opowiedzieć swoją historię. Bo pamięta...
- See more at: http://myslirzezbioneslowem.blogspot.com/2014/05/dziewczynka-w-czerwonym-paszczyku.html#sthash.S6uXWiIt.dpuf
Przeminęło bowiem pół wieku od zakończenia II wojny światowej, był
marzec 1994 rok, gdy w Krakowie wyświetlany miał być film Stevena
Spielberga "Lista Schindlera". Film o krakowskim getcie, o okrutnym
losie rodzin żydowskich.
Obrazy z przeszłości Romy Ligockiej, jeszcze wciąż żywe w jej pamięci, teraz nabrały tylko kontrastu.
Była tam...Była tam cała jej rodzina...Poznawała te miejsca. A w
kilkuletniej dziewczynce w czerwonym płaszczyku, ukrywającej się pod
łóżkiem, odnalazła samą siebie. Teraz wiedziała kim jest. Kim jest ta
mała dziewczynka, która budzi się w niej co jakiś czas i płacze i boi
się,. ucieka, krzyczy. To ona sama. Ona w czerwonym płaszczyku, uszytym
przez jej babcię...Premiera filmu stała się inspiracją dla niej, by
opowiedzieć swoją historię. Bo pamięta...
- See more at: http://myslirzezbioneslowem.blogspot.com/2014/05/dziewczynka-w-czerwonym-paszczyku.html#sthash.S6uXWiIt.dpuf
Boję się jej książek. Widzę w nich własne dzieci i ten straszny los.
OdpowiedzUsuńTo zupełnie inna rzeczywistość, na szczęście dla naszych dzieci i dla nas. Lektura Jej książek, prawie rozmowa z pisarką, jest wielkim przeżyciem. Niezapomnianym.
UsuńPiękna recenzja... Czytuję recenzje jej książek. Już one wywierają takie wrażenie, że nie wiem czy uniosę jej historię... Kiedyś się odważę...
OdpowiedzUsuńChciałabym dodać tej odwagi wszystkim, którzy jeszcze nie znają jej historii. i najlepiej zacząć od "Dziewczynki w czerwonym płaszczyku" i iść z nią dalej. Pisarka ma ten dar, że chcemy być jak najbliżej, trzymać ją za rękę, słuchać, usiąść razem i wypić herbatę, zrozumieć i przytulić. Kiedy wchodzimy za nią w krakowską "bohemę", do "Piwnicy pod Baranami", czy w mury Akademii Sztuk Pięknych, do teatrów, kiedy jeździmy z nią po świecie, chwilami zazdrościmy jej tych doznań i musimy naprawdę uważnie jej słuchać. Marzę, by mieć u siebie wszystkie jej książki. :)
OdpowiedzUsuń